Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Mój przyjacielu, którym jesteś dla mnie

a nawet bliższym, niźli familija

los zesłał krzywdę, bo zesłał mi pannę

okrutnie piękną i wściekłą jak żmija

 

W niej diabeł siedzi i szepcze do ucha

tylko żem w tobie nadzieję położył

ona mi każe tylko siebie słuchać

i nie pozwala, bym inne barłożył

 

Cóżem ja winien za swoją profesję,

żem w spadku dostał ojcowiznę całą?

ciężar na grzbiecie odczuwam i presję

a stary schedę miał wcale niemałą

 

Dziewek sto ponad i suma narasta

wszystkie zaś muszę poznać osobiście

wypraktykować, komu która kasta

napiszę wszystko w tym do ciebie liście

 

Diablica owa, którą opisuję

każe nam Biblię czytać z miłowaniem

łaknące boga panny agituje

i prawie codzień odprawia kazanie

 

Pomóż mi ojca przyjacielu drogi

zabierz psotnicę, ukryj w domu mniszek

bo stracę wszystko, ostanę ubogim

wejrzyj w mą dolę i słowa, co piszę

 

Tyś prałat mocarz o potężnych czynach

świętym językiem przemawiasz do ludu,

a dyć lubujesz się w ojca dziewczynach

zatem uczynisz fasadę bez trudu?

 

Służyć ci będę, do śmierci i dalej

dziewkę podeślę, na każde życzenie

tylko diablicę zabierz jak najdalej

niechaj zakończy o bogu przykrzenie!

 

 

Edytowane przez ais (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tu coś jest nie tak. Rozumiem, że stylizujesz staropolsko, ale logiki w tym nie ma.

A gdybyś tak popieprzyła nieco i zamieniła "barłożył" na "chędożył"?

A poza tym oki :)))

Śmiszne, zgrabnie napisane i rytmika zachowana.

Opublikowano

Co Ci znowu nie pasi kiełbasi?

bom stracę wszystek, zostanę ubogim -

no, że panny do zakonu pójdą, albo za mąż wyjdą a sutener zostanie na lodzie i po lodzie hahahahahahaha

 

Zmienić na chędożył?

Trzynastą księgę chcesz mi tu zrobić xD

 

Jak ja jestem grzeczna, miła i nie przeklinam od 10 minut hahaha

 

Dziękuję za miłe słowa, a o chędożeniu pomyślę ;)

 

Opublikowano

AOU, no przecie ten wers się kupy nie trzyma!

Słowo "wszystek" tu nie pasuje w kontekście. Podobnie jak "Bom".

Logicznie i zgodnie ze stylem by było: Bo stracę wszystko, ostanę ubogim.

Opublikowano

gdy się pojawia leszcz 

spada nań niczym kleszcz...

 

 

gdy się zaleje w bryzg 

żołnierz go wali w pysk...

 

 

czasami z nudów obgadują się nawzajem

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

twarze przy baże w kolejce na dno

 

świetny ten Maleńczuk! 

i doskonale pasuje.

 

dobry wieczór

 

 

 

 

 

  • ais zablokował(a) ten utwór
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...