Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wczoraj wyobraziłam sobie swoją śmierć

cykady i czerwone porzeczki

a ja topię się w cierpkim winie

 

z nor wyłażą cienie

ojca matki nie widzę twojej twarzy

nie wiem czy płaczesz

 

czy się śmiejesz drżą ci ramiona

i dlaczego mdli cię od zapachu

ściętej koniczyny

 

wyciągasz z kieszeni wiatr

gra w pustych butelkach

 

wszyscy tańczą

 

 

090720

Opublikowano

Powiedziałabym coś więcej, ale Justyna już o wszystkim (przynajmniej tym, co ja też zauważyłam) wspomniała. 
Podoba mi się "i dlaczego mdli cię od zapachu ściętej koniczyny". Koniczyna kojarzy się raczej wyłącznie pozytywnie (ta czterolistna przynosi szczęście, na tej trójlistnej św. Patryk ukazał ideę Trójcy Świętej - nie zważając na poglądy religijne, ta koniczyna też jest szczęśliwa, bo dzięki niej w Irlandii obchodzony jest 17 marca mini karnawał woohoo! ). Dlatego wydaje mi się, że osobę, którą mdli od zapachu ściętej koniczyny może cechować pewien werteryzm, a dokładniej - nie chce być szczęśliwą, woli pogrążać się sama w swoim cierpieniu, co w połączeniu z "nie wiem czy płaczesz czy się śmiejesz" naprowadza mnie na diagnozę zaburzeń bipolarnych.... Ale to pewnie takie moje tylko zboczenie niekoniecznie zawodowe - ot, napisałam to, co mi przyszło do głowy. Tak czy owak ściętą koniczynę kojarzyłabym raczej z czymś dobrym, a osoba, którą mdli od tego - nie jest dobra czy też szczęśliwa. Może też dlatego nie ma nic więcej do zaoferowania niż powietrze trzymane w kieszeniach. Wybacz mi prostotę myśli, jaką właśnie przejawiam :)
Co do "z nor wyłażą cienie ojca matki" to, idąc tropem jaskini Platona, podmiot liryczny nie zna dobrze rodziców. Wie o ich istnieniu, ale wciąż to, jacy są naprawdę pozostaje iluzją. Albo inna interpretacja - podmiot liryczny w tym trudnym dla niego wyobrażeniu własnej śmierci, pamięta o rodzicach, ale że wszystko co w umyśle powstaje jest tylko cieniem rzeczywistości, to ta wizja nie jest wystarczająco silna, by uchronić przed, nazwijmy to, pesymizmem. 
No ale to tylko jakaś moja interpretacja, niepełna zresztą. 

Pozdro! :)

Opublikowano

@w kropki bordo  Wydaje mi się, że jak się wczyta w wiersz, to można dostać mocne emocjonalne kopnięcie w twarz. Moja próba interpretacji:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wyobrażenie sobie własnej śmierci może być bardzo silnym przeżyciem. Jak widzi to PLka?

Cykady - spokój i cisza taka, że je słychać.

Czerwone porzeczki, które mają kwaskowaty smak i cierpkie wino, ponad miarę. Czy możemy powiedzieć, że ta śmierć jest doświadczeniem gorzkim?

 

 

Życie pośmiertne nie jest ukojeniem dla PLki. Nora to nie jest raj w niebie. A cienie to nie "nieśmiertelne dusze zmarłych". Bardzo możliwe, że PLka wkrótce podzieli ich los.

W przeciwieństwie do Justyny ja nie czytam sobie tych wersów tak:

 

z nor wyłażą cienie

ojca matki

 

Tylko najpierw z nor wyłażą cienie - dla zaznaczenia, że przeszliśmy już na drugą stronę życia. A potem:

ojca matki nie widzę twojej twarzy

 

Ten drugi wers oznacza, że PLka nie widzi zarówna twarzy ukochanego, jak i swojego ojca i matki. Jest w tych zaświatach całkowicie samotna.

 

 

Te dwa wersy świadczą, że mamy do czynienia z rozdzielonymi przez śmierć kochankami. Wtedy to reakcją może być rozpacz albo histeryczny śmiech.

 

 

Tak jak pisze Sekret, koniczyna kojarzy mi się jednoznacznie pozytywnie. Tylko, że ścięta koniczyna jest martwa. Moim zdaniem symbolizuje ona PLkę. Była największym szczęściem kochanka, tak jak szczęśliwa koniczyna. I gdy kochanek wyczuwa jej zapach po ścięciu, kojarzy mu się to ze śmiercią PLki.

 

 

Wiatr dla mnie symbolizuję pustkę, nicość. Mężczyźnie po śmierci PLki nic nie pozostało. Puste butelki zaś symbolizują dla mnie ciało bez duszy - trupa. Opakowanie, bez najważniejszej zawartości (może to butelki po cierpkim winie?). Może to symboliczne pokazanie rzucania kwiatów do grobu, na pogrzebie, które jest jednak tylko rytuałem i nie zastąpi żywej więzi?

 

 Tu Justyna wcześniej ode mnie odczytała o dance macabre.

 

Zastanawiam się jak odczytać tytuł. Ogólnie nie jestem smakoszem, ale ponoć jogurt jest lekko kwaśny. Na mój smak nie jest to jednak jakaś kwaśność dramatyczna i mi kojarzy się ta potrawa raczej z czymś delikatnym.

Może to jest symbol życia? W gruncie rzeczy dobre, z drobną nutą smutku? Życia, które lubi zarówno PLka jak i jej partner? Dopiero takie rzeczy jak śmierć przynoszą więcej kwaskowatych, cierpkich smaków.

 

Hech, muszę się wreszcie nauczyć porządnie gotować zamiast moich podstaw. Przynajmniej poezję lepiej bym rozumiał :)))))))))).

 

Pozdrawiam :).

Opublikowano

@Johny Nic dodać, nic ująć. Powtórzę raz jeszcze, że jesteś bardzo wnikliwym czytelnikiem, a ja jestem szczęściarą trafiając tu na Ciebie :)

W tytule nie ma jakiś wielkich ukrytych znaczeń, ja lubię jogurt i ty też lubisz jogurt i to nas zawsze już będzie łączyć.... mówi Peelka do swojego onego :)  ot cała tajemnica...... chociaż to, że to właśnie jogurt, a nic innego, wzięło mi się po przeczytaniu fantastycznego wiersza Franka O'Hary "Pić z tobą Colę" polecam :) 

Pozdrawiam serdecznie:)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
    • Bez słownika nie rozłożę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...