Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wilka do lasu ciągnie natura

do tego także i zew przyrody

a mnie pociąga kraina lodów

i choć już ze mnie człek nie za młody

 

często uciekam w swoje marzenia

bowiem za młodu nie miałem kasy

a rzecz wiadoma od lat młodzieńczych

na gałki lodów człowiek był łasy

 

w końcu przełamię swoje opory

i uszczknę nieco z emerytury

zabiorę z sobą plecak i czekan

potem niezwłocznie udam się w góry.

 

Nie będę jednak zdobywał szczytów

nie w głowie mi też jest jakaś turnia

bo by mówili o mnie ludziska

- patrzcie na stare lata chłop zdurniał

 

a skoro w góry to Zakopane

będzie mym rajem i mą ostoją

bo mam nadzieję, że na Krupówkach

jak dawniej budki z lodami stoją.

Opublikowano (edytowane)

@Henryk_Jakowiec rozmawiałam kiedyś z koleżanką-góralką. Opowiedziała mi historię, jak pojechała jako opiekunka koloni z dziećmi nad morze. W nocy zapakowali się do autobusu i jechali. Nad ranem dzieci się obudziły i w płacz ,, Proszę, pani gdzie są góry ?'' Czasem myślę o tej historyjce. Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Somalija

Gdybym ja był opiekunem

i usłyszał płacz o brzasku

to bym dzieciom wytłumaczył

- można góry robić z piasku.

 

Piasek dobrym jest budulcem

więc gdy odwiedzimy plażę

jak zbudować z piasku góry

zaraz dzieci wam pokażę.

 

Proszę znoście mi budulec

mniejsze dzieci foremkami

starsze, jako, że silniejsze

niech przynoszą wiaderkami

 

Akcja trwała dwie godziny

a gdy dzieci z sił opadły

już nie chciały gór budować

lecz na piasku się rozsiadły.

 

Foremkami wyciskały

takie zwykłe babki z piasku

a robiły to grupowo

bez emocji i bez wrzasku.

 

pozdrawiam ;)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
    • 1) - Łaskawy, zasłużony, zasłużony… dobry, dobry, dobry… - bry, bry… ( Zasypia znużony)                          2) Łaskawy, szczery, szczodry… i niedobry. Frajer ! Święty – przez lucyfera zaklęty. Taki diabli bajer…          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...