Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I to jest już w miarę akceptowalna twoja konstatacja, bo wpisuje się weń już ciut optymizmu. Skłaniasz się bowiem do sugestii, że ludzkość przeżyje w postaci jakiegoś związku chemicznego, kodu DNA na skale asteroidy, albo oderwanym skrawku naszego globu który odleci sobie po ewentualnej katastrofie daleko w nieograniczoną przestrzeń. Jednak nie będzie już to dokładnie nasza cywilizacja i człowiek, być może wykluje się z niego inny twór fizyczny, pod wpływem obcych czynników lub okoliczności – a może nawet nie.

 

Mam prostszą filozofie życia, zaufajmy Stwórcy, skoro kazał nam się rozwijać i doskonalić – bo stworzył nas na własne podobieństwo – o czym też poinformował. Podobieństwo nasze nie musi dotyczyć fizycznych względów, może to podobieństwo w strategicznym i permanentnym rozwoju cywilizacyjnym, doskonaleniu się i konsolidacji generacyjnej, we wspólnym celu do tworzenia dobra. Skoro wierzysz w Boga musisz mu zaufać, po co więc wieszczyć katastrofy? Lepiej się rozwijać, doskonalić technologie, nauki, lepiej się jednoczyć a nie dzielić i lepiej pomagać sobie niż prowadzić wojny. Rozwój się opłaca bo służy wszystkim ludziom, jednym wcześniej innym trochę później ALE WSZYSTKIM!. Porównaj życie sto lat temu a dziś? Dziś czasem psy mają lepsze warunki do życia niż kiedyś mieli ludzie. Może Stwórca skoro jest doskonały i wszystkim zarządza w innych znanych tylko sobie perspektywach - nie pozwoli by kawałek skały zadecydował o końcu życia na ziemi, a poprzez rozwój i pokój oraz wspólne dążenia sami w przyszłości opracujemy technologie, skutecznie mogące wybawić nas od kosmicznych nieprzyjemności. Więc ten OPTYMIZM i MARZENIA mają kluczowe znaczenie. Kiedyś Juliusz Verne wymyślił swoją łódź podwodną, a ludzie-marzyciele wprowadzili to w życie, gdy Stanisław Lem w swoich powieściach sci-fi pisał o telefonach bezprzewodowych – łapano się za głowy, a pokojowo nastawieni do siebie marzyciele-naukowcy wymyślili ten telefon komórkowy. Ale to była praca pokoleń – a każda generacja dokładała cegiełkę. Optymizm ma znaczenie. A wiara od 2ooo lat opowiada o całkiem ludzkim Bogu, który dał nam nadzieje, lecz ludzie wolą walczyć i szukać choćby iluzorycznych wizji apokaliptycznych, ta apokalipsa pewnie nastąpi bo o tym mówi nasza Religia, ale nie naszym zadaniem jest tego oczekiwać, zadaniem katolika jest rozwój i czynienie dobra. Nie myśl o asteroidach – o tym deliberują naukowcy – to ich chleb powszedni, i nie konstruuj własnych wizji Boga bez kościoła instytucjonalnego, bo to może zadziałać jak fikcyjny i zwodniczy program komputerowy,- baśniowy „monitor” jak w tym filmie „Kraina jutra” o którym pisałem w poprzedniej odpowiedzi na twój komentarz.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

ja sobie tylko żyję, coś tam się nauczę i jest dobrze. dzisiaj sobie wyobraziłam swoje mieszkanie, już takie zrobione jak ja chcę. jeszcze nie mam pięniędzy, ale będę sobie to realizować. to jest takie moje marzenie. i tak kościoły pozamykają, ludzie się przebudzają, tworzą swoje kościoły. z resztą wystarczy, że ze sobą mówimy o Bogu, stanowimy swój kościół. może to przyniesie owoce. oglądam tylko stare komedie.

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Słuchaj, bo wyjdzie, że piszemy drobiazgowo, a ty nie jesteś zainteresowana tematami ;))))

Aby była jasność: Ja nie namawiam nikogo do chodzenia do kościoła, szanuję ludzi, mam świadomość, że ludzie bez wiary są identycznie wartościowi, posiadają prawo do własnych perspektyw, także życia bez Boga. Cały ambaras polega na tym, że to nie ja zacząłem sytuować tematy o Wierze i o Bogu. To Ty od pierwszego komentarza piszesz o tych teologicznych perspektywach o dla tego nawracamy, a ja po prostu jako katolik – i człowiek wychowany w takim „klimacie” tożsamości poczułem naturalną potrzebę wykazania w dyskusji własnych punktów widzenia. To ty przecież pisałaś o Jezusie, o powtórnym chrzcie w morzu, jeszcze w dodatku razem ze mną, no musisz być łaskawa i zechcieć zrozumieć, że nie mogłem pozostać bez odpowiedzi na na takie propozycje i sugestie. Zresztą każda dyskusja niesie pozytywne i pouczające dla dyskutujących perspektywy – również ta. Czuję się w niej dobrze, nie wiem jak Ty? Szanuję ludzi, którzy widzą inaczej świat i życie niż ja, ale i mam prawo odnieść się do komentarzy. Tylko tyle. Oczywiście szanuje twoje zdanie i punkt widzenia otoczenia, lecz skoro permanentnie zmierzałaś ku sprawom teologicznym → takie i były moje odpowiedzi. Sam nie lubię dyskusji o religii, bo to subiektywne nośniki i często poróżniające interlokutorów – lecz wielu komentujących często ku tym perspektywom zmierza, nie rozumiem z czego to wynika? Zawsze się nad tym zastanawiałem i nie znalazłem odpowiedzi na to nurtujące pytanie. Może ty chociaż mi to wytłumaczysz, dlaczego te tematy bądź co bądź mega osobiste tak bardzo was interesują? Pytam z ciekawości i nie złośliwie ;)

Opublikowano

chciałam Cię uświadomić, co tak bardzo mnie dotknęło, co mówiłeś o bogu jako Absolucie, przypomniało mi się, co mnie raziło. taki sam Absolut mamy my też, mamy takiego samego ducha ożywczego jak Jezus. To my jesteśmy Absolutem. W radości to jest widzi.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To, że mamy Ducha (może nie nazwałbym Go ożywczym, ale Świętego i może nie w sobie ale na sobie, tzn. że bywamy pod Jego działaniem), to się zgadzam. Absolutem nie jesteśmy, powinniśmy dążyć do dobra, i przestrzegać dekalogu, a tych którzy nie wierzą w Boga obowiązują zasady moralne i etyka. Reszta sama się poukłada Valerio, w logo: logiczna cywilizacja. I chyba takie podsumowanie twojego komentarza będzie wystarczające.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

z listu do rzymian 8:23 się dowiesz i na naszym ciele się również manifestuje, to co się stało z Abrahamem i Sarą. to jest jeszcze przed Tobą, skoro nie wiesz. nie ma czegoś takiego jak schemat jakiś tam zasad moralnych i etycznych.

Bóg czy Duch Święty tak naprawdę są po to, żeby z nas wyciągnąć co najlepsze, żebyśmy znali prawdziwą wartość, kim jesteśmy. z przyjemnością Ci wszystko wytłumaczę, jak chcesz :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rzuciłem okiem na ten list do Rzymian jednym dosłownie spojrzeniem, więc nie analizowałem szczegółowo. Ogólnie mowa tam o Duchu który mieszka w nas, no ale wiadomo, że chodzi o to działanie Ducha Świętego na nas, czyli w zasadzie nie ma między nami szczególnych rozbieżności w kwestii działania Ducha Świętego. Ogólnie przewaga Ducha nad ciałem, a Bóg poprzez Ducha ożywi ciało, więc to Zmartwychwstanie.

 

O zasadach moralnych i etycznych napisałem w stosunku do ludzi żyjących bez wiary i w kontekście życia doczesnego, a nie o tym kolejnym, podarowanym nam przez Boga w Wieczności.

 

Valerio, nie mam potrzeby słuchania twojej interpretacji Wiary, ja opieram się na Kościele Katolickim i jego propozycjach dla mnie. Biblia jest ważna, można ją czytać, ale interpretować swobodnie → absolutnie nikomu bym nie polecał.

 

Mnie natomiast interesowałaby odpowiedź na pytanie o Święty Sakrament Komunii, skoro odrzucasz Kościół instytucjonalny jak realizujesz Komunię Świętą? Możesz odpowiedzieć? To interesujące.

Opublikowano

ja nie interpretuję, czytam jedynie tylko, mogę widzieć to co widział Jezus i wiem, że jest we mnie i jestem Twoim wybawieniem i Tobie się też okaże. spożywanie opłatka, to nie jest ciało Jezusa, tylko ciałem jest słowo, czyli czytanie i słuchanie czy dzieleniem się chlebem z innymi, żeby nie byli głodni czy okazywanie radości posiłkiem. nie wierzę w "magię samego opłatka", może warto zacząć mówić o tym otwarcie.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czytasz. Rozumiem. Z tego co wywnioskowałem po kolejnych twoich komentarzach w sprawach Wiary. Wywnioskowałem, że nie należysz do żadnej sekty, Świadkiem Jehowy nie jesteś – o czym poinformowałaś – tu gdzieś - też. Do Kościoła nie chodzisz, odrzuciłaś sakrament Komunii Świętej, którego nazywasz opłatkiem. Więc i spowiedź świętą też. Ja regularnie nie korzystam z sakramentów, ale tylko i wyłącznie z faktu swojej grzeszności, z czego zdaję sobie sprawę i nikogo nie namawiam do rezygnacji z sakramentów, często przed tym przestrzegam. Ty jakby jesteś świadoma swej wewnętrznej apostazji? Dziwne to wszystko. Próbujesz interpretować Biblie we własnym subiektywnym zakresie, pisałaś też o powtórnym chrzcie w morzu.

 

Valerio, nie mogę przyjąć absolutnie bzdury, że Komunia Święta jest zbędna, to bluźnierstwo dla statystycznego katolika. Tu nie chodzi o kwestię „opłatka”, opłatek jest tylko symbolem. To Sakrament Święty, ciało Chrystusa. Sam Jezus w Wieczerniku łamał i rozdawał chleb i mówił, że to Jego Ciało, i mówił uczniom aby Je spożywali i Wino też, które symbolizuje Chrystusową Świętą Krew, która za chwilę miała być przelana za nasze ludzkie grzechy, i to się dokonało. Sam Chrystus zaproponował to Apostołom. To spożywanie Chleba i Wina. Więc uczestnictwo permanentne w Sakramentach Świętych. Jak można to kwestionować? To GRZECH CIĘŻKI, proszę cię zawróć z tej drogi, bo błądzisz, albo przynajmniej mnie na swoją drogę absurdu - nie sprowadzaj, i innych którzy to czytają. Piszę w regule elementarnego rozsądku.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie mam woli, by uczestniczyć w tej absurdalnej dyskusji obrażającej we mnie wartości katolickie i naruszającej podstawy mojej Wiary.

 

Kiedy diabeł wyniósł Jezusa na pustyni na której utrzymywał posty przez 40 dni po to aby i tobie dziś tego Chleba Bożego nigdy nie brakowało, notabene --> którego przynajmniej w Komunii Świętej się wyrzekasz Valerio, Chrystus rzekł do złego:

 

"Panu Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz"

 

następnie szatan wyniósł i postawił Jezusa na narożniku Świątyni w Jerozolimie i kazał mu skoczyć.

 

Jezus odrzekł:

 

"Nie będziesz wystawiał na próbę Pana Boga swego".

 

Po czym szatan Go odstąpił.

 

I tych słów Jezusa się trzymam, dlatego dla mnie to jest wskazówka i nie ulegam Valerio, dlatego też ta dyskusja właśnie się zakończyła. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W tematach Wiary tak jak napisałem, nie podejmuję dalszej dyskusji, w kwestii komentowania tekstów i w innych dowolnych płaszczyznach - jak najbardziej i chętnie możemy Valerio wymieniać poglądy i puszczać wodze analitycznej fantazji :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • "Nauka może i powinna prowadzić do mistyki i niejednokrotnie tak było. Ale musi to być nauka rzetelna, pokorna i mądra, anie pyszałkowata, powierzchniowa i próżna.Przecież celem nauki jest poznanie tego, co jest Moim dziełem. Poznając dzieło, poznaje się stwórcę, o ile jest się dość skromnym, aby sukces poznania nie oślepił pychą prowadzącą do traktowania siebie jako stwórcę.                              Nie analizuj tego, co dałem poznać, bo zaplączesz się w swoją ograniczoność.                              Przyjmuj moje światła takimi jakie one są i nic więcej.                             Widząc zamglony obraz Mojej Prawdy, nie staraj się dorysowywać tego, co niewyraźne, bo zniekształcisz i stanie się karykaturą. Obrazu Mistrza nie może poprawiać dziecko, bo cóż z tego wyjdzie? I cóż wychodzi ...?                                                                                   280 pn.10.11.86, g.23,35 Świadectwo Alicja Lenczewska
    • @Roma PL szuka kontaktu — z dawnym sobą, z bliskimi, z czymś większym. Modlitwę do chmur i gniew na deszcz rozumiem jak jakieś emocjonalne napięcie i zagubienie. Proste „znajdź mnie” odczytuję jako wyraz samotności i pragnienia bycia zauważonym.   Pozdrawiam
    • Złotą lektykę czterech mężczyzn niesie, człowiek  ubrany w biel z niej wysiada.    Złoty powóz zajechał, przez sześć koni ciągniony, ten sam mężczyzna nim przyjechał.   Cztery skrzynie złotych monet przyniesiono, mężczyzna je rozrzuca  niczym ziarno na pole.   Czterech przywódców się spotkało rozmawiają bardzo długo, każdy chce być liderem.    Wszyscy jednego Boga swoim ogłosili razem modlić się będą.   Ludzie na polu zboże zbierają przy blasku słońca w samo południe ciężkie worki noszą.   Nikt już nie zazna głodu podadzą sobie ręce i będą tańczyć na łące niebieskie kwiaty zbierają.    Po latach sporów porozumienie zawarli wszyscy idą razem te same symbole religijne niosą. 
    • @Naram-sin to jest kontynuacja od wczorajszego wiersza Smak, taka seria, raz banalna, raz poważna:)
    • Pierwszy jest dla mnie jak zjedzenie naraz całej bombonierki.   Drugi o wiele lepszy, bo mniej tam naupychane śliczności. Kok kojarzy się ze słusznym wiekiem (babuniowym), a siłę można czerpać z doświadczenia, z życia, którym podmiotka nieustannie się cieszy. Pomimo upływu czasu i konieczności zapewnienia sobie w pewnym momencie - bezpieczeństwa,, komfortu i stabilności, w głębi siebie zachowuje duchową dziewczęcość. Białe płatki, bibułka z  pierwszych dwóch linijek przywodzą na myśl obraz młodziutkiej panny marzącej o pierwszej miłości, może piszącej pierwsze listy, może zapisującej pierwsze kartki w sztambuchu. Wyszła zgrabna konfrontacja tej w koku z tą od płatków.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...