Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pamiętnik (03.10.04) - nieco psychopatyczny


Rekomendowane odpowiedzi

Drogie dzieci! (Apostrofa z ust wyjęta bohaterowi H***). Mam do poruszenia sprawy niejakie, nijakie. Bo ot, tak sobie na pisaninę kolejną mi się zebrało. A chujstwo dojczheft leży i czeka na zbawienie. Prościej - znowu chce mi się pisać. Teraz czas na mnie, piszę w formie dowolnej (konkursy literackie to coś, co omijam, ponieważ szanowne jury nagradza purystów, a od awangardy stroni, więc teraz sobie mogę posrać swoją formą, swoją tematyką, swoimi krzywymi połączeniami neuronów w "mózgu").
Do rzeczy! Ad rem!
Muzyka - daleko jej ostatnio do metafizyki. Słuchać nie mogę 3/4 empetrójek z peca, yyy... peceta mego.
Księża to nadal pedofile; demonstracyjnie WYPISUJĘ SIĘ Z RELIGII! Kurs przedmałżeński śmierdzi wydaniem na siebie wyroku (niemożność dokonania rozwodu w sytuacji, gdy twój kochany niegdyś facet zaczyna ganiać za tobą siekierą), a zresztą! Wedle założenia miałam zostać starą panną, niach niach. Wiem, wiem, mimo faktu posiadania faceta zdejmuję kontrowersyjne rozdziabienie gęby z Waszej twarzy, drodzy Czytelnicy (drodzy, bo kosztują miliony?) - o tym napiszę dalej. Wracając do nieszczęsnej religii - nie od dziś wszyscy wiedzą, że nasz klecha jest pedofilem i telepie się pod ławką. Ostatnio walikonik wpisał mi uwagę za konwersację z Kateriną dotyczącą osobników płci męskiej. Kazał mi usiąść do ławki. Naruszył swoim opierdalaniem mnie spokojność mych hormonów żeńskich. Siadłam do tyłu, położyłam się na ławkę. Poleciały mi łzy złości, na szczęście nikt ich nie zauważył. Wtem... Podniosłam się. Krzyknęłam: "Skoro księża ślubują celibat, powinno im się upierdolić chuja! Bo im testosteron do łba napływa i chujami na religii nam machają!" Baby wybuchły histerycznym zdumionym, przerażonym wręcz śmiechem. Potem dodałam: "Tą samą ręką konia walił, tą samą ręką uwagę mi wpisał". Wiem, grzeszę, wiem, nie ma czym się chwalić. Ale nie mogę patrzeć, jak osoba, która zdecydowała się wielbić Boga i być przykładem dla katolickich mas, składa niemoralne propozycje, patrzy się na dupy i cycki i traktuje nas jak śmieci. Dosyć! Już się określiłam - jestem deistką, podobnie jak Michał. Tyle lat zapierniczałam do kościółka, tyle lat księża indoktrynowali mi to, że wszystko jest grzechem, aż wypaczyli mi sumienie do granic nienormalności - czuję się, jakbym miała wypatroszoną kaczkę postępowania i odpowiedzialności za swe czyny, zamiast sumienia. W słuchawkach rozbrzmiewa muzyka barokowa - ma wielce ukochana Tokata i fuga Bacha. A teraz El Dupa "Prohibicja". Przyznam się, uwielbiam rap. Ale rap nie zaspokaja mej potrzeby buntu. Apolityczny Kazik, metafizyczna klasyka barokowa, retrospekcje w stylu lat 80-tych pomagają mi zapomnieć o tym, że powinnam o czymś zapomnieć.
Wracając do księży - zabrzmi to przewrotnie, ale chodzę do kościoła. Nadal. A raczej pod kościół, więc nawet nie do kościoła, z nadzieją, że kiedyś uwierzę, ze kościół nie jest fe ble i fuj. Dziś ksiądz latał pod kościołem i mówił do babci zbierającej ofiary na Caritas, ze on tu wkoło krąży i ściąga dzieciaki do kościoła. Śmierdzi mi to czymś. EJKK powiedziała dziś pod kościołem, że jakiegoś gdańskiego księdza oskarżyli o pedofilię. A zaczęło się od Peca. Zaczęła opowiadać kawały o Pecu. Pamiętam jeden:
- Ulubiony zespół Peca?
- Pec Shop Boys.
A ja na poczekaniu wymyśliłam dwa inne:
- Jak się nazywa komputer Peca?
- Pecet.
Oraz:
- Jak się nazywają igraszki z Pecem?
- Pec-cing.
Dobra, starczy tego kościoła!
Teraz miało być o miłości, a raczej o staropanieństwie. Laski w moim wieku, będąc dość długo z chłopakiem, planują wspólną przyszłość - żyją w świecie marzeń, wręcz podejrzewać je mogę o syndrom Alicji z Krainy Czarów. Chłopakom w wieku 18, 19-stu lat w głowie jeszcze bibki i seksy wszelakie. To wyrok dla faceta powiedzieć: "Będę z tobą zawsze". A wierzyć w to, to "infantylne w sensie pejoratywnym", jak to mój Michałek kiedyś napisał. Oczywiście nie neguję istnienia dozgonnych miłości, powstałych w wieku nastoletnim. Ale ja jestem wyznawczynią "niespodzianki" niż dalekosiężnych planów. Po co mam bowiem wierzyć, że będę z kimś wiecznie i czuć się jak ktoś, na kogo zapadł nieodwołalny wyrok szczęścia "bo tak zostało powiedziane". Jeżeli chodzi o wagę związku, trzeba się starać zawsze. Zresztą, słyszałam, że M. nie jest osobą godną pokazania się ze mną publicznie. Bo inne dziewczyny mają normalnych, poukładanych chłopaków. Ale ja wiem, że sama nie jestem w pełni normalna i...
Monotematyczność.
Idę się najeść podusiaków, zgłodniałam.
Chciałam jeszcze przepisać mój wiersz, który pokazałam naszej pani polonistce, która wybuchła śmiechem, czytając mój krótki, liryczny wywód. Przez ten turpizm, opisy bakterii wspinających się po mych włosach.
Miałam iść się UCZYĆ, ale kuzynka wpadła. Głodna jestem. I do kibla mi się chce. Jak ktoś chce o tych bakteriach poczytać, niech da znać. Ciało!
O kurde, ale ja wulgarna jestem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tak na dłuższe zatrzymanie, bo to są takie miniatury, każda na jakąś chwilę. Mi się ta Buka spodobała, prosta.   Dziecko jest słabsze niż dorosły. Niekoniecznie, dzieciom zawsze dobrze się dzieje, akurat na 1.06.   Jest taki klimat czasów, które znam może ze starych filmów. Np. Szatan z siódmej klasy czarno-biały - gała. Pzdr.        
    • Wniosłeś w moje życie więcej światła niż niejedno słońce. Nasyciłeś myśli zapachem, który kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem. Ubrałeś nagie myśli w słowa, o jakich nigdy nie miałam pojęcia. Delektuję się ciszą, spływającą z ust; rozkoszuję żalem, ozdabiającym łzy.   Niecierpliwe dziś jest nasze bierzmo; niebo zmierza się z ziemią, wyzywające światło naciera na niewinny cień. Nie chcę, abyś litował się nad moim uśmiechem. Nie chcę, żebyś wręczał mi kolejne dni, które nie niosą zapachu rozkoszy.   Odszukaj w myślach tę, co daje najwięcej miłości. Bądź na wyciągnięcie namiętności, bądź zbyt niewinny, aby ofiarować mi pożegnanie.   Lśni we mnie wiatr, co wydarł się z twoich objęć; pokutuje zmierzch - o nim chcemy łapczywie pamiętać. Nie wiem, dokąd udała się przeszłość. Nie wiem, kiedy opuściły mnie resztki lodowatego nieba.   Jestem pewna: zanim odszukasz we mnie czerstwe przedpołudnie, zanim udzielisz spełnienia, przeminą naleciałości po smutku, ziarenka łez, których już się nie wyrzekam.
    • @Jacek_Suchowicz Halny jest  zawsze potężny oraz zawsze działał na mnie pobudzająco deprymująco. W domu nie zwracano wtedy uwagi, że jestem meteoropatka, tylko "nieznośny bachor". A mnie tymczasem nosiło. Razem z wiatrem...    
    • Motto: Dorastają znienacka przez miłość, i potem tak nagle dorośli Trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie - (serca schwytane jak ptaki, profile wzrastają w półmrok). Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości. Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem. Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt. Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę. Czy zawsze tak będzie - pytam - gdy wstaną stąd i pójdą? Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin Odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno, Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie popsuć, Czy będziecie zawsze oddzielać dobro od zła? Karol Wojtyła: "Dzieci" z cyklu "Profile Cyrenejczyka" I. Zastanawia się "Matka modlitewna": Motto: On niesie radość dla niepłodnej matki, miłe w domu jej rozmnażając dziatki (z Ps 112) Jak przetłumaczyć krzyk osieroconego łona po Synu jednym Jedynym - na wielokrotność wymodlonych dzieci dla tych co nie rodziły? 01.06.2014 II. Ale i też sponiewierane przez życie dziecko: ODPĘPNIENIE lub Błogosławiony stan inaczej Przeklęty dzień, kiedy toto otworzyło ślepia... Mimo spontanicznego przebaczenia nadal w podświadomości słowa frustratki - Niby czyja wina kiedy poczynała? Choć powinna była za cenę złotego Tissota kazać ciepnąć do miski krwawą kulę - I jedynie zaciśnięte piąstki odepchnęłyby od siebie żółć ścieku 5.10.2014 III. Oraz ta, która wciąż śpiewa ten "Niby przedostatni tren Jana Kochanowskiego": Wytrzeszcz bez źrenic u lalczynych bobasów przemarznięte pluszaki do poduszek się tulą tam gdzie wodna para zamieniła duszę na dziecka oddech - - - Tu wciąż pachnie anyżkiem i radosnym rumiankiem 10.11.2014 IV. A o swój "Dzień Dziecka" pyta się zmaltretowane Mała: "Śmierć Dlaczego, Uderzyłeś mnie, ojcze? W czym przed tobą zawiniłam?" (O. Marek Mularczyk, OMI: "Z drogi krzyżowej skrzywdzonej przez ojca dziewczynki") ...rzemienny pas zostawia pręgi na chudych ramionkach nóżkach patykowanych - - - - - - - - - - - - - - - - - zdrętwiały i stwardniały zapadnięte pośladki kościste plecy Za nic nie ubiorę tej czerwonej sukienki w białe groszki - bez rękawków Wstydzę się sińców... 1.06.2015 V. Albo "Jemioła" U bramy jego pałacu leżał żebrak... (Łk 16,20) Ile razy gała z matmy lub na cmentarzu wagary - klekotanie Rośnie społeczny pasożyt Bezlitosna wyobraźnia pchała pod nos garnuszek zimnej zalewajki i mnie na schodach rezydencji urządzonej siostry - - - - - - - - - - - - - - - - - - Proszalna potrawa musowo posolona dziadowską łzą 05.07.2015 VI. Były też chwile pogodne: Motto: Jeżeli się nie odmienicie i nie staniecie jako te dzieci, to nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego (Mt 18,3) Pachnie roztartym żółtkiem wetknięty w babciny siwak rozkwitły dereń Wokół kilimu krąży złotawy mól który przed chwilą opuścił matczyną larwę Zezuje szybka lazurem od ziemi chłodem zaciąga popycha dziecko oddechem - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - mydlaną bańkę 27.03.2017 VII. I jako podsumowanie: Po Dniu Dziecka. Buka Pokochałam Bukę - jest bardzo rzeczowa Jak zjawa cichutka zażywa księżycowych kąpieli Wyje kiedy ciemno - - - - - - - - - - - - Boi się biedactwo 2.06.2017
    • jaki Twój halny rzeczywisty pachnie żywicą chłodną jesienią landszafcik jak u artysty z jaśminem miodem świat nasz odmieni   a mi się się marzy potężny halny co przemebluje całą mą duszę i powywala rzeczy marne przecież do wielkich już dążyć muszę :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...