Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bajecznie radzimy sobie w chmurach
jedynie tryumfujące nad przepychem morza domy na skale
gdzie przeciskamy się nadzy
przez korytarze zapchane od miłości
a wojny walają się po kątach

tu w wieżach bólu oczekujemy włosów
czesząc rany
w których otwierają się usta na całą krzyczoność

domy i ich ściany zamęczone pytaniami

doliny które pragniemy przebyć na szczudłach
srogooki strażnik obok którego przechodziemy na palcach

przeznaczenie fałszuje wybory
bo nie ma drogi dalej niż pod stopą

głębie których nie wyrażą wody przybrzeżne słowa
głębie w których dogmaty toną

drążymy noc w poszukiwaniu pokładów świtonośnych

wdychając cmentarze
w końcu pojmujemy zagadkę sfinksa
kwas przemijania starannie wypala inicjały
pod pieczątkę sypkiego pożegnania

lecz zanim prąd krwi zniesie na tajemne plaże
włóżmy słomkę w słońce
i do dna
całą światłość
na resztę ciemności

Opublikowano

Czuję wpływ tak jakby Tkaczyszyna-Dyckiego.
Jakiś taki dziwny ten wiersz. Jak go czytam to sam także dziwnie się czuję. Nie potrafię określić tego stanu, nie jest to jednak przyjemny stan, ale i nie jest nieprzyjemny.
Nie potrafię skomentowac tego wiersza.
Mogę jedynie powiedzieć co mnie denerwuje i co mi się tutaj nie podoba:
1) zapis
2) jakieś dziwne antytezy?
3) dziwaczne neologizmy, np. krzyczoność, świtonośnych
4) wrażenie jakie wywołuje we mnie ten wiersz

Pozdrawiam

Opublikowano

Do Bartosza Cybula: Przyznaję,że pierwszy raz słyszę od Pana
ww. nazwisko. Nie znałem. Być może, że nie gustuje w literaturze polskiej.
Zawsze marny był ze mnie patriota(-:
Jeśli chodzi o zapis,
to podejrzewam,że nie utrzyma się w tej postaci.
Antytezy niech śpią w spokoju.
"Krzyczoność" i "świtonośnych"-zastanawiałem się czy puścić,
ale jak widać postanowiłem się pochylić na ich dziwacznością
i pozwolić im przejść się po wybiegu.A co tam.
Owszem,mogą razić.W swojej skromności nie podnosiłbym ich jednak do rangi neologizmów,
ale jeśli już,to większość neologizmów jest dziwaczna.
A "świtonośnych" to tylko kombinacja.
Jeśli wrażenie nie jest nieprzyjemne,to już coś(-:

Do Oyeya:
Przedszkole?Być może.Na swoją obronę mam jednak,
że dzieci z przedszkola mają nieraz celniejsze sądy niż dorośli.
Nie bardzo pamiętam dopełnienia,ale to musi być coś nieprzyjemnego
skoro się trzeba ich wystrzegać.
Brak spójności?Tak,być może to tylko zlepek różnych części ciał,
które siłują się na całość.
Takie dzieło Franenstaina,więc zarzut o straszenie nie jest bezpodstawny.
Poza tymi dopełnieniami masz być może wielką szansę na posiadanie racji.
Proponujesz,żebym zabrał swoje zabawki i zmienił piaskownicę
-jeśli już to nie sam.
Samokrytycyzm to cenna cecha.
Tracisz czas na pierdoły..(-:

Do Marka Olesiewicza:Zestawienia zadziwiające?
Nie mogę zaprzeczyć Twoim wrażeniom.
Ten wiersz nie jest taki zły,musi mi Pan tylko uwierzyć na słowo(-:
Jak się nie obroni,to polegnie.

A teraz całkiem poważnie:Powyżsi-macie rację,
jak będą ją mieli poniżsi,którzy odważą się Wam ewentualnie zaprzeczyć.

Muszę dodać,że nie wykluczam tu zmian.Jednak będą one podyktowanie moim uznaniem.
W końcu "potężna jest dłoń, która krętym biegiem świata
przez nabazgrane imię włada".

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Napierała, jak syrena,
      śpiewem wabił ich w sen,
      tańczyli w wirze szczęścia,
      w bajkowym świecie, gdzie brakło trosk.

       

      Lecz kątem oka dostrzegli cienie,
      czarne kształty, które psuły ład.
      Zatrzymać chcieli ten taniec,
      lecz ręce Napierały trzymały ich mocno.

       

      Uśmiech zniknął, twarz się zmieniła,
      demon w jego oczach błysnął złośliwie.
      Jego ręce rosną, oplatają,
      ściskają jak pnącza, nie puszczają.

       

      Wirują wciąż, coraz szybciej,
      kręci się świat, a Napierała nie odpuszcza.
      Demoniczny rechot wypełnia przestrzeń,
      przerażeni, rozumieją, że są w pułapce.

      Nie ma ucieczki, nie ma ratunku,


      tańczą dalej, w ciemność wciągani.
      W tym tańcu nie ma już raju,
      tylko cisza i śmiech Napierały.

       

      @CaiusDraxler To wiersz o wpadnięciu w pułapkę propagandy Napierały i  konsekwencjach. Zamieszczam szkielet wiersza, który wyjaśnia o co  chodzi.

       

      1.Wprowadzenie do świata Napierały

      Napierała jak syrena – uwodzi ludzi swoją propagandą i opowieściami.

      Życie w jego świecie to bajkowy taniec, pełnia radości.

      Wirująca, szczęśliwa atmosfera – błogostan, brak trosk.

       

      2.Pierwsze znaki niepokoju. Odkrywanie prawdy zamaskowanej opowieściami o cudownym świecie.

      Dziwne, czarne kształty dostrzegane kątem oka.

      Rzeczy, które nie pasują do idyllicznego świata.

      Próba przyjrzenia się, ale napotykanie oporu.

       

      3.Próba zatrzymania tańca

      Bohaterowie chcą przerwać taniec, uwolnić się z wpływów, ale Napierała nie puszcza.

      Ręce Napierali stają się coraz mocniejsze, nienaturalne, jak pnącza.

      Napierała zmienia się – uśmiech znika, pojawia się zimny grymas.

       

      4.Przemiana Napierały

      Napierała ujawnia swoją prawdziwą twarz ukrywaną pod maską propagandy,

      Staje się potworem z wieloma rękami, który ściska bohaterów.

      Jego uśmiech zmienia się w demoniczny rechot.

      Bohaterowie czują rosnącą panikę, nie mogą się uwolnić.

       

      5.Zrozumienie pułapki

      Bohaterowie zdają sobie sprawę, że są w pułapce, ale nie ma ucieczki.

      Cała ta sytuacja staje się koszmarem, z którego nie ma wyjścia.

      Napierała trzyma ich wciąż mocno, zmieniając taniec w mroczny, nieodwracalny proces.

      Edytowane przez CaiusDraxler (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...