Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

KORONAWIRUS - RIFE - pomówmy o tym


Polman

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Końcowy fragment artykułu ma postać:

 

Same lasery USP są znane od ponad 25 lat, jednak dopiero niedawno udało się je zminiaturyzować na tyle, że można je stosować w praktyce. Tego typu urządzenia będą wkrótce wykorzystywane na polach bitew, być może będą napędzały pojazdy kosmiczne, a badania panów Tsen dają nadzieję, iż będą też leczyły chorych.

 

Jeszcze ten fragment:

 

Przed kilkoma miesiącami Agencja podpisała z firmą Raydiance kontrakt na rozwijanie USP do zastosowań medycznych.

 

Odnalazłem dane o firmie Raydiance:

 

Raydiance Inc. , z siedzibą w 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 w  , był producentem pierwszego na świecie lasera  (USP) sterowanego programowo.  Firma została założona w 2003 r. Przez Jeffa Bullingtona i Petera Delfyetta w Orlando na Florydzie jako Ablation Industries, Inc. W 2004 r. Ablation Industries zmieniło nazwę firmy na Raydiance, Inc. i zatrudniło  , byłego dyrektora generalnego  ( AOL), jako nowego CEO i Prezesa Zarządu. Raydiance, Inc. skomercjalizowało technologię USP opartą na włóknach, opracowaną po raz pierwszy w laboratoriach College of Optics na University of Central Florida. Wysiłek ten został sfinansowany przez  . 

Raydiance wprowadził swój pierwszy produkt, pikosekundowy laser impulsowy wielkości biurka, w 2007 r. Ultrakrótkie lasery impulsowe, które generują impulsy w zakresie od  do  , są używane w naukach przyrodniczych, mikroobróbce, obrazowaniu i diagnostyce, i sektorach obronnych. Spółka zaprzestała działalności w lipcu 2015 r. Aktywa Raydiance Inc zostały przejęte przez  w sierpniu 2015 r. 

 

Firma ta już dziś nie istnieje. Aktywa jej przejęła firma Coherent Inc.

Aktualna strona internetowa tej firmy Coherent Inc:

 

 

Na tej stronie mamy ofertę laserów USP do zastosowań przemysłowych.

Oferty do zastosowań medycznych - brak.

 

A badania panów Tsen dawały nadzieję, iż będą też leczyły chorych.

 

Widać nie było to im dane!

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz popuszczę wodzę fantazji :-)

Na maxsa!!!

Aż do śmieszności!!! 

 

Gdyby tacy ludzie jak Otto Sankey, Eric Dykeman, Kong-Thon Tsen, Shaw-Wei Tsen czy Abira Chakravorty mieli rację i:

- istniałyby destrukcyjne dla kapsydu wirusa covid-19 częstotliwości rezonansowe w paśmie akustycznym to wtedy…, np. stacje radiowe mogłyby nadawać ogólnie dostępne na odbiornikach radiosłuchaczy audycje terapeutyczne…

- istniałaby destrukcyjne dla kapsydu wirusa covid-19 częstotliwości rezonansowe w paśmie radiowym, np. do 1 MHz, to wtedy grupa ludzi, np. parafia, gmina kupiłaby generator plazmowy za około 25 tyś. zł i na jakiejś sali mogliby robić seanse terapeutyczne dla, np. dla 30 ludzi jednocześnie. Ludzie przychodzą, siadają, włączają generator i siedzą sobie przez np. 90 minut.
I zdrowieją.

 

Teraz mamy tylko strach.

My dotychczas tacy mądrzy i rozważni.

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

A to inny przykład natury ludzkiej i "losu Rife'a".

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A ten fragment pokazuje samo sedno problemu:

 

Polski tester do wykrywania raka piersi miał być rewolucją. "Nie ma nigdzie na świecie urządzenia, które miałoby podobne cechy. Zainteresowanie z Japonii, Chin, krajów Półwyspu Arabskiego czy Anglii jest bardzo duże. Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się dokonać przełomu w ekspansji na świat" - tak o Brasterze mówił prezes Marcin Halicki na początku 2018 roku.

 

Przypomnijmy, że polscy naukowcy opracowali unikatowy w skali świata sposób zastosowania ciekłych kryształów w diagnostyce raka piersi. Na bazie tej technologii powstało małe urządzenie - termograficzny tester, który umożliwia samodzielne badanie piersi.

 

Kto jest temu winien?

 

Sam prezes Dariusz Karolak przyznaje, że podstawową przyczyną utraty płynności finansowej była mała sprzedaż, niespełniająca oczekiwań. Wytyka poprzednikom niedoszacowanie kosztów wprowadzenia produktu na rynek, zbyt niski budżet i zbyt duży pośpiech.

Problemem było też małe zainteresowanie urządzeniem ze strony środowiska lekarskiego. Zdalną tomografię krytykowali np. amerykańscy naukowcy.

"Jak zawsze przy wprowadzaniu pionierskich rozwiązań pojawił się czarny PR ze strony potencjalnej konkurencji w obawie o utratę rynku. W przypadku Braster Pro zaistniał opór ze strony branży mammograficznej" - przyznaje prezes.

A turecka firma Invamed, twórcy systemu terapii  TurkishBeam na covida-19 wybrali Amerykanów do przeprowadzenia badań klinicznych.

IDIOCI!!!

Od chwili uruchomienia badań klinicznych przez Amerykanów, słuch o systemie tureckim zaginął.

Turcy przejrzeli chyba na oczy i teraz na stronie ich firmy:

w sekcji PRODUCTS oferują swój system, ale tylko do badań klinicznych , ale teraz już  całemu światu.

Pływamy w wielkim gównie wuja Sama.

 

A świat byłby dla nas bardziej przyjazny i bezpieczny, gdyby tylko człowiek tego chciał.

Gdyby, np. podczas zwykłej wizyty lekarskiej, lekarz mógł wykonać takie badanie w swoim gabinecie:

 

 

Napisałem to kiedyś:

 

Pierwej musimy jednak odwagi w nas szukać,

by spojrzeć w zwierciadło i  w nim śpiesznie poszukać,

twarzy  wroga,  który na  nas  obłudnie patrzy,

i wnet wszystkich tych  lęków i żądz nam dostarczy,

co jad sączą, by zmienić  nam w dłoniach trzymane,

gałązki oliwne w strzał groty w kołczanie.

 

I powiem za wójtem z Chłopów Reymonta:

Ja wójt to wam mówię!

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem jeszcze przekazać Wam moje końcowe wnioski

Są one takie:

 

MOŻESZ:

- nie wierzyć w biorezonans i jego skuteczność;

- być sceptykiem co do rozbicia kapsydu drganiami;

- możesz mieć przekonanie, że to wszystko o czym piszę to dziwactwo,

ale ja jestem absolutnie pewien jednej zbawiennej funkcji jaka mają te pliki mp3, słuchawki czy głośnik multimedialny umieszczone pod plecami.

 

Użyję tu określenia, które niedawno przyszło mi do głowy:

 

TO JEST TRZEPAK DLA NASZYCH PŁUC!!!

 

Tak, tak to odbieram z moich osobistych doświadczeń jak i obserwacji skutków użycia tej metody przez innych.

Jeśli ktoś ma z Was dzieci, to spotkał się zapewne z zaleceniem lekarza aby oklepywać plecy dzieciaka. Tak bywało w przypadku infekcji, przeziębień , zapalenia oskrzeli czy płuc. Podobne zalecenia lekarze dają dla opiekujących się osobami obłożnie chorymi, aby unikać zapalenia płuc u osoby leżącej.

 

Tutaj sporo cennych informacji o tym zabiegu:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Istotny fragment tego artykułu:

Oklepywanie jest  niezwykle ważne obecnie ze względu na COVID-19. Oklepywanie umożliwia korzystanie z całej dostępnej objętości płuc, co więcej przyczynia się do mobilizacji mięśni oddechowych, a także zmniejsza ryzyko wystąpienia zapalenia oskrzeli czy płuc, szczególnie w sytuacji objawów infekcji górnych dróg oddechowych.

 

W NADCHODZĄCYM CZASIE, GDY MOŻE ZABRAKNĄĆ DLA CHORYCH ŁÓŻEK SZPITALNYCH, TLENU CZY RESPIRATORÓW, TEN PROSTY ZABIEG MOŻE MIEĆ OGROMNE ZNACZENIE.

 

Z moich doświadczeń plik3 i plik4 (czas łączny około 40 min.) trzeba "odsłuchać plecami" dwa razy dziennie.

Nawet jak nam nic nie dolega, profilaktycznie. 

 

Przypomnę na koniec linki do tych dwu plików:

1.    Plik4 ma nazwę:

         PLIK4_Abir_Chakravorty

       Stąd można ten plik pobrać lub go odtworzyć:

       

2.     Plik3 ma nazwę:

        PLIK 3

        Stąd można ten plik pobrać lub go odtworzyć:

        

 

Zdrowia!!!

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz pokażę Wam mój eksperyment.

 

Użyłem do eksperymentu:

- plastikowe pudełko w przykrywką;

- głośniczek mobilny, który umieściłem wewnątrz pudelka;

- telefon z plikami: plik3 i plik4;

- na przykrywce wyspałem różne kuchenne drobiazgi: bułkę tartą, kaszę, ziarna, itp..

 

Popatrzmy na efekt:

 

 

I co o tym powiecie?

Można  tak "wytrzepać" nasze płuca?

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dr Andrzej Szewczyk

Opis wybranego  przypadku:

 

To może przypadek młodego antycovidowca, który trafił do szpitala mniej więcej po tygodniu od wystąpienia objawów. Miał 25 lat, nie był obciążany, żadnymi chorobami, o których by wiedział, co nie znaczy, że nie miał jakichś genetycznych uwarunkowań. Generalnie na pierwszy rzut oka normalny gość. Oczywiście jak to osoba młoda i zbuntowana bagatelizował pierwsze objawy infekcji, rzucał się w wir spotkań towarzyskich, głośno mówiąc, że nie wolno dać się zamknąć „plandemii”. Żył chwilą, ale chwilę potem, kiedy dziwne wrażenie w piersiach zaczęło się nasilać, a dreszczyk emocji wynikający z bycia „rebelem” zniknął, z tyłu głowy pojawiła się u niego obawa. To co najpierw było małym kamyczkiem na klatce piersiowej, stopniowo stawało się wielkim głazem, który leżał na piersiach i nie pozwalał oddychać. Tak działa koronawirus, kradnie nam powietrze, dosłownie kradnie, bo efektywna powierzchnia wymiany gazowej w płucach stopniowo się zmniejsza. Miąższ płuc zalewa mieszanina komórek zapalnych i wysiękającego płynu pozakomórkowego, naszpikowanego szeregiem substancji, tzw. cytokin, które dodatkowo przyprawiają szalejący stan zapalny. Obrazowo można przyrównać płuca do gotującej się zupy. I taki obraz rozhukanego stanu zapalnego obserwujemy na zdjęciach rentgenowskich oraz obrazach tomografii komputerowej, fachowo nazywamy go mleczną szybą. Dla przykładu, na zdj. nr 2 widać obraz prawidłowych płuc. Wszystkie czarne przestrzenie to upowietrzniona, zdrowa tkanka płucna. Promieniowanie X przechodzi przez powietrze bez oporu, nie jest pochłaniane, natomiast każda przeszkoda na jego drodze, czyli te wszystkie komórki zatopione w płynie zapalnym, w pewnym stopniu je pochłaniają, rzucając swoisty cień na obraz zdrowych płuc. Możemy to obserwować jako jasne przebarwienia, które do złudzenia przypominają mleczne, jakby oszronione szkło. Zagranicą stosuje się określenie „frosty glass” i bardzo dobrze widać je na zdjęciu nr 1. Żeby ocenić, ile procent miąższu płucnego jest zajętych zmianami zapalnymi, musimy skorzystać z obrazowania wielopłaszczyznowego, czyli 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

 

Zdjęcie nr 1

Zdjęcie nr 2

 

 

Na zdjęciu nr 3 a i b widzimy przekrój przez klatkę piersiową, uzyskany za pomocą tej metody obrazowania. Zdjęcia pokazują zakres zmian śródmiąższowych, czyli te wszystkie białe jakby rozlane plamy u jednego pacjenta. Oceniamy je na różnych wysokościach płuc, tutaj na zdjęciu 3a na wysokości szczytów płuc (tuż poniżej ramion) i na poziomie serca (zdj. 3b). Procentowa zawartość zdrowego (czarnego) miąższu jest niewielka. Oczywiście w większości przypadków zmiany w toku leczenia zmniejszają się, a obraz płuc ulega uporządkowaniu, ale ten proces wymaga czasu. Ile? Na tą chwilę, nie mamy jeszcze długoterminowych, opartych na dużej liczbie przypadków badań, które pokazałyby, jak długo i w jakim stopniu organizm będzie wracał do pierwotnego stanu i czy w ogóle wróci.

 

Zdjęcie 3a

 

 

Zdjęcie 3b

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Fizjoterapeuci Oddziału Intensywnej Terapii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie należą do zespołu, który leczy i usprawnia najcięższe przypadki pacjentów. Pracujemy na bardzo dużym oddziale, posiadającym do 65 stanowisk intensywnej terapii i dysponującym pełnym zakresem technik stosowanych w leczeniu ciężkich zakażeń układu oddechowego – od wysokoprzepływowej terapii donosowej (HFNC), przez wentylację nieinwazyjną (na masce i hełmie), zaawansowaną wentylację konwencjonalną, aż po ECMO.

 

Najczęściej stosowane techniki

1.     Ćwiczenia przeciwzakrzepowe – wirus SARS-CoV-2 zwiększa ryzyko powikłań zakrzepowo-
       zatorowych, a pacjenci na OIT są głównie leżący – profilaktyka jest obowiązkowa u każdego
       z nich!

2.     Masaż wibracyjny klatki piersiowej – urządzenie do wibracji wprawiające w drgania klatkę
        piersiową ułatwia odrywanie się wydzieliny z płuc i przemieszczanie jej do górnych dróg 
       oddechowych, a ostatecznie jej   ewakuację.

3.   Oklepywanie – ułatwia ewakuację wydzieliny.

4.   Układanie pacjentów na brzuchu – bardzo istotne, według badań naukowych ta pozycja 
      ułatwia regenerację płuc u pacjentów wentylowanych mechanicznie i oddychających 
      spontanicznie. Rolą fizjoterapeuty jest pomoc w układaniu i dbanie o prawidłową pozycję
     w ułożeniu na brzuchu, tak by zapobiec powikłaniom.

5.   Ćwiczenia bierne – zachowanie zakresu i ruchomości w stawach – od samego początku pobytu na OIT.

6.   Ćwiczenia czynno-bierne u pacjentów pod wpływem analgosedacji i przytomnych.

7.   Ćwiczenia czynne – u pacjentów przytomnych.

8    Nauka korzystania z urządzenia Tri-Flow – trening oddychania z oporem wdechowym i wydechowym.

9.   Pionizacja pacjenta.

10. Uruchamianie.

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dr Bodnar w leczeniu SARS-COV-2 rekomenduje użycie amantadyny. Jak pisze w swoim oświadczeniu “Obecnie w Polsce wielu lekarzy leczy swoich znajomych, bliskich, a nawet pacjentów według moich schematów – z bardzo dużym powodzeniem. Zarówno w ramach opieki POZ jak i szpitalnej. Są to już setki lekarzy, tysiące pacjentów(…)”. Mimo problemów, z jakimi spotyka się przy leczeniu swoją metodą dr Bodnar nie poddaje się i wzywa do badań nad amantadyną profesorów i naukowców. Bo, jak sam mówi, jesteśmy w sytuacji trudnej i należy za wszelką cenę szukać sposobów na COVID-19.

 

 

To wezwanie do badań dr Włodzimierza Bodnara.

Wezwanie do natychmiastowych badań nad amantadyną

Wzywam wszystkich Profesorów i osoby odpowiedzialne w Polsce za leczenie COVID-19 (w tym Ministerstwo Zdrowia) do przeprowadzenia badania skuteczności amantadyny na poniższych warunkach. Wystarczą zaledwie dwa tygodnie, by wprowadzić leczenie amantadyną w Polsce. Z mojej perspektywy leczenie jest skuteczne, tanie, a lek jest już przebadany i znany od dekad. Zgodnie z zapowiedziami świata nauki w Polsce, gdy tylko pojawią się przesłanki naukowe o skuteczności amantadyny, można przystąpić do dalszych badań. CZAS NEGACJI SIĘ SKOŃCZYŁ

Takie informacje pojawiły się w poprzednim tygodniu w prestiżowym czasopiśmie naukowym Nature, które wskazuje amantadynę, jako lek, który może blokować rozwój wirusa SARS-CoV-2 w organizmie. Jeśli teraz ktoś ośmieliłby się nadal kwestionować cokolwiek w kwestii amantadyny, to znaczyłoby równie dobrze, że kwestionuje istnienie podwójnej helisy DNA, bowiem Watson i Crick właśnie w Nature opublikowali wyniki swoich badań w tym temacie.

Założenia

Jestem otwarty na ustalenie warunków, jakie ma spełniać pacjent (na podstawie testu, bądź na podstawie objawów). Grupa chorych może wynosić 100-200 osób. Jest to dla mnie duże wyzwanie, ale codziennie jestem w stanie osobiście przyjąć 30-40 osób. Nie muszę mieć wpływu, na jakim etapie choroby zgłaszają się pacjenci (tak jak obecnie jest w moim przypadku, gdzie zgłaszają się osoby zarówno w 2 dniu objawów, czy w 12, czy mają choroby współistniejące lub w jakim są wieku). Mogą to być zarówno osoby z całej Polski (jak choćby teraz, które przyjeżdżają do mojej przychodni z Katowic, Krakowa, Tarnowa, Warszawy, Krosna, Rzeszowa itd) czy osoby z okolic Przemyśla (co ułatwiłoby bieżącą diagnostykę na miejscu, jak choćby RTG, które mogę zapewnić). Konsultuję tych pacjentów także w soboty i niedziele.

Wszystko będzie monitorowane przez niezależnych obserwatorów. Za grupę kontrolną może służyć jakakolwiek placówka w Polsce, która przyjmuje w obecny rekomendowany sposób leczenia (teleporady, leczenie objawowe, brak leczenia amantadyną i wysłanie do szpitala, gdy stan zagraża życiu. Generalnie sprowadza się to do leczenia objawowego i gdy pacjent ma wystarczającą odporność, to przeżyje). Może to być to jedna placówka, w której przyjmuje 2-3 lekarzy (ponieważ obawiam się, czy jeden lekarz podejmie się przyjąć tylu pacjentów jednego dnia co ja).

 

 

Warunki

Wszelkie koszty muszą być finansowane ze źródeł rządowych. Jednocześnie sam koszt jest znikomy (lek jest tani, a badania diagnostyczne są nieporównywalnie tańsze od leczenia szpitalnego).

Muszę mieć zapewniony dostęp do leku (chlorowodorek amantadyny) na okres leczenia dla wszystkich chorych.

Komisja Bioetyczna przygotuje wszelkie wnioski w ciągu 2 dni.

Nie można zasłaniać się procedurami i terminami, gdy chodzi o zdrowie i życie ludzi. Nie ma ważniejszej sprawy niż szukanie leku na COVID-19.

Obecni są niezależni obserwatorzy, którzy nadzorują powyższe kryteria badania i leczenia.

Badanie trwa dwa tygodnie.

Chlorowodorek amantadyny jest sprawdzony, jest na przykład podawany w ciężkich urazach i schorzeniach mózgu (o czym mało kto mówi, a straszy się pacjentów wyłącznie skutkami ubocznymi).

Wystarczy mi jeden dzień na stworzenia grupy do badania i leczenia COVID-19

Przy braku reakcji ze strony osób odpowiedzialnych

Takie badania trzeba przeprowadzić natychmiast, by położyć kres bezsensownych zgonów i inwalidztwa w Polsce i na świecie. Jeśli do końca tygodnia nie rozpoczną się badania w wyżej wymienionym modelu oznacza to, że jest przyzwolenie na dalszą śmierć Polaków.

Wyniki i wnioski w tym badaniu będą natychmiastowe. Dadzą wszelkie podstawy do wprowadzenia amantadyny w schematy leczenia COVID-19.

Nie trzeba czekać kilku miesięcy na badania naukowe.

Patrząc na obecne procedury, na przykład Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej ma 3 miesiące na rozpatrzenie sprawy, czy Komisja Bioetyczna, które też ma swoje terminy i procedury. Jeśli badania nie rozpoczną się do końca tego tygodnia – oznacza to, że Państwa znajomi, bliscy, czy rodziny powinny tracić zdrowie i umierać, bo jest to zgodne z prawem i procedurami. “Bo nic nie da się zrobić”.

Z poważaniem, Lekarz Włodzimierz Bodnar, specjalista chorób płuc, pediatra w NZOZ “Optima” w Przemyślu

 

Panie Doktorze!

To forum pokazuje, jaki będzie los Pana terapii.

Przedstawię to na sposób mickiewiczowski:

 

W takiej ciszy - tak ucho natężam ciekawie,

Że słyszałbym szept nawet- Jedźmy, nikt nie woła.

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Starosłowiański masaż brzucha.

 

Pewnie teraz pomyślisz: - Kolejny odjazd Polmana! ;-)

 

Podaruj mi proszę chwilę i spójrz przez chwilę na to:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.







 

Obejrzany wykład na temat starosłowiańskiego masażu brzucha był powodem mojego osłupienia (chociaż prelegent raczej słaby, momentami nawet bardzo).

 

Przeniosłem swoją wyobraźnię na wieś pańszczyźnianą, w miejsca i w czasy, kiedy rodziły się zręby wspomnianej sztuki masażu. A realia tamtej rzeczywistości były niesamowite. Zasady wspomnianego masażu tworzyli analfabeci. Większość z nich nie widziała zawartości otwartej jamy brzusznej, chyba, że gdzieś napotkali jakiś wypadek albo ofiarę wojny.

Nie mieli pojęcia o narządach wewnętrznych jamy brzusznej, ich roli, ani wiedzy z anatomii.

 

Nie mając w zasadzie nic w ręku, żadnego aparatu ich wspierającego, przez wieki i pokolenia potrafili tworzyć zasady tego masażu.

Potrafili w jakiś tajemny sposób określić badany problem, opisać jakimś sposobem wyniki swoich doświadczeń, przekazać je innym, w tym samym czasie prowadzącym własne obserwacje, przyjąć od nich ich wypracowane wnioski, metody działania, zapewne też je ocenić. A na koniec przyjąć  jakieś wspólnie wypracowane wnioski.

I co więcej, swoją zgromadzona wiedzę skutecznie przekazać następnym pokoleniom, w sytuacji, kiedy cała wiedza funkcjonowała w przekazie słownym, nic nie było utrwalone w formie pisemnej!

Dla mnie ta świadomość stała się szokująca.

 

Tak sobie myślę o tej sprawie.

I jaki mam wniosek?

 

Myślę, że sukces tych ludzi i ich działań tkwił w czystości i szlachetności intencji i celów tych działań.

Jedyną ich intencją było dobro wspólne.

Byli woli od działań egoistycznych, czy osiągania partykularnych korzyści.

 

Minęły wieki.

Jesteśmy tu i teraz.

Czy coś pozostało z tamtych dawnych wartości?

Od tamtych zamierzchłych czasów, które tu wspomniałem, nastąpiła istotna zmiana. W naszej rzeczywistości pojawił się luksus.

A jak to powiedział trener Jacek Gmoch:

Luksus jest skurwysyństwo”.

 

Dzisiejsi prawnukowie dawnych chłopów pańszczyźnianych nauczali się pisać. Piszą dziś swoje nazwiska. Wielu odczuwa dumę, gdy poprzedzą je formą prof., czasem dr.

To dla lepszego ich samopoczucia i samorealizacji zgłodniałego ego.

To jedna z możliwych form odczuwania luksusu.

 Nie dla wszystkich, zastrzegam. Ale dla wielu.

 

A czy ocalały wartości naszych praojców?

Mam tu na myśli szlachetność intencji i celów ich działań.

Czy najważniejszą intencją działania pozostało dziś dobro wspólne?

Kiedyś napisałem ten króciutki wiersz:

 

Bez odbioru

twoje myśli,

twoje słowa,

twoja wola -

twoje okólniki

ze stemplem

„bez odbioru”

 

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że pisałem o tych z prof.  i dr.

Dziś to już wiem.

I ta prawda jest dla mnie i dla nich druzgocąca.

 

Panie Trenerze Jacku, ma Pan kogoś na ławce rezerwowych?

Bo luksus wygrywa. Strasznie…

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to jeden z naszych profesorów:

 

Na początku listopada media donosiły, że niektórzy lekarze w Polsce twierdzą, że amantadyna jest pomocna w zmaganiach z COVID-19. Pulmonolog z Przemyśla dr Włodzimierz Bodnar zapewniał wówczas, że ma udokumentowanych ponad 100 przypadków wyleczeń z COVID-19 przy użyciu tego leku.

Stwierdzenie to wywołało jednak wiele kontrowersji w środowisku medycznym. Amantadyna nie została umieszczona w najnowszych, trzecich już rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, dotyczących leczenia COVID-19 (opublikowanych 13 października 2020 r.).

- Nie zrobiliśmy tego, ponieważ nie sądziliśmy, że będzie to potrzebne.
Nie ma bowiem żadnych podstaw merytorycznych ani naukowych do stosowania amantadyny w zakażeniach wywołanych przez koronawirusa SARS-CoV-2 – przekonywał wtedy prezes Towarzystwa prof. Robert Flisiak.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A gdym ja go zapytał o badanie skuteczności wibracji w polu elektromagnetycznym?

 

Od takich profesorów

Wybaw nas Panie!

 

Od takich profesorów

Zachowaj nas Panie!

 

My, grzeszni, Ciebie, Boga prosimy
Wysłuchaj nas, Panie
.

 

Amantadyna lekiem na COVID-19? Czy jest skuteczna?

 

 

                                      Robert Flisiak

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niestety bywa, że alko i dragi i wtedy nic innego się nie liczy. Pozdrawiam
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...