Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Chmielowa piękność


atramentowysmok

Rekomendowane odpowiedzi

 

Rzecz się zdarzyła w pewnej tawernie, tam gdzie chmielową czuje się woń,

opowieść z morałem o pewnej ofermie, z której poczynań rżał nawet koń.

Pora jak co dzień lekko wieczorna, każdy po kufel wyciąga dłoń,

sprawa na oko zgoła pozorna, lecz mimo wszystko pot muska skroń.

 

***

 

Tedy gdy trunki porozlewane, stoliki trzeszczą od kufli ciężaru,

dostojnym krokiem niespodziewanie, wchodzi kobieta - rodem z moczarów.

Każdy się krztusi, pluje i rzyga, wnet wyszło nawet klientów paru,

piękna ma w sobie tyle co strzyga, ale dość znacznie unosi ton gwaru.

 

Przyszła ta pora rodem z horrorów, kiedy to karczmarz w potrzasku bywa,

mistrzowska sztuka grania pozorów, gdy przy ladzie ważna jest komitywa.

Podał maszkarze kufel browaru, przyjmuje płatność i dłoń obmywa,

uciekać karczmarz pragnie z koszmaru, bo twarz maszkary nadto parszywa.

 

Od lady po chwilach kilku odchodzi, już w stronę izby kieruje oczy,

każdy stół zwalnia z serca dobroci, kolejny klient do wyjścia już kroczy.

Karczmarz ze złości wyrywa włosy, mały zarobek, a dzień roboczy,

przekleństwa lecą w te niebo głosy, a mówią w branży - piwo jednoczy.

 

Przyszło olśnienie tuż po tych słowach, osobę znajdę już w sztok pijaną,

śmiałek się znalazł w biedy okowach, "masz tu browara wyrwij tą panią".

Teraz dostojnym, lecz chwiejnym krokiem, zmierza w tę stronę dość pomijaną,

siadając obok trącił ją bokiem, patrzy na jej twarz browarem zalaną.

 

Pierwsze wrażenie dosyć mizerne, piwem zalana wciąż nic nie widzi,

chmielowy rycerz - heros w tawernie, co dość już wypił i się nie brzydzi.

Kolejny łyk do gardła już spływa, w oczy jej spojrzał i za garb chwycił

po alkoholu często tak bywa, że mniej otrzymasz niż by kto liczył.

 

Prawdziwy rycerz z legend i mitów, łyk trunku zawsze odwagi mu doda,

nie straszna nawet ze setka zbirów, oraz bagienna niewiasty uroda.

Pląsają niepewnie do wyjścia we dwoje, dla niej ta chwila to istna nagroda,

tak oto kończą pijackie podboje, nie lepsze niż bydła pełna zagroda.

 

***

 

Już razem szczęśliwie wychodzą z tawerny, on szepcze brednie "moja ślisznotoo"

nikt tu nie widział takiej ofermy, zachwiał się i nura swą mordą w błoto.

Jeszcze niedawno tak szwarno pląsali, pijany nie różni - łajno czy złoto,

koń do rozpuku rży gdzieś w oddali, wiwat chmielowo-dzielna głupoto !

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...