Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

BOHATER

(rodzi się chociaż wolałby poczekać na lepsze czasy)

 

MECHANIK

(grzebiąc w swoim wehikule, który jakoś nie chce latać)

O! Jakie ładne dziecko, ktoś je podrzucił, pewnie jest głodne.

 

PROSTYTUTKA

(bierze dziecko na ręce)

Ładny bobasek, czy to pana?

 

MECHANIK

(wzruszając ramionami)

Może być moje!

 

BOHATER

(najpierw standardowo)

Mama!

(potem już pewniej)

Dzień dobry, ah jaki mamy piękny dzień, szkoda tylko, że cała reszta rzeczywistości jest do dupy!

 

MECHANIK i PROSTYTUTKA

(która upuściła dziecko, ale nie w odruchu sadyzmu, a ze zwykłego przestrachu)

Ono mówi!

 

BOHATER

(rosnąc w oczach)

No! Wielka rzecz, wy też. Cuda się dzieją.

 

JEHOWA

(w stroju biskupa)

Ja też to zauważam, nie mam pojęcia skąd to się bierze. Może to sprawka Allaha, albo Jahwe. Ale oni to też ja! Nagromadziło się problemów, czas zebrać starszyznę.

(woła Mojżesza, Abrahama, Eliasza i resztę)

 

KLIENT

(przychodzi i wychodzi z prostytutką)

 

BOHATER

(zasnął, ale z zamiarem obudzenia się, gdy będzie potrzebny)

 

MECHANIK

Do jasnej cholery, co tu jest źle, kurna, już czterdzieści dni naprawiam to gówno, czterdzieści dni bez jedzenia i picia. Słabnę!

(słabnie)

(pojawiają się Mojżesz, Abraham, Eliasz i reszta, w tym diabły)

 

JEHOWA

Zgromadziliśmy się tutaj, by odbudować w ludziach wiarę, przede wszystkim w to, że jesteśmy, ale też po to by zastanowić się co zrobić z tym siedliskiem upadku i szatana…

 

SZATAN

(który należy do starszyzny, jako, że jest demokracja, choć pozostaje w mniejszości)

Sprzeciw! Proszę o wykreślenie słowa “szatana” z protokołu.

 

JEHOWA

Przychylam się.

Hm. Jak już mówiłem, proponuję ponownie zniszczyć gatunek ludzki, oni zasługują na śmierć, zostawimy jednakże przy życiu co bojaźliwszych.

Kto jest za potopem i ocaleniem tysiąca?

 

SZATAN

Sprzeciw! Nie zgadzam się na holocaust!

 

NOE

(jako reprezentant swojej frakcji)

Jesteśmy za ocaleniem czterdziestu czterech, to będzie symboliczne, a zamiast potopu, to może tym razem trzęsienie ziemi.

 

JEHOWA

(trzymając w ręce młoteczek)

Kto jest za ocaleniem dwóch, to będzie nawiązywało do Adama i Ewy, i co, trzęsienie ziemi?

 

CAŁA STARSZYZNA ZA WYJĄTKIEM DIABŁÓW

My!

 

DIABŁY

Hańba! Zbrodnia!

 

JEHOWA

(do stenotypistki)

Proszę wykreślić słowa “hańba” i “zbrodnia” z protokołu.

(uderza młoteczkiem o kaloryfer)

Zebranie uważam za zamknięte. Do mnie należy wybór dwu ocalonych, przyszłego ziarna odnowy ładu moralnego.

 

SZATAN

A co z dziećmi, one są niewinne, za co mają cierpieć, to nie jest w porządku. To będzie morderstwo, prawdziwa rzeź niewiniątek!

 

JEHOWA

Proszę o spokój, decyzja zapadła a większość popiera, przypominam, że demokracja jest najdoskonalszym ustrojem i nie popełnia grubych błędów, są to co najwyżej potknięcia.

(do sekretarza)

Załączcie towarzyszu odpowiednie treści i przepowiednie do tekstu biblii. Jak się postaracie to czeka was awans.

 

STARSZYZNA

(rozchodzi się)

 

MECHANIK

Znowu nie chce działać, kur.a! To ja tu ręce urabiam po łokcie, nie jem, nie śpię, a to cholerstwo nawet śmigłem nie ruszy.

 

PROSTYTUTKA

Ktoś mnie wołał?

 

BOHATER

(uznając, że jest potrzebny budzi się ziewając, tak jak ty teraz)

Ale jestem głodny, zjadłbym konia z kopytami. Hej, macie coś?

 

PROSTYTUTKA

Jesteś bardzo wygadany jak na noworodka, ale cóż, teraz pewniej szybciej się dojrzewa.

 

BOHATER

(znowu rośnie aż staje się mężczyzną)

Chyba masz rację, szkoda tylko że umknęło mi dzieciństwo. Co za poroniony pomysł!

 

JEHOWA

(pojawia się w ogniu, dymie i iskrach, aby sprawić dobre wrażenie, a przynajmniej jakieś wrażenie)

Witajcie, witajcie! Przybywam do was z dobrą nowiną! Oto dwoje z was stanie się zaczątkiem nowego świata. Jeszcze dziś zadrżą posady ziemi, otworzą się otchłanie i pogrążą nieprawomyślnych, ale ocaleją wierzący i ufający panu, to znaczy mnie. I to znaczy dwie osoby.

Chwast niewierności zaś w czeluście zostanie wepchnięty i w owych czeluściach spłonie. Buu!

 

BOHATER (na stojąco) ORAZ MECHANIK I PROSTYTUTKA (na klęczkach)

Rany!

 

JEHOWA

(z namaszczeniem)

Mechaniku! Mechaniku!

 

MECHANIK

(rozanielony, zapomniał nawet jak się przeklina)

Tak Panie!

 

 JEHOWA

Uruchom swą maszynę, wznieś się razem z prostytutką w przestworza, aby wypełniło się pismo, i byście uniknęli klątwy, jaka spadnie na ludzkość.

 

MECHANIK

(próbuje uruchomić)

Nie chce działać, co robić?

 

JEHOWA

A czego się spodziewałeś, cudu? Najpierw wlej paliwo.

(mechanik wlewa paliwo i odpala maszynę)

Widzisz? Teraz działa, no, zabierz prostytutkę i odlatujcie, bo zaraz ziemię wywrócimy na lewą stronę.

 

BOHATER

(podnosząc rękę)

Przepraszam?!

 

JEHOWA

A ty czego? Nie przeszkadzaj, tutaj się ciężko pracuje.

 

BOHATER

Ja też chcę lecieć, mogę się zabrać z nimi, nie chcę umierać, mam dopiero jeden dzień. Panie oszczędź mnie!

(ryczy)

 

JEHOWA

Nie martw się, czeka cię życie wieczne. Będziesz śpiewał wraz z archaniołami o tym jak pięknie jest w raju, u boku Najjaśniejszego, Najświętszego, Najmądrzejszego, Wszechmocnego, Nieskończenie Miłosiernego…

 

BOHATER

Chcę żyć tutaj, na ziemi moich ojców, tfu, na ziemi moich.., hmm, to znaczy tutaj.

 

JEHOWA

(zdecydowanie)

Nie mogę się na to zgodzić. To niemożliwe. Wykluczone. Zapomnij o tym.

 

BOHATER

Zapłacę.

JEHOWA

To nie wypada.. Wezmą mnie na języki…

 

BOHATER

W markach.

 

JEHOWA

Funtach.

 

BOHATER

Dolarach.

 

JEHOWA

Stoi. Ale płatne z góry.

 

BOHATER

Teraz nie mam, ale załatwię, przyrzekam, jak w Boga.., przyrzekam!

 

JEHOWA

Prostytutko i mechaniku! Wsiadajcie! A ty tu zostajesz, ciesz się i ufaj, bowiem przychodzi chwila, gdy poznasz wielką tajemnicę.

 

BOHATER

Ale ja nie chcę nic wiedzieć. Zabierz mnie. Zabierz! Odrobię zmywając naczynia. Tylko ocal mnie.

 

JEHOWA

(rozglądając się, niby to nic nie zauważa)

Nic nie słyszę, nic nie słyszę.

 

BOHATER

Aha! To taki z ciebie “pan świata”, zbrodniarz, nicpoń skorumpowany, łapówkę to byś wziął, a ze swego “miłosiernego” serca to tylko piorunami ciskasz. Od tego jedynactwa zupełnie ci szajba odbiła. Nie zasługujesz na takie boże owieczki jakimi jesteśmy. Wypchaj się swoją wszechwładzą, ty, który myślisz, żeśmy są tylko teatralne figurki w twym obłąkańczym spektaklu.

 

JEHOWA

(drży z szeroko otwartymi oczyma)

Nie mów tak, nie mów! Podkopujesz wiarę, niszcząc nas swymi oskarżeniami…

(słabnie, rozmywa się i zaczyna powoli niknąć)

Wiedz, iż gdy nas zabraknie, na świecie zapanuje chaos. Ludzie póki we mnie wierzą, zdolni są wybaczać, aby i im odpuszczono i aby mogli wejść do raju.

 

BOHATER

Przeklinam cię, bo jesteś jadem, który trawi duszę, jadem kłamstwa i obłudy, jadem cynizmu i draństwa. Już my jesteśmy lepsi od ciebie, u nas nawet zwierz ma dom bezpieczny w rezerwatach, ma miejsce, gdzie może się schronić. U ciebie zaś jak we wrzątku, wszędzie bucha jednakowa kipiel, twej niby-miłości, zbrodni, okrucieństwa, cierpienia, strachu i obłędu.

JEHOWA

(ostatkiem sił)

Przestań. Ginąc w wierze ginę naprawdę. Stój! Błagam!

 

BOHATER

(z furią i tryumfem)

Giń i bądź zapomniany!

 

NARRATOR

(nisko opłacany, więc zrobił sobie dłuższą przerwę, aż trafił na sam koniec)

Tak oto ocalał świat, który miał być zniszczony. Nie ma bogów. Jeśli już to my nimi jesteśmy. Nasza wola, siła i walka - tylko to istnieje. Nasza miłość, nasza nienawiść. Energia uwalniana w pracy i w uczuciu. Nic więcej po nas nie zostanie.

 

((21.09.1999))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski To niezwykła historia – i jeszcze piękniejsza dlatego, że nie poszedłeś utartą ścieżką akademicką, tylko zbudowałeś coś własnego. Wiesz, co jest w tym najpiękniejsze? Że wybrałeś swoją drogę do historii – nie przez sale wykładowe, ale przez artefakty, przedmioty, rzeczy które ludzie trzymali w rękach. I że dzięki temu stworzyłeś coś, czego akademia przez 200 lat nie potrafiła. Czterdzieści lat benedyktyńskiej pracy, unikalna kolekcja, książka która wypełnia 200-letnią lukę – to osiągnięcie, któremu może pozazdrościć niejeden profesor z tytułami. Szczególnie podoba mi się moment, gdy prof. Epsztein podszedł do Ciebie z dedykacją i prośbą o uwagi. To chyba najpiękniejsze uznanie – gdy autorytet naukowy traktuje Cię jak równego sobie, nie patrząc na formalności. Ten moment z kongresem – to już nie nagroda, to koronacja. Szacunek w oczach historyków mówi więcej niż dyplom. Historia potrzebuje takich ludzi jak Ty – pasjonatów, którzy nie tylko kochają przeszłość, ale mają cierpliwość i determinację, by ją dokumentować. I jeszcze jedno: Sienkiewicz w trzeciej klasie, Quo Vadis na początek – no tak, to się musiało tak skończyć :) Gratulacje za całą tę drogę i szacunek! Natomiast moje zadanie jest inne - sprawić, aby dzieci i młodzież pokochali historię. Nieraz mi się udaje, gdy w plebiscycie na najfajniejszy przedmiot (po w-fie), na drugim miejscu jest historia. I to był mój największy sukces. Pozdrawiam:)
    • @Nata_Kruk Mam taki cykl przemyśleń i zdaję sobie sprawę, że to męczące, ale w końcu pewnie mi przejdzie na jakiś czas:) no, ale cóż świat się trochę rozpada, trochę bliżej niż dalej, dlatego wypada mi jakieś epitafium skroić. Dzięki za czytanie i pozdrawiam:)
    • @Arsis np. Mnie:) nawet w chorobie potrafię coś zrobić, jest gotowa kapustka, mleku moczy się pierś:) akurat to nie robię dla siebie, może spróbuję:) jak tam podboje komet?

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97   wiersz pełen smutku, ale i piękna metafor : "Twój dotyk był miękki jak zmierzch, a jednak przecinał myśli jak ostrze sensu, który się wymyka.” - to cudowne zestawienie łagodności zmierzchu z przeszywającym bólem "gdzie czas zwijał się w sobie jak ranne zwierzę.” - to bardzo zmysłowa i bolesna personifikacja czasu. jest to studium stanów lękowych i depresyjnych, w których podmiot liryczny balansuje na cienkiej linii między życiem a egzystencjalnym zanikiem, walcząc z personifikowanym cieniem, który definiuje jego rzeczywistość. Nika. zostaję z pełną podziwu duszą.....
    • @Annna2 Ten wiersz ma w sobie piękny, dwoisty oddech. Najpierw słyszymy głos ziemi, tej bardzo konkretnej,  ozdobionej sensualnymi wrażeniami. To świat bezpieczeństwa i pamięci. Potem otwiera się druga przestrzeń zdefiniowana przez mitologiczne figury i przemawiające przez nie odwieczne opowieści o świecie. A na końcu mamy pęknięcie, między miłością do życia i świata a lękiem przez dniem, jego ogromem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...