Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Tytuł, od razu przywołał dawno czytaną książkę R. Bratnego - "Kolumbowie rocznik 20"..

możliwe, że za bardzo mi mąci, gdy czytam Twój wiersz.
Powyżej, jest motyw morski, traktujący o szukaniu przygód... ale nikt nie zabroni odnieść go

do współczesności... Pokłady, po których stąpają młodzi ludzie mogą być różnorodne i

na pewno są, albo nie... niesione wiatrem (czytaj - 'wiatrem pomysłów').. chyba za daleko idę, ale treść podoba się, nieco inna, poważniejsza w narracji... szkoda, że taka krótka.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Nata_Kruk

Wiersz ma jeszcze trzecią strofę i służy mi jako ozdoba pierwszej strony w klaserze, w którym trzymam znaczki o tematyce morskiej zawężonej do zbioru  - ŻAGLOWCE.

Wiersz, ten dwu zwrotkowy jest dowodem na to, że nieraz staję się leniem i jedocześnie kombinatorem.

 

Serdeczni pozdrawiam

 

WSPÓŁCZEŚNI KOLUMBOWIE

 

NIESIONE WIATEM TNĄ TAFLE WODY

POPRZEZ JEZIORA I PO PRZEZ RZEKI

AKWENY, MORZA I OCEANY

KONTYNUUJĄ PODRÓŻ PRZEZ WIEKI.

 

A MY STOIMY NA ICH POKŁADZIE

MY ZAŁOGANCI, KAPITANOWIE

RUSZSZAMY SZUKAĆ NOWEJ PRZYGODY

MY WILKI MORSKIE, MY KOLUMBOWIE.

 

FILATELIŚCI ZBIERAJĄ ZNACZKI

POPRZEZ NIE ŚLEDZĄ  WIEKOWE ZMIANY

MNIE FASCYNUJĄ PIĘKNE ŻAGLOWCE

TO DLA NICH ZBIÓR TEN JEST BUDOWANY.

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar

We mnie także zaiskrzyło

ale to odległe lata

młody chłopak z Domu Dziecka

chciał opłynąć wody świata.

 

Marzył o tym bardzo często

pod poduszkę przed snem chował

lecz na inne drogi życia

los go później przekierował.

 

Stąd ta miłość do żaglowców

choć są martwą ilustracją

we mnie ciągle budzą zachwyt

swą budową, swoją gracją.

 

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

"Współcześni kolumbowie"... jak dobrze, że są zainteresowania, pasje, hobby...

życie staje się na pewno ciekawsze.

Żaglowce, te wielkie, mają szczególny urok, gdy żagle są "napompowane" wiatrem.

Większą ilość raz tylko widziałam w Gdyni, nie na otwartych żaglach i.. także był to

miły widok na oka.

Pozdrawiam.

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Nata_Kruk

Ja widziałem sporo z nich na postawionych żaglach przypływały na zlot do Szczecina. Naście lat temu przeprowadzałem mini wywiad z kapitanem Jachtu Fryderyk Chopin. Chodziło o rodzaj stempli pocztowych używanych na tym jachcie. Był to wywiad prywatny. Nie jestem dziennikarzem.

 

 

Zawierzyć żaglom swój los i życie

trzeba odwagi i hartu ducha

gdy w koło woda zlewa się z niebem

a wiatru nie ma morska posucha.

 

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...