Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wciąż wracam do jaskini i za każdym razem
odnajduję czerwoną ochrą odciśniętą
dłoń, jakby ją przed chwilą zostawił na ścianie
ktoś mi dziwnie znajomy i był niedaleko,

niemal na wyciągnięcie ręki. Przykładam pięć
swoich palców i czuję żywą skórę skały,
spoza której dobiega cichy, rytmiczny szept
krwi, moja dłoń pasuje, jak klucz przypisany

do mnie. Palce splatają się w węzeł, tak jakbym
nigdy stąd nie wychodził, z tej ciemnej jaskini,
w której światło latarki wskazuje na ściany,
z nich wyrasta łukiem tłum rąk, pierwsze graffiti,

moja-twoja krew.

Edytowane przez Jan Paweł D. (Krakelura) (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo podoba mi się te pięć palców, ale nie pięść, choć mógłby być pewnie i żółwik ;-)

Mówiąc poważnie, to takie obrazowanie czegoś co trudno mi wypowiedzieć i ubrać w słowa, że jest coś takiego jak gest przyjaźni, że to właśnie może przetrwać, dzięki temu a nie dzięki pięści możemy przetrwać.

Pozdrawiam :-)

Gość umbra palona
Opublikowano

@Jan Paweł D. (Krakelura) ale fajne:) takie "krwiste", podoba mi się, proszę pana i to zdjęcie też :)

zastanawiam się tylko czy w drugim wersie nie byłyby lepiej...

"odnajduję dłoń odciśnietą czerwoną

 ochrą (...)"? ale stryjek nie przejmuje się mną, jakaś taka marudna jestem ostatnio:))) 

Ale poważnie, super wiersz, świetna obserwacja, dzięki :)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...