Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

            Pomieszanie

 

w zorzy misiu jest schowany

białe futro zwisa z chmur

swe marzenia tam podwieszę

czekać będę tu na cud

 

sopel lodu wzięty z jutra

niech w przeszłości sobie taje

księżyc kusi swą poświatą

ślicznych kwiatków całun

 

gdzieś muzyka jest zwijana

w środku nuty oraz rytm

już rolada dźwięki smaży

operowe kiszki lśnią

 

mały robal drepce w liściu

jak w zielonej swej izdebce

a szkielecik drobny szuka

zagubionej kostki w trawie

 

ze słoneczka leci promień

i łaskocze toń strumyka

supernowa gdzieś wybucha

małe dziecko dłubie w nosie

 

gdzieś na polu tam na między

miłość trzęsie się ze strachu

czasoprzestrzeń skiby ziemi

przeinacza w grudkach czasu

 

przyjaźń haczy się o zawiść

przeciąg warczy na zamknięcie

jutro lepi się do teraz

pali szary się przerębel

 

na huśtawce siedzi rozpacz

ona tak się ciągle waha

w którą stronę ma zeskoczyć

mała myszka na sznureczku

 

zegar czas sobie zlizuje

z tej sprężynki swego trwania

ni to stoi ni to spada

jabłko z gruszy do istnienia

 

leci mucha do obucha

trzonek gładki jak łysina

krew na pieńku już tańcuje

stworki nadal będą żyły

 

kropla rosy nie oznacza

kwantowianka ucieszona

światło dźwięczy na tej strunie

w zawiniętym wewnątrz światem

 

 

 

Kwaśna Wersja Słodyczy

 

 

nie powiem

 

niczego sobie

kostki cukrowe

 

lecz cóż z tego

skoro tyle złości każda ma w sobie

 

przepychają jedne drugie

prostokątnością

tudzież kantami

 

każda sobą inną rani

 

przed nimi kostka miodu potężna

złotem zabłysła

słodyczą nieskazitelna

 

pachnie nią

jak cud rozkwita

 

cząsteczki cukru

swym blaskiem nasyca

 

pragną dotknąć

lub chociażby

 

musnąć

 

by wybrać drogę

jedynie słuszną

 

lecz nagle dłoń z wysoka

objawienie obraca

 

punkt widzenia

inny wyznacza

 

po drugiej stronie

piołun gówno

i cytryna

 

wiele kostek

kryształków nie zgina

 
 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...