Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Panie... Panowie...

 

Ale to juz bylo napisane! I nieco lepiej...

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ballada o dzieciństwie  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   

Ja się na ten świat podły nie pchałem.

Mimo woli zaczęło się życie -

Ciemną nocą poczęty zostałem,

Urodziłem się jednak o świcie.

 

Spokój miałem przez dziewięć miesięcy.

Rok nie wyrok - pojąłem to w mig...

Syto, ciepło, bezpiecznie. Cóż więcej

Może chcieć człowiek nim pozna krzyk?

 

Dziękuję, wszyscy święci, że tak splątać dni zechcieliście, By tata z mamą spotkał się, pokochał ją i spłodził mnie. To był niedobry bardzo czas na czułość, miłość, związek dusz... Historia wielka gnała nas tam, skąd powrotu nie ma już. Kochali się, gdy wzięli ich i śmierć pisana była im. Przeżyli, mimo losów złych... Przeżyli wierni sercom swym. Jest dokument ważniejszy od wierszy - W swej metryce mam wpis drukiem tłustym, Że na wolność wyszedłem raz pierwszy W tysiąc dziewięćset trzydziestym ósmym. Winnych długo w pamięci szukałem, Winnych zsyłkom, rewizjom i łzom... Urodziłem się. Trwałem. Przetrwałem. Na Mieszczańskiej stał mój pierwszy dom. A tam za ścianką z prostych dech dzielących salon na izb sześć Samogon gorzki, gorzki śmiech - gdy pije się, mniej chce się jeść. Kto mieszkał tam, ten równość zna; po równo głód, i smród, i płacz. Trzydzieści osiem rodzin, a na wszystkie klitki jeden sracz. Na ścianach, na sufitach grzyb. Brak prądu. Wyłączyli gaz. Gazety w oknach zamiast szyb. Kopiejki odmierzają czas. Nie schodziła do schronu sąsiadka, Gdy syrena nad miastem zawyła. Wojna nie przerażała trzylatka, Tylko matka się strasznie martwiła. Każdy dzielił zapałkę na czworo, Naród cierpiał, cierpiałem i ja - Bardzo ciężko musiało być, skoro Na konserwy zabrali mi psa. Lecz słońce pomagało żyć wśród grobów rodząc się co dnia... Więc żył Jewdoki Kiryłlicz i Kisja Mojisiejewna. Pytała go: - Synkowie gdzie? - Na froncie poginęli gdzieś! Ech, Kisja, ty pokochaj mnie! Ty synów utraciłaś też! Ty jesteś sama i ja sam, więc na gadanie ludzkie pluj. Pozabijali dzieci nam. Być może - wróg. Być może - swój. Wojna dla nas legendą się stała, Całą wojnę się w wojnę bawiłem. „Wcześniak” na mnie dzieciarnia wołała, Chociaż wcale wcześniakiem nie byłem. Wszędzie wokół czyhali wrogowie, Kto w niewoli - ten zdrajca i wróg... Powracali do domów ojcowie, Chociaż obcy już był domu próg. A ciocia Zina szlafrok ma z jedwabiu, boa z ptasich piór, A Wowa się na ciuchach zna, a jego tata to nasz wzór: W Japonii zdobył futer skład. W Berlinie zdobył salon mód. Do domu na króciutko wpadł - z Zachodu jedzie znów na Wschód. Mój ojciec podarował mi pagony - słyszę Wowki śmiech, Bo z wysiedlanych miast i wsi wojenne łupy brać nie grzech. Świat widzieli. I za to wypili. Długo pili i długo trzeźwieli. Opłakali tych, co nie przeżyli, Ci, co wszystko zapomnieć musieli. Ojciec Witki i Gienek kopali Stację metra - nie liczył nikt strat. Jest światełko w tunelu, kłamali, Przebijemy się na lepszy świat. A Witka nie pracował, bo zupełnie inny wybrał cel. I trafił. Szybko trafił do aresztów, do więziennych cel. Do muru już przyparty był, nie sypnął kumpli. Nie ma co! Sam wybrał drogę. Żył jak żył. Pod ścianę postawili go... Ojcowie znali życie, lecz my wykrzyczeliśmy im w twarz, Że nasze życie - nasza rzecz! I nasze winy, Ojcze nasz... Dziś „ojczyzna” to śmieszne dość słowo, Gdy dokoła pic i czarne Wołgi... Oddawaliśmy krew honorowo, Chociaż każdy iść wolał na czołgi, Każdy pragnął mieć ranę po kuli I umierać... Umierać nie żal! Chłopcy noże z resorów wykuli - Właśnie tak hartowała się stal. Gdy przyszło się na meczu tłuc, już każdy ostry bagnet miał I nikotynę z czarnych płuc kwiatową wodą spłukać chciał. Dorośliśmy za szybko zbyt... W niewoli Niemców skręcał głód, Więc handel zagraniczny kwitł - za suchy chleb żyletek w bród! Los w noża zaczął z nami grać i każdy krew na rękach miał. Romantyk z dziwką poszedł spać. Bandytą się poeta stał.                                         Podłe czasy nas wychowywały. Człowiek rósł, a wartości karlały. I płynęły, gdzie trzeba kanały. I wpadały, jak trzeba, gdzie miały. Dzieci byłych sierżantów, majorów, Dziś patronów stadionów i szkół, Dokonały własnego wyboru - W własnej woli stoczyły się w dół.

© Roman Kołakowski. Tłumaczenie, 2005
© Mirosław Baka + Artur Barciś + Mirosław Czyżykiewicz + Mariusz Kiljan + Adam Nowak + Artur Żmijewski. , 2005 [7:45]
© Roman Kołakowski. , ?
Edytowane przez Domanski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Domanski  Bardziej lubisz Rosję, czy Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich? W sumie to bez różnicy. Tylko zważ na fakt, że nie każdy jest miłośnikiem. Mimo iż w wielu miejscach wkliłeś Wysockiego, to dziękuję, że i u mnie ma swoje miejsce.

Pozdrawiam.

 

@nocnakuna Dziękuję za podobanie! Pozdrawiam!

 

Opublikowano

@AOU Wiersz sprawił, że się uśmiechnęłam  - może półgębkiem i trochę kwaśno, ale to wciąż uśmiech! Żywię nadzieję, że ogólnie pojęty dystans do wszelkiego typu spraw będzie się rozprzestrzeniał jak covid19. Również pozdrawiam!

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dobrze wiecie, gazdo, iz Polska Rzecz Pospolita Ludowa byla niepodlega tylko tak, dla pozoru, a tak naparawde to byla 16ta republika ZR... No coz to jest cesc naszej historii...  nie mozemy tego odzucac... Inacez czlowiek doslownie moze schudnac... A za to jest mandat... sami preciez dobrze o tym wiecie...

 

 

 

p.s. Ja mowil towarzys pierwszy sekrtetarz Władysław Gomułka - "Z moskalem mozna rozmawiac tylko bijac go w morde"

Edytowane przez Domanski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Panie @Domanski czy może Pan zaprzestać rucysystować mój zakątek.

Ateizm, to nie to samo, co komunizm, więc proszę zabrać swoich towarzyszy w siną dal, byle z dala ode mnie.

Żegnam i papatki.

 

@nocnakuna covid19 jest jak bóg. Urojony. Miłego.

Gość Franek K
Opublikowano

A mi sie podoba ta koncepcja. Modlitwa boga do ludzkości. Nie wiem czy to coś całkiem nowego, ale na pewno jest oryginalne i odważne.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Magdaleno, władze - jak to władze - na pewno nie usankcjonowały tego co chciał lud (bo ten najlepiej w ciemnocie jest trzymać), tylko to, co same sobie w swoich obłudnych szarych komórach w tym względzie umyśliły. Z hipokryzją sięgającą gwiazd, czy kosmosu - dla mnie rzecz obojętna. Czy z premedytacją i czy na przekór, bo wcale do tamtego momentu nie było z poprzednią "wersją" najgorzej, nie wiem. Ale celu nie jest trudno się domyślić - po pierwsze MOC wydaje się być tym większa im z wyższego pułapu biją gromy. Dlatego m.in. tak wysokie budowano katedry. Po drugie przyjmowano rozwiązania, które były na rękę kościołowi, ale i władcom. Poza tym harmonia z naturą w największym skrócie stała się dla kościoła niemiła i kojarzona bardziej z wizerunkiem diabla niż obrazem duchowości i piękna. Dualizm i tzw. rzeczywistość czarno-biała, czyli "słuszna", kompletnie odmienna od kultury antycznej, gdzie pokojową koegzystencję poglądów,nauki, religii przeciwstawiono światopoglądowi jedynie słusznemu. Najbardziej dziwi bezkrytyczne przyjęcie tak irracjonalnej teorii w XIX wieku - "Credo, quia absurdum" (Tertulian).

Ktoś mądrze powiedział "lepsze jest wrogiem dobrego".  :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Hmm, nie chciałem Cię urazić i nie wiem co Ci odpowiedzieć. Ale w końcu każdy ma prawo do własnej interpretacji.

Ja po prostu nie zauważyłem, żeby chodziło o Marię, matkę Chrystusa. Tę o ile wiem zwą "zawsze Dziewicą", dlatego nie mam wątpliwości, że chodziło Autorce też o Marię, ale Magdalenę - mającą rzeczywiście najstarszy zawód świata w swojej świętej biografii. Na szczęście tej na żadnym soborze w dziewicę już nie przemieniono. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może to i pawda co mówią o czarnych

Ale nasi przecież wygrali z Manim

Często mówią o depozycie wiary

Patryści może wszystko jaśniej znali

Ale przeszły wieki a chłopaki zostały

Grzebią się ale jeszcze

się nie pogrzebali

A gotyk, Boże mój...

katedry przecież stoją

wściekle piękne

są dziwki w historii  

 

 

  

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maksymilian Bron  szybko mu poszło wszystko- 5 minut, nawet z tą historią- jeśli wspólna i ważna- chyba potrwałaby dłużej, ale jeśli tylko tak krótka- to bezżenne pacierze usprawiedliwione
    • @Maciek.J atam- ale dzięki
    • @Marek.zak1  Kurczę, to pierwszy raz słyszę, czytam takie powiedzenie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        No fakt, błądek się wkradł. Dziękuję za zwrócenie mi na to uwagi.
    • Urąga swym sąsiadom stary Dzban miedziany: Ty, Rondlu, masz od roku rączkę ułamaną, Ty zaś, mój towarzyszu, polewany Garnku, Więcej plam masz sobie niż kram na jarmarku Miewa rys rozmaitych i plamek i dziurek. I ty, Miso, nie błyszczysz już niby marmurem, Lecz na obłym swym ciele kurzu trzymasz warstwę. A nawet ulubieniec niektórych Naparstek Coraz bardziej sczerniały latami się robi, A podarta Serweta stołu już nie zdobi. Posmutniały naczynia, zmarkotniały sprzęty, Wtem odezwał się Tłuczek, cóż, dyskutant wzięty. I stwierdził: Niech nam Dzbanek wyrzutów nie czyni, Nikt z nas tu nie jest winny, tylko – Gospodyni…
    • Jestem obcy. Obcym ciałem w obcej rasie. Podróżnikiem w czasie, który jak duch pojawia się w przypadkowych miejscach w czasie zimowych nocy. Pojawiam się przy tych, którzy zdecydowali. Są pewni i zdeterminowani. Dla tych, którym kości losu zawsze wyrzucają, jedynie dwa zera. Pojawiam się w rogach pokojów. Ciemnych, zaniedbanych i zapuszczonych. Tonących w latach, nieleczonych depresji. Czasami podam, wypolerowaną broń, innym razem wyrównam przygotowany sznur. Czasami, proszą mnie bym napisał list w ich imieniu, dla przyjaciół i rodzin. Najczęściej mam lub ojców.  Zanim wezmą tabletki i popiją krystalicznie zimną wodą.  Proszę ich tylko o podpis. Patrzę jak długopisy wypadają im z drżących rąk a łzy zraszają kartki. Wiem, że chociaż tyle mogłem zrobić. Być przy nich do końca. Bywa, że nazywają mnie aniołem stróżem. Dziwna to funkcja dla anioła śmierci. Nie ma tutaj miejsca na litość. Słabość. Sumienie. Na niespodzianki i uczucia. Nic co ziemskie nie może  trwać w tych sercach. Dalej wolne duszę. Idźcie za światłem gwiazd. Wyleje Was na cmentarne aleje poświata pełni. I będziecie mogli ucztować i bawić się aż do brzasku. Tylko życie ogranicza. Śmierć jest wyzwoleniem.     Nie bójcie się wilka, który chyłkiem sunie za wiktoriańskimi nagrobkami i grobowcami. On wie jaki dziś dzień. Najkrótsza noc w roku. Ghoule wyją cichutko, bawiąc się skrzypiącymi krzyżami  i drzwiczkami grobowców. Piękna, dostojna, wysoka postać w gotyckiej sukni jedwabnej o barwie kruczej, brodzi w chłodnej mgle do kostek po funeralnej trawie. Czasami poprawi kapelusz z koronką, która zakrywa jej szczelnie twarz. Innym razem pozbawi się niewygodnych pantofli i jak rusałka boso, bieży pomiędzy  świec ognikami. Zdarza się i tak, że pozdrowi przedziwnym ukłonem wilka, który wyskoczy przed jej oblicze nagle zza grobu. Ma w zębach róże, której nikomu nie odda. Niesie ją na jedną, zapomnianą wydawać by się mogło mogiłę. Tam czeka zawsze tej nocy co rok,  milczący jegomość. Szlachetnie widać urodzony i ubrany zgodnie  z najnowszą modą. Jego postać zawsze jest w półcieniu ukryta więc godności jego odgadnąć nie sposób. Odziany jest w schludny frak i woskowane spodnie. Ma skrojony melonik i laskę ze srebrną główką wilka. Wilk tylko jemu odda kwiat.  A przybysz ułoży go u wezgłowia grobu. Nie modli się ani nie kontempluje. Odchodzi wraz z wilczym towarzyszem w gęstniejącą mgłę. Ku bramie cmentarnej. Czasami jeśli ich drogi są sobie skrzyżne, pozdrowi gotycką piękność w sukni. On znika wraz z wilkiem za bramą. Ona najpewniej szuka schronienia  w swoim grobowcu. Róża na grobie, szybko zamienia się w kałuże ciemnej krwi. A może wina. Dziwny przybysz zawsze gdy się tylko zjawia to wychyla jeden kieliszek. Za spotkanie. Za dawne czasy. Za pamięć. Od przeszło stu lat. Rokrocznie. Kogo to grób spytacie? Poety, odpowiem. Samotnika i samobójcy. A w grobowcu nieopodal, szykujące się już do snu, po przechadzce.  Widmo jego miłości. Jego pragnienia. Jego szaleństwa. Jego wyśnionej kochanki.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...