Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zmiana perspektywy


Rekomendowane odpowiedzi

lubię szarlotkę i twoje oczy

jak oczy muchy zatopione w bursztynie

zielone

żabi rechot nad kolejnym nieudanym wierszem

 

trawę na policzku

leniwe popołudnie

wieczór

 

tu jest zachód i tu jest wschód

tu jest wszystko co kocham

i czego nie posiadam

 

słońce turla się po brzuchu

jak turlajgroszek łaskocze

ale to bajka nie dla dzieci

 

pojedźmy do kamieńczyka

albo innego tomaszowa

z wypożyczalnią balonów przy ulicy

 

chcę jeszcze raz zobaczyć

twoje ramiona

z lotu ptaka

 

 

010520

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten był dla mnie mega trudny. Widać w nim jak ważne jest by znać kontekst, by zrozumieć dany tekst. Starałem się jak mogłem i możliwe, że przestrzeliłem ale spróbuję zinterpretować. 

 

Pozwól, że żeby było łatwiej wyjaśnić zacznę od końcówki:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jeśli włączymy sobie mapy google i wrzucimy w nie Kamieńczyk i Tomaszów to wyznaczą one dwa przeciwległe ramiona, które przetną się dokładnie na Warszawie. Środkiem jako kręgosłup płynie Wisła.

 

 

Skoro tam były ramiona, to oczy będą na północ wzdłuż Wisły. Obstawiam okolice Nowego Dworu Mazowieckiego, zwłaszcza że jest tam Mazowiecki Port Lotniczy Modlin - to by tłumaczyło nasze muchy. Być może ta zwrotka to poetycki opis tego lotniska, w końcu pasy startowe są zielone, może w pobliżu jest trochę przyrodniczych terenów gdzie można odpocząć i pisać wiersze, podczas gdy żaby się z nas śmieją. To tam można odetchnąć.

 

 

Zachód i wschód nie są opisane jako czas. Tylko jako kierunki geograficzne, tak jak na mapie zachód po lewej, wschód po prawej. Kolejna wskazówka, że mamy do czynienia z wierszem o środkowej Polsce.

 

 

Słońce turla się po brzuchu - pamiętajmy, że to opis krainy geograficznej więc brzuch to będzie Warszawa. Nie znałem bajki o Turlajgroszku, jakby ktoś był w takiej samej sytuacji, może przeczytać więcej tutaj: 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Myślę, że ta bajka to opis Warszawy. Są w niej rzeczy dobre, są złe, jest wiele rzeczy smutnych.

 

Więc kim jest ten, którego PL oczy lubi? Ogólnie Polska środkowa i miejsca, do których PL ma sentyment. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie interpretuję po swojemu, bez googlowania i też mi z tym dobrze :)

Ten "żabi rechot" mnie trochę intryguje. Mam dziwne wrażenie, że uczestniczę w jakiejś nowej grze na orgu... ale może to tylko przypadek i moje złudzenia :)))). Natomiast za ten Tomaszów masz dużego plusiora :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sylwester_Lasota Dziękuję :)

"żabi rechot" był w tym wierszu od początku, a tekst powstał dwa m-ce temu...."wojna portalowa" ....dobre :) może rzeczywiście ktoś ją prowadzi, nie moja sprawa :)

 

Dziękuję za komentarz i cieszę się, że się spodobało. Pozdrawiam :)

@Sylwester_Lasota To znowu Pan, dziękuję....tak to absolutnie świadome nawiązanie. Miłego:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno

      Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno

      Potencjał swój pełny odkryłem 

      Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem 

      Konsekwencje może i będą duże, 

      Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze?

      W domku opuszczonym się zaszyję 

      I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.

       

                                *********

       

      Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim

      Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki

      Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili

      Często mnie do czerwoności bili

      Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść 

      Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć.

       

      Rówieśnicy wcale lepsi nie byli,

      Do różnych czynów się odważyli,

      Nigdzie bezpiecznie się nie czułem,

      Dla nauczycieli byłem chyba duchem,

      Prośby i skargi moje zostały zignorowane,

      Mieli na mnie totalnie wyjebane,

      I co, czy jakoś na to zareagowałem?

      Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem.

       

      Lata mijały, a ja wciąż taki sam

      Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam 

      W świat dorosłych wdrążyć się chciałem 

      Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem 

      Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć 

      Myśli złych natłok na bok zepchnąć.

       

      W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili,

      Jedynie sprzątania i mycia nauczyli

      Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem 

      Chyba to nie dla mnie - pomyślałem 

      Szkoda jednak tak szybko było się poddać, 

      W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać.

       

      Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd 

      Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd

      Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni

      Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli

      Bez wahania szefa mojego zastrzelili,

      Resztę pracowników śmiertelnie pobili

      Ja ukryłem się w jednej z szafek

      Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk.

       

      Moje najgorsze obawy się spełniły 

      Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły 

      Drzwiczki raptownie otworzyli

      Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli

      Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem 

      Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem...

       

      Ocknąłem się po dłuższym czasie,

      Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie 

      Otumaniony przez chwilę byłem 

      Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem.

      Głowa mnie bolała jak cholera 

      Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda

      W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, 

      Ale los najwyraźniej inne plany miał. 

       

      Udało mi się w końcu wstać 

      Trochę ciężko mi było równowagę złapać 

      Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie 

      Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie 

      Po chwili ruszyłem przed siebie

      Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie

      Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali

      Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali...

       

      Nie miałem pojęcia jak zareagować 

      Tak szczerze, to chciało mi śmiać,

      Widok tych wszystkich trupów 

      Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, 

      Przecież ten jeden gość pod wpływem 

      Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem 

      A teraz leżał na ziemi martwy

      I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. 

       

      Od tego momentu inaczej się czuję, 

      Morderstwami się strasznie lubuję, 

      Nikomu tego nie mówiłem,

      W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  

      Dziwną przyjemność mi to sprawiło

      I to uczucie w pamięci utkwiło,

      Zabrzmi to wręcz niepokojąco 

      Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. 

       

      Rodzice całe życie mnie bili,

      Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili,

      W własnym domu bezpiecznie się nie czułem 

      Z lękami się codziennie budziłem 

      Siniaki miałem praktycznie na całym ciele,

      Tego całego gówna było jeszcze wiele, 

      Ale powiedziałem temu dość,

      Niech sprawiedliwości stanie się zadość!

       

      Obudziło się we mnie dzikie zwierzę,

      A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, 

      Matka i ojciec 

       

       

       

       

       

      Ogólnie to nie jest dokończone, pytam się was - czytelników, czy póki co ma to sens co pisze, wiele mam do poprawki, coś Chce jeszcze dodać, także na matka i ojciec się to nie skończy, ale chciałbym poznać waszą opinię co o tym wstępnie sądzicie, czy składniowo ma to sens itd

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...