Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

さくらの白い枝が静かに地面に落ちた私は新しいのこぎりに満足しています

 

Białe gałęzie sakury
Cicho opadły na ziemię
Jestem zadowolony z nowej piły

 

Sakura`s white branches
Quietly dropped to the ground
I`m pleased with the new saw

 

***

 

陰毛が動いている
蛍と蝉
はじめまして、医先生

 

Włosy łonowe się poruszają
Świetliki i cykady
Miło Cię poznać, lek

 

Pubic hair is in motion
Fireflies and cicadas
Nice to meet you, doc

 

***

 

私は私の人生の残りのために十分なお金を節約しました
私がこのお金を使い始めない限り

 

Zaoszczędziłem wystarczająco dużo pieniędzy do końca życia
Chyba że je nie zacznę wydawać  

 

I've saved enough money
For the rest of my life
Unless I start spending it

 

***

 

私の生活の愛はすぐに私をベッドに引き込むの 控えめで恥ずかしがり屋のすべての女性で

 

Miłość mojego życia
To skromne, nieśmiałe kobiety

Które od razu zaczynają wciągać mnie do łóżka

 

Love of my life
Is the modest shy women
Who start at once dragging me to bed

 

***

 

ホームレスの人々と3匹の犬
彼らはお互いを暖め 何かをしっかりと抱きしめます
4つすべてに1つの夢があると思います

 

Bezdomny i trzy psy ogrzewają się nawzajem

I coś mocno przytulają

Myślę, że cała czwórka śni ten sam sen

 

A homeless and three dogs warm  one another

And hug something tightly 
I think all four have got one dream for all

 

***

 

私たちの家族全員が職を失った
私たちはアパートから追い出されました
私たちはおそらく死ぬべきです

 

Cała nasza rodzina straciła pracę
Wyrzucono nas z mieszkania
Powinniśmy prawdopodobnie umrzeć

 

All family members lost their jobs
We were thrown out of the apartment
We must probably die

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Tłumaczenia angielskie wyglądają sensownie, ale te na polski są nieco niegramatyczne. Myślę, że tak przetłumaczyłby je translator Googla.

N.p.:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Które od razu zaczynają wciągać mnie do łóżka

 

Myślę, że cała czwórka śni ten sam sen

 

Itd., itp.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Sylwester_Lasota

Nie, nie używam tłumacza Google, bo on zniekształca znaczenia. Ale udaje mi się zachować znaczenia po polsku bardzo precyzyjne.  Oto gramatyka cierpi.

Czasami używam polskiego Głosbe, aby zobaczyć, jak polskie słowa i zwroty są używane w kontekście. Język polski jest  niewiarygodnie dokładny, ma wiele odcieni znaczeniowych i kreatywne słowotwórstwo.

Nie wszystkie wyrażenia, które są dla Polaków naturalne, można znaleźć nawet w polskich słownikach objaśniających, i chociaż je mam, są one tak ciężkie, wielotomowe. Stwarza to trudności w tłumaczeniu tekstów literackich.

Kiedy Polacy zauważają moje błędy, cieszę się. Poprawiam tłumaczenia, poprawnie zapamiętuję. Jeśli chodzi o angielski, nie muszę używać słowników, w przeciwieństwie do polskiego, czeskiego, perskiego, chińskiego i japońskiego. Poza tym lepiej znam rosyjski niż inne języki słowiańskie, co też stwarza trudności z powodu interferencji,  wzajemnego nałożenia, z zewnątrz polski i rosyjski brzmią tak samo, jak duński i szwedzki, niemiecki i holenderski.

Wykonuję tłumaczenia literackie na język angielski, często rymowane, ponieważ nie ograniczają mnie możliwości leksykalne i gramatyczne; a na język polski potrafię robić mniej lub bardziej udane tłumaczenia słowo w słowo. Również po rosyjsku, gdzie udało mi się zrobić tylko dwa lub trzy tłumaczenia rymowanych.

Kiedy piszę po polsku, jestem bardziej niepiśmiennym kotem, niż tłumaczem GOOGLE.
Polska mi mówi, "Napisz do mnie list lub SMS" . Odpowiadam jej, "Nie mogę, jestem zielonym kotem, a koty nie są bardzo piśmienne".

@Sylwester_Lasota

Dokonałem wspaniałych poprawek w tekście. Dziękuję Ci bardzo.

 

Swoją drogą, tu na Poezja.org, przeważnie pełnię rolę tłumacza dosłownego na język polski, ale jeśli ktoś lubi oferowane przeze mnie zagraniczne utwory i wiersze, może je przełożyć na piękną, soczystą i poprawną polszczyznę, zachowując rym i metrum oryginalny. Dlaczego nie?

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @m1234 wyobraź sobie człowieka za 800 lat który patrzy na nasze małe rozterki, albo spójrz na przeszłość człowieka z epoki kamienia łupanego wiedząc że nie zmienisz nic - cokolwiek zrobisz cokolwiek nie zrobisz będzie tak samo - jeśli to nie jest śmieszne , przewin sobie 100 razy taśmę , jeśli nadal nie jest śmieszne to tylko dlatego że nie czerpiesz z radości życia 
    • Wszystko mi się w tym wierszu podoba, obrazy, metafory - klimatem nasuwa mi na myśl filmy "Hallo, Szpicbródka" i "Lata 20., lata 30.".  Przekaz również.  Ale nie puenta, która brzmi jakoś sztucznie i nieoprawnie, w moim odczuciu. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ten ostatni wers nie daje mi spokoju. Wypadało by - lekkością pragnień smak wolności poczuć(!), poznać, itp. W każdym razie - brakuje tutaj jakiegoś czasownika, żeby utrzymać gramatyczny sens wypowiedzi. Bezpośrednie wstawienie go jednak zaburzy strukturę i melodię tego utworu, więc - moim zdaniem - należałoby tę końcówkę lekko przeredagować, tak aby wilk był syty a owca cała :) Od siebie zaproponuję - z lekkością poczuć smak wolności, lekko się unieść w swej wolności, z lekkością odczuć smak wolności, pragnieniem poczuć/odczuć smak wolności. Tyle na tę chwilę, jestem w stanie wymyślić, oczywiście możesz inaczej, starałam się zachować rytm, rym i znaczenie.   Ale to tyle mojego marudzenia :)   Pozdrawiam    Deo
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ...organiczny wiersz z pomysłem w dwóch aktach:)
    • @Tectosmith Złota polska jesień! Serdeczności! :))))
    • I co, że kawa?… tak, o osiemnastej… wypiję ją do cebuli… tak, cebuli smażonej z koncentratem pomidorowym. Będę syta, będę wreszcie rozpieszczona po całym tym dniu, który mnie swoimi mackami dotykał, skubał i energiami moimi chciał żonglować. Próbował mnie przekupić paskudną kawą rozpuszczalną do której dołożył cukier, jakiego nie zamawiałam. Potem była zupa dyniowa… czy raczej krem marchwiowy z octem. A te oczekiwania względem, bezwzględne jednak, oczekiwania wobec ciała... mojego ciała… mojego.   Ciało się nie godzi, zakłada pancerze, sztywnieje, składa się przecież z wody, która lubi się układać w piękne wzory, dajmy na to kompozycje sprawdzone, klasyczne śnieżynki… nie interesują go bełkotliwe nuty, ani przypadkowe słowa. Trzy metry ode mnie, ukraiński młody człowiek buduje swoją biografię uchodźcy, wtóruje mu drugi, podobny. Śmieją się w swoim języku, na dwa języki się śmieją, spierają te swoje dwa języki, wystawiają je, te mielące bez ustanku ozory rozpuszczają i ładują to w eter, w mój umysł… mój umysł... Moje ciało nie reflektuje na to, nie reflektuje też na angielską smęciznę, która do tego w tle, raz się zwija, raz rozwija. Moje ciało, co na gardle mu utknął krem marchwiowy i napój kawopodobny.   Nie jest łatwo być ciałem w dyskomforcie. O tak, jestem ciałem, nie zawiesiłam się w samym tylko umyśle. Mam nogi, mam ręce i mam też myśl o cebuli i świeżo mielonej kawie. Myśl anty anty, bo teraz anty grawitacyjna jest moja myśl, spieszy się do domu, a tu ją na koniec katują sytuacją politycznie – społeczną, gospodarczą nawet. Myśl moją, która w ciało wchodzi, która ciałem steruje, która jest teraz wodą wzburzoną, spienioną, zmęczoną… dziś zmęczoną tak bardzo... bardzo zmęczoną.   Wreszcie moja myśl, zakrywa się kocem wieczornym, zakrywa tym kocem też ciało… naraz jestem daleko, daleko od donośnych uchodźców, co obok nadal dyskutują swoim alfabetem pokrętnym, daleko od nut przerzuconych na drugą stronę, zawieszonych na suficie, na głośniku, nut równie bezbarwnych, kolejnych bezbarwnych nut, jak piosenka w którą się układają, razem z wokalem rozwleczonym niebotycznie... niczym sweter szerszym niż dłuższym, odsłaniającym pępek… a we mnie jest cebula, obietnica cebuli i druga obietnica, ta do jej popicia. Obie zerkają na zegarek. Jest piątek, na zegarku jest za pięć sobota. Ciało wie, ciało pamięta, że mu umysł obiecał osiemnastą, więc przestaje słyszeć wszystko inne, przestaje się w tym męczyć, pamięta i czeka. To się nazywa zaufanie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...