Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tańczą obłędnie liście zielone


Rekomendowane odpowiedzi

Tańczą obłędnie liście zielone

targane wichrem, smagane deszczem

piszę i myślę - o kurczę blade

może ja kiedyś zostanę wieszczem?

 

Może zostanę takim poetą

któremu ludzie biją pokłony...

i nagle słyszę jakby z zaświatów

- Czyś ty jest chory? Czyś ty szalony?

 

Zrzuć balast marzeń i zejdź na ziemię

utwórz komitet i stań na czele

jako pretendent do tego miana

lecz nie obiecuj sobie za wiele.

 

Na samym wstępie szlaban i schody

komitet jedno jest osobowy

jak mam samemu się wypromować

kiedy nie jestem jeszcze gotowy.

 

Przygotowania do nowej funkcji

zajmą zbyt wiele czasu z okładem

a ja reakcje mam spowolnione

żółw mi tu będzie świecił przykładem.

 

Tu sen się kończy a rzeczywistość

słowem nie wybrzmi w tej oto sprawie

a ja na forum rzucam pytanie

- Czy ktoś z Was śnił już o wielkiej sławie?

 

Tańczą obłędnie liście zielone

targane wichrem, smagane deszczem...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wiesława

Komentarz chyba oprawię w ramkę

pewnie zawiśnie nad komputerem

abym znajomym mógł się pochwalić

że na poezji nie jestem zerem.

 

Nie dotykając ust spijam słodycz

tą, której przecież nigdy w nadmiarze

a co do wieszcza to droga długa

choć jej nie przejdę, ale pomarzę.

 

Serdecznie pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem od małolat, że wieszcze w szkole

są jak przekleństwo. Ja spokój wolę. 

I też słyszałam: głupi poeci, 

przez nich matury nie zdają dzieci.

Jakby Cię miało kilka tysięcy 

opluć na boku (albo i więcej)

za dwójkę w szkole z interpretacji

- to byś mi także nie przyznał racji?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Henryk_Jakowiec

Sława to mrzonki. Powiem naprędce:
sławę nam diabeł wiesza przed nosem
jak chłop marchewkę na długiej wędce,
gdy chce by za marchewką szedł osioł.
Idzie więc osioł, marchewkę goni,
lecz ona zawsze o metr jest z przodu.
Nie warto, bracie, sił głupio trwonić
na bieg za sławą. Szkoda zachodu. ;)
A jeśli który nawet dogoni,
i cieszy się nią przez chwilę marną,
to w samotności często łzy roni,
bo nic nie daje nam świat za darmo. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@beta_b

Wypośrodkować będę się starał

bo cóż poeta winien z natury,

że małolatom fiu-bździu dziś w głowie

kiedy zaliczać mają matury.

 

Inne tematy, inni pisarze

dzieje, historii naszej zapisy

zawsze być mogą tarzane w błocie

i takie sprawy znają kulisy.

 

Cóż ja poradzę, że krąg młodzieży

tej, której szkoła piekłem przez mękę

chciałby zaistnieć na szczytach tabel

choćby i z diabłem szło się pod rękę.

 

Komu kultura nie jest ciężarem

i na profity owej nie ważą

a dusza łaknie doznań i wzruszeń

zawsze szacunek tobie okażą.

 

pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Allicja

Bo nic nie daje nam świat za darmo?

Tu stawiam weto i nie odpuszczę

i chociaż pośpiech nie jest wskazany

swoje wywody szybko wyłuszczę.

 

Marzyć mi wolno o każdym czasie

i w każdym miejscu na całym świecie

choćby marzenia były utopią

są przecież darmo dane poecie.

 

Literatura, dramat, liryka

to konglomerat wytworu marzeń

to nie jest zapis naszej historii

i kropka w kropkę zapisem zdarzeń.

 

 serdecznie pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Henryk_Jakowiec

Nieprecyzyjnie się wyraziłam
(też nie odpuszczę, znam te tematy ;) )
ja o realnym świecie mówiłam,
marzenie jest zaś z innego świata.
Sława ma cenę, każdy ją płaci,
bo jakimś kosztem sławę osiąga.
Kosztem wyrzeczeń... każdy inaczej,
lecz zawsze diabeł swój haracz ściąga.

;)

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Allicja

Przyznaję rację, bo w tej materii

jestem laikiem, który to sławie

zagrał na nosie, czyli odpuścił

i się ze śmiechu wytarzał w trawie.

 

Gdzie mi do wieszcza a i poetą

mogę się nazwać przed samym sobą

lecz nawet tego nie będę czynił

bo jestem zwykłą ludzką osobą.

 

Jedyne, czego mi nie brakuje

co mogę czerpać nawet garściami

to jest żonglerka słowem pisanym

a tam gdzie trzeba nawet rymami.

 

pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie tak daleko

i nie tak blisko

bo poeta jest wieszczem

też raczej liryką deszczem

że majowym to co z tego

w którym wszystko (w tym serce)  rośnie

niech ocenią to latorośle

widzę że poeta chce

darować i serdeczność

ale też i uległość

 

rzeczywistości

która niewesoło

się kroi

 

ale jak szewc

któremu materiału staje

niech rozwesela

i nigdy nie przestaje :))

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lich_o

Zaprzestać pisać? Chyba po śmierci

ktoś za mnie powie arrivederci

lecz póki żyję i umysł władny

to nawet choćby i wiersz szkaradny

 

w ocenie innych nieuznawany

za to, że wierszem jest nazywany

ja będę pisał z podświadomością,

że ktoś tam jednak moją twórczością

 

zaintryguję się, choć na chwilę

nawet, jeżeli i tu się mylę

nie zaprzestanę, bo w imię, czego

mam przestać pisać no i dlatego

 

jest to powyżej a już się kroi

bo jeszcze całą treścią nie stoi

ale już temat został wybrany

i nowy wierszyk będzie pisany.

 

serdecznie pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inaczej, piszę z pamięci,

mnie wyobraźnia już tak nie kręci, 

może dlatego, że sił brakuje

gdy rzeczywistość się wypunktuje.

 

Nie mam praktyki w wizjach przyszłości 

szyję na żywo pełna różności.

Zazdroszczę trochę - Wam marzycielom,

bo wiecie więcej. Ja w punkcie zero.

 

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@beta_b

Też piszę z marszu nieraz nieskładnie

piszę, co w danej chwili mi wpadnie

lecz dopasować do treści muszę

a co mam diabłu zaprzedać duszę

 

i za cyrograf dostać natchnienie

o nie kochana ja wolność cenię

wiec pozostaję wciąż niewzruszony

ja, który często pisze androny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rastu

Także nie staję w pierwszym szeregu

w drugim lub w trzecim jest miejsce moje

łokcie przy sobie, pada komenda

wyprostowany jak struna stoję

 

i nawet nie mam czasu pomyśleć

o wieszczowaniu, o wielkiej sławie

bowiem ponownie pada komenda

żeby się rozejść, już po zabawie.

 

pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • przewracanie się z boku na bok. sen jest odporny na tresurę. łypie gadzim okiem.    wreszcie dźwiga się z posad, ogarnia mnie,  sztucznie przeempatyzowany cynik.    widzą się kraje jak bary, opięte granicami speluny. jam session do rana, tam króluje bluzg.  "wyklafirowałeś mnie" – szczebiocze ozdobnymi  głoskami prześliczna panienusia. cokolwiek to znaczy  – jest przyjemnie śliskie w swej cierpkości (nic, tylko spróbować wymyślić mu podobne tarki, dajmy na to jakieś wyźwuziłki zierwne albo inne paskudztwo – i mówić aż do zmydlenia nad ranem.).   orientuję się, że słodka lady ma twarz niczym  przykryty warstwami farby słój drewna  w futrynie mojego domu. ściślej: w kiblo-łazience.  kiedyś znałem się nim lepiej. odkąd odrosłem od  ziemi – jego rysy nieco rozmazały mi się w pamięci.  pani mówi olejnie, potem rozlewa dym do kieliszków i częstuje prawie wszystkich klientów. poza mną.    sen jest źle zorkiestrowany, więc bez sentymentu biorę łeb w troki i przechodzę w głąb innego.   oj, przypomina poprzedni.  to niejako szpetniejszy bliźniak w smokingu.  albo sceny, która nie załapały się do dramaciny o wojnie i okupacji, bo kto to widział – zatrudniać  Sebastiana Stankiewicza i Rowana Atkinsona  w rolach Stalina i kanclerza Rzeszy?).   cmentarz (słusznie?) zapomnianej rasy. razem z kolegami-dewastatorami maluję na seledynowo żeliwne, pokryte rdzą krzyże, pstrzę ściany  walącej się kapliczki. konserwator zabytków  będzie wściekły, ale pobudzimy się,  nim zdąży wlepić kary.   
    • @hauser      Przemyślnie zakończyłem w tych właśnie miejscu i chwili. Oczywiście, mógłbym napisać "(...) więcej (...)", ale...     Serdeczne pozdrowienia.
    • @Stary_Kredens dziękuję serdecznie:) @Adaś Marek Dzięki:) pozdrawiam:) @Jacek_Suchowicz Dzięki Jacku:)
    • @Wiesław J.K. nie zgadłeś....bo Mistrz wspomniany w głowie mej był ,a starta farba i słońca promyk na pożółkłej już pocztówce podpowiedział resztę...to zapewne nie była Wielka Historia a ukłon w kierunku tego co nas otacza....,a my ślepcy.....ech...starczy..ranek już....codzienne sprawy.Dziękuję za wizytę miłą..
    • Gorszące skandale celebrytów, Sączące się z ekranów telewizorów, Są niczym krople wężowego jadu, Cieknącego z węży jadowych zębów,   Spływającego cieniutkimi stróżkami, Uknutych misternie medialnych manipulacji, Niczym z nabrzmiałych gadzich gruczołów jadowych, Podrażnionych ostrzem medialnych prowokacji,   Spływającego wzdłuż ostrza sztyletu, Zakłamanej propagandy dwulicowych mediów, Do wypełnionego skrzącym miodem złoconego pucharu, Wielopokoleniowej tożsamości dumnych Polaków,   Byśmy do ust rozumowego poznania go przytykając, Prócz miodu pradziejów przepełnionego deprawacji trucizną, Medialnym obrazem rzeczywistości się zachłystując, Zaprzedali naszą mentalność współczesności trendom…   Bowiem jak niegdyś okrutny król Popiel, Stryjów swych wytruł przebiegle, By skupić w swym ręku władzy pełnię, Nad dumnych Polan lechickim plemieniem,   Posługując się najprzedniejszego miodu pucharem, Zaprawionego skrycie wężowym jadem, Ofiarowanego z czcią fałszywą w stryjów swych ręce, By los swój przypieczętowali wzniesionym ufnie toastem,   By na dębową prastarego grodu podłogę, Padli trupem jak rażeni piorunem, Gdy jad wężowy wniknął w ludzki krwiobieg, Odbierając trwale wszelkie funkcje życiowe,   By w przedśmiertnych konwulsjach się miotając, Zdążyli przekląć swą prostoduszną naiwność, Ku duchom swych przodków powoli odpływając, Porzucając skłębione myśli w umysłach zmąconych trucizną,   Tak dziś naszą polską dumę, Usiłują zatruć media fałszywe, Swym zakłamanym medialnym przekazem, Zafałszowanym misternie rzeczywistości obrazem,   Krzyczącym do nas z wielkomiejskich telebimów, Sączącym się w nasze głowy z plazmowych telewizorów, Odzianym niekiedy w słowa pseudo-autorytetów, Ubranym czasem w rzewne zwierzenia celebrytów,   Swymi krzykliwymi nagłówkami licznych brukowców, Rozrzucanych wiatrem obojętności naszych czasów, Walających się pośród samochodowych spalin smrodu, Bijących po oczach z ulicznych chodników,   Mnogością wykluczających się wzajemnie przekazów, Płynących ściekiem z radiowych odbiorników, Docierających niekiedy do naszych uszu, Pośród dnia codziennego natłoku obowiązków…   To mściwy duch króla Popiela, Widząc dziś dumne i prawe dzieci Piasta, Na pomyślność naszą przebiegle czyha, Zaklęty w wrogich Polsce ośrodków nikczemnych celach,   Zwabione brzękiem mamony, Medialnych pseudo-autorytetów zastępy, Mącące w głowach milionom ludzi, Omamił duch Popiela mocą zaklęć czarnoksięskich...   Duch przebiegłego króla Popiela, Błąka się nocami po knowań bezdrożach, Kalkulowanych przemyślnie celem Polski osłabienia, Perfidnemu rozwojowi kraju znaczącego zaszkodzenia,   W rozplanowywaniu zakulisowych działań, Ukrytych przed osądem społeczeństwa, Niewidzialnych swych dłoni palce maczał, Prawego Piasta, duch mściwego rywala…   Duch przebiegłego króla Popiela, By polskiej młodzieży mącić w głowach, Zaszył się mrocznych Internetu zakamarkach, Samoreplikując się w szkodliwych duchowo stronach,   Tak podobne niegdysiejszym zmorom nocnym Szkodliwe duchowo dla młodzieży treści, Czyhające na ciekawych świata w sieci, Duch Popiela niczym niewidzialne chwasty rozplenił…   Duch przebiegłego króla Popiela, Choć upłynęły już setki lat, W zaświatach nie ustaje w rozlicznych trudach, Dziedzictwu Piasta trwałego zaszkodzenia,   Przeto każdej jednej podłości, Zza swego popielnicowego grobu gotów się dopuścić, Byle tylko dziedzictwo Piasta zniszczyć, Rozwojowi Polski trwale zaszkodzić…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        A my rzuceni w wir spraw codziennych, Od świtu do nocy niekiedy zabiegani, Nie znajdujemy często ni chwili, By głowę do snu zmęczeni ułożyć,   Kiedy zmrużymy już oczy, By sen o zapomnianych pradziejach wyśnić, Potęgą sennej wyobraźni zrywając nocy zasłony, Kryjące tak wiele przedziwnych tajemnic,   Gdy w sen odpływamy mrokiem otuleni, Dni codziennych gasnące obrazy, Przyoblekając się w szaty obrazów sennych, Szepcą do naszej podświadomości…   To z zamierzchłych pradziejów cichy szept Piasta, Zapomnianą dumę w naszych sercach roznieca, By duma nasza tarczą nam była, Przed knowaniami zepsutego i zdeprawowanego świata,   Byśmy z przeszłości naszej tak bardzo dumni, W historii plemion lechickich wciąż zaczytani, Zepsutego świata nęcące pokusy, Siłą ducha potrafili odtrącić…   Gdy rosnące z dnia na dzień podatki, Spędzają sen z powiek każdej kolejnej nocy, A dni kolejnych problemów setki, Nie dozwalają spokojnie oka zmrużyć,   Niekiedy choć księżyca blask srebrzysty, Dotykając strun naszej wrażliwości, Szepce nam niesłyszalne słowa pociechy, By skołatane nerwy ukoić,   Lecz skrywa on w sobie szczególną tajemnicę, Nie zdradzając czymże tak naprawdę jest, Której ja to prostej poezji językiem, Nieśmiało niewielkiego rąbka uchylę…   To szept starego oracza Piasta, Towarzyszy nam przez kolejne pokolenia, Choć dziś straszna hedonizmu klątwa, Współczesne nam społeczeństwo tak bardzo dotknęła,   Niekiedy otulony w  blask księżyca, Niekiedy przyodziany w promyk słońca, Zawsze tajemniczą pociechę skrywa, By dotknąć nią czule naszego serca...   Gdy globalnej polityki zawiłe meandry, Niczym rozbitego silnika uszkodzone zębatki, Wielkich mocarstw sprzecznymi interesami, Zachodząc na siebie powodują wojny,   Gdy niegdysiejsze warowne grody, Zastąpiły podziemne przeciwatomowe bunkry, Tak dziś jak i przed wiekami, Wzniesione by możnych tego świata chronić,   A poczciwy staruszek Świat, Pogrążony dziś w tak licznych konfliktach, Zapomniał biedak o zamierzchłych pradziejach I toczonych niegdyś w nich krwawych wojnach…   Z zamierzchłych pradziejów cichy szept Piasta, Niosący się przez metropolie i małe miasteczka, W cieniu trudów codziennego życia, Nie dozwala nam w zniechęcenie popaść,   Byśmy na bezdrożach wielkiego świata, Jak i w naszych małych Ojczyznach, Znali prawdę zapisaną na historii kartach, Iż w tradycjach narodu niegasnąca tkwi siła…   Choć zawirowania na scenie politycznej, O przyszłość Ojczyzny rodzą obawę, Czy poszczególne polityczne frakcje, Właściwym nadrzędnym kierują się celem…   I choć głosy wrzucane do urny wyborczej, Plemiennych wieców mają dziś siłę, Które to niegdyś w całej Słowiańszczyźnie, Zwoływano świętego ognia roznieceniem,   Otwartym dziś należy pozostawić pytanie, Czy wszystkie bez wyjątku partie polityczne, Ojczyzny dobro mają na uwadze, Obsadzając tak chętnie posłami ławy sejmowe...   Lecz z dalekiej przeszłości cichy szept Piasta, Grając na wrażliwości naszej strunach, Umiłowanie Wolności w naszych sercach roznieca, Odmalowując w duszach zamierzchłych pradziejów obraz,   Byśmy jak niegdyś przodkowie nasi, W zasnutych mgłą niepamięci pradziejach zamierzchłych, Gdy już nadejdzie godzina próby, Wyborów umieli dokonać właściwych...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...