Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Limeryki o palaczach


Gość Franek K

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Dzisiaj Dzień Rzucania Palenia

 

Panika w Watykanie

 

W apostolskiej raz stolicy

Wpadli w popłoch katolicy

Bo dym biały. - Nie do wiary!

Nowy papież? - Nie, to stary

Szlugi jara znów w kaplicy.

 

 

Klub palacza

 

Raz trzej panowie z Buchacza

Założyli klub palacza

I tak w nim jarali

Że aż mu nadali

Imię Stefana Jaracza

 

 

Ostateczne pożegnanie

 

Nosił się z zamiarem raz palacz w Piasecznie

Żeby się z nałogiem pożegnać koniecznie

Choć długo to trwało

W końcu się udało

Porzucił ten zamiar i to ostatecznie

 

 

Rekordzista

 

Palacz tytoniu gdzieś spod Kalisza

Chciał się do Księgi Guinessa wpisać

Udała się trudna sztuka

Milion razy nałóg rzucał

Nie ma rekordów nie do pobicia

 

 

 

 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Mnie też pierwszy rozbawił

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pozdrawiam Franciszku

Opublikowano

@dot.

 

A na grobie p. Wisławy widziałem raz paczkę fajek. Jeden papieros był wyciągnięty i podpalony.

Opublikowano

@dot.

 

Tak podobno powiedział Mark Twain: Rzucanie palenia jest łatwe. Robiłem to setki razy :)

Opublikowano (edytowane)

@Franek KGrzegorz Kopeć z miasta Banie

                      stwierdził że rzuca jaranie

                      to z tej przyczyny

                      że mu renciny

                      kuźwa na tytex nie stanie.

 

 

@Franek K Teodor Dymek ze Słubic

                        palenie raczył znielubić

                        i - dobry Jezu

                        nie - że tam w piecu -

                        słomiany ogień wystudził.

Edytowane przez Bogdan Brzozka (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jestem tylko łzą w oku świata spadam w jednym mrugnięciu tnę poplątane nici uczuć przychodzę jak płacz odchodzę uśmiechem zarażony czasem chwytam bezpańskie chwile jak psy szczekające o zmierzchu czuję oddechy tych co byli dla nich świeże kwiaty ode mnie znicz zegar wariat do grobu złoży poetę który nie czuł że żyje
    • Od urodzenia, aż do ostatniej godziny Dana odgórnie lub przez dziedzictwo rodziny, Jednemu sprzyja, drugi trochę mniej dostaje, Czy zawzięcie pracuje, czy w pracy ustaje.   Od wieków już wiadomo, że przez życie całe Towarzyszką wierną, zaś zasługi niemałe, Bez których tak trudno, a nawet niemożliwe Życie wieść dobre bez udręk i trosk, Choćby dobrobyt był i układy szczęśliwe Bez jej pomocy stopią się jak wosk.   Na całe życie przypisana do osoby, Więc powinna pomagać stale, każdej doby – Nie zawsze, są przypadki znane I w księgach przodków zapisane: Gdy staramy się za mało Życie będzie nam kulało.   Więc zmienna i kapryśna: raz jest, raz jej nie ma, Rozgniewana, bez żalu człowieka porzuci, Na lodzie zostawi, dobra do śmieci rzuci. Zawieszony człek między stronami obiema Jak w wahadle w stronę to w jedną, to znów w drugą Bez ustanku się buja i do końca nie wie Czy on Doli służy, czy Dola jego sługą.   Egzemplarz się trafi co pomaga leniwie. Niezdarne też zdarzyć się mogą – przyznać trzeba – Nie pomogą, gdy zajdzie pomocy potrzeba. Jak nie w parze nazywamy niedobranymi: Rolnika przypada kupcowi i odwrotnie, Rolnik nie zbierze choćby wysiłki stokrotnie Przewyższały starania sąsiada. Z innymi Dolami już bywa, że wysiłek największy Dóbr zainteresowanego nie powiększy: Kartofle zamiast do ziemi urosną w bok, A on nie zbierze nic, choć czekał cały rok.
    • Z rondelka z wodą dla ptaków — moment — połknęła wiewiórka. Tak wolno szybują ptaki, tylko by wyschły im piórka. Wilka, co nosił — ponieśli, ostrząc swe zęby powietrzem. Dzikom zbyt ciasno już w lesie, w łunie latarni: chrum — weź się. Śmieje się ten, kto ostatni rozgrywa przy wielkim stole, nam los zaś zesłał podatki, fundusze dał narodowe.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...