Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Myśl po bruku się turkocze

czasem po asfalcie śliźnie

wena jakaś osowiała

tyłkiem siadła na mieliźnie.

 

Nie pozwala bym ją popchnął

czyli zepchnął ją na wodę

sugerując mi, że mógłbym

na jej ciele zrobić szkodę.

 

Może mógłbym, lecz w tej kwestii

nie odważę się publicznie

wypowiadać w tej materii

i do tego spontanicznie.

 

Wena siedzi dupą w piasku

i niebawem wilka złapie

niezrażony autor wiersza

tnie komara na kanapie.

 

Duet był, lecz już go nie ma

bo soliści są w rozsypce

bowiem nie ma dyrygenta

i w kąt poszły pierwsze skrzypce.

 

Kto by chciał mieć na to dowód

niech przeczyta po raz wtóry

a zrozumie, że jak piskorz

wił się autor pisząc bzdury.

Opublikowano

Wolę czytać mądre bzdury,

Więcej w nich jakości,

Niż w tych wydumanych, pełnych 

Wierutnych mądrości. 

 

 

Opublikowano

@Franek K

Autor wiersza jest jak pliszka...

a gdy pliszki zbraknie

przeistacza się nam w srokę

bo ogona łaknie.

 

Nie zazdrości bocianowi

gdyż ten dziobem kłapie

i po łące zaiwania

zanim żabę złapie.

 

Pawia ogon, jako logo

tylko rozpostarty

wizytówką autorowi

który sam nic warty.

 

Pozdrawiam

HJ

 

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar

Jak tu bawić się w poezję

leżąc na kanapie

kiedy obok połowica

czytaj - wena chrapie.

 

Żadna mądrość nie ma prawa

zaistnieć w tym domu

gdzie chrapanie jest na szczycie

pewnego poziomu.

 

Przyjdzie chyba w partyzantkę

ruszyć w tajemnicy

bo już nawet upatrzyłem

cichy kąt w piwnicy.

 

Jak już dojdę tam do siebie

wtedy coś naskrobię

a jak nie da się bez weny

to odpuszczę sobie.

 

Pozdrawiam

HJ

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...