Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wstydliwy Tańki Oponskie

 

There are only 99 tankas by Ruboku Sho (るぼく しょ (路波格・说)) left. He was a founder of the Japanese erotic poetry. (るぼく しょでエロティックな短歌). As a poet he was occasionally discovered in the Paris bookstalls by a Japanese billionaire Kawasaki Inu (川崎・犬) in the 80s of the 20 c. In 1985 Mr. Kawasaki died in a brothel in Lisbon in a suspicious contingency. The first translations were made by a Canadian philologist Peter Ingres who had got the photo replicas of the manuscripts belonging to the widow Kawasaki Yoko (川崎・洋子).

 

Pozostało tylko 99 tanka przez Ruboku Sho (る ぼ く し ょ (路波格 ・ 说)), który był założycielem japońskiej poezji erotycznej. (る ぼ く し ょ で エ ロ テ ィ ッ ク な 短歌). Jego tanka zostały przypadkowo odkryte na paryskim pchlim targu przez japońskiego miliardera Kawasaki Inu (川 崎 ・ 犬) w latach 80-tych XX wieku. W 1985 roku Kawasaki zmarł w burdelu w Lizbonie w podejrzanym wypadku. Pierwsze tłumaczenia jego tanka zostały wykonane przez kanadyjskiego filologa Petera Ingresa. Kopie zdjęć rękopisów otrzymał od wdowy Kawasaki Yoko (川 崎 ・ 洋子).

 

***

 

 

誰があなたの名前をくれたのですか
島町からの赤ちゃん
なぜあなたの唇は巧みに
サンゴを撫でる
至福の天国

 

Who gave you your name,
Babe from Shima* quarter?
Why do you so deeply
Caress the coral with your lips?
The depth of bliss!

 

 

Kto dał ci twoje imię
Babe z dzielnicy Shima 
Dlaczego twoje usta
Tak umiejętnie liżą  koral
Raj błogości

 

*Shimacho quarter in Osaka downtown in 10 c. was a privileged red-light district where have-nots have been letting their virgin daughters for big money for five years on average.

 

Dzielnica Shimacho w centrum Osaki w 10 w. była to uprzywilejowana dzielnica czerwonych latarni, w której niezamożni średnio od pięciu lat wynajmują swoje córki dziewice za duże pieniądze.

 

***

 

 

あなたは叫んだ
私の杖に触れた後
ディープの
沈黙です
ノイズがない

 

You uttered a shriek
After touching my cane
Deep Silence
No noise

 

Wydałaś wrzask
Po dotknięciu mojej laski
Głęboka cisza
Żadnego hałasu

 

***

 

 

昨日の正午我々は
至福の杯を
底に排水した
冬の太陽は藤山の上は
とても寂しい

 

Yesterday at noon
We drained the cup of bliss.
Winter Sun.
It`s so lonesome
Over Fujiyama

 

 

Wczoraj w południe
Opróżniliśmy kielich błogości.
Zimowe słońce.
Takie samotne
Nad Fujiyamą

 

***

 

 

インとアウト
同じ門を通って
あなたはかなり最近人形を
演奏しました
今あなた別の大人の
ゲームを演奏ます

 

Ins and outs
Through the same gates.
You`ve played dolls quite recently
Now you play the other
Games with the adult.

 

Wewnątrz zewnątrz
Przez te same bramy.
Grałeś w lalki całkiem niedawno
Teraz grasz inny
Gry z dorosłymi.

 

***

 

ウェットバラ
再咲いた
霧の中で
至福は私の舌の先端に
残っていた

 

Wet rose
Blossomed again
In fog.
Bliss lingered
On the tip of my tongue.

 

Mokra róża
Zakwitła ponownie
We mgle.
Błogość pozostała
Na końcu języka.

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Tak, należy im się cześć i chwała po wieki. Pozdrawiam!
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
    • @Manek Szerzenie mowy nienawiści??? Przecież nie skłamałem w ani jednym wersie!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...