Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Znów dyskurs kurs trzyma i z kursu nie zbacza,

łódź w sieci dyskursu o dno nie zahacza,

dno szkłem jest pokryte weneckim tłuczonym,

mocz płynie kanałem w wino zmieniony.

 

O brzeg trap uderza, ubywa Wenecji!

Zdążymy, spokojnie, na koniec kolejki

uprzejmie poproszę, niech pani uważa.

Już ostatni cień niepewności na twarzach

 

rozwiewa kapitan, strzelają szampany,

Marcel się zatacza kompletnie pijany,

nad łodzią solidnie natrudził się cieśla,

dyskursem na burtę Du Champ wężem zmierza.

 

Nikt nic o uchodźcach? Trzymajcie człowieka

co licem pobladłym przez burtę przecieka.

Jak cień niech się długi na deskach położy,

zbyteczny aparat i zbędne tu oczy.

 

Drapieżne źrenice zatopcie w widokach,

w różowym pałacu, ostatni raz okna

wytrzeszcza znad wody, i strasznie i śmiesznie,

łódź perła Wenecji na wody prze szersze.

Edytowane przez Jan Paweł D. (Krakelura) (wyświetl historię edycji)
Gość umbra palona
Opublikowano

@Jan Paweł D. (Krakelura) Cześć Paweł, świetnie się czyta, tylko rytm się gubi w kilku wersach, szkoda, chyba, że to celowy zabieg, żeby nie było tak płynnie....a to ciekawe :)

Pozdrawiam serdecznie:)))

Gość umbra palona
Opublikowano

@Jan Paweł D. (Krakelura) no to ci się udało, taka trochę czkawka, celowa, czy nie, nieistotne, coś jakby lekko przemilczany mały, malusieńki pawik :)

Mnie się podoba i przybijam serce :)

Opublikowano

@umbra palona Może podświadomy, jak to pawik, przemyślany czy nie, po prostu wychodzi z człowieka ;) Dzięki.

@umbra palona Czasem myślę, że gdyby Du Champ zobaczył do czego doprowadził jego żart ze sztuki, to by się za głowę złapał... i poszedł się najebać, teraz każda miernota na jego plecach próbuje się wspinać, a podwykonawstwo w sztuce święci wielki tryumf na salonach.

@umbra palona Jest wieeelkie dzieło o uchodźcach, i wszyscy jesteśmy zbawieni i uratowani, nic tylko tańczyć:

 

Opublikowano

@Jan Paweł D. (Krakelura) Cały czas widzę w twoich wierszach krytykę społeczeństwa i kultury z pozycji lewicowych która mi jest również bliska ale gdy zaczynasz mówić o sztuce to zaczyna się robić trochę elitarnie. Zapewne dlatego ze sztukę uprawiasz zawodowo... Widzę tu pewien dysonans. Już kiedyś rozmawialiśmy o tym przy okazji gustu. Ja mówiąc szczerze trochę ubolewam nad tym ze sztuki nie można dziś odbierać na sposób „czysty” bez całego tego backgroundu kulturowego tzn można ale zawsze będzie poczucie straty i to poczucie straty nie pełnego przeżycia ze się tak wyrażę jest zawsze. Ciekaw jestem Twojego zdania. Pozdro

Opublikowano (edytowane)

@Lahaj Ale o tym jest trochę ten wiersz, o tym, że właśnie tak nie można odbierać sztuki. Mnie wku.wia ta praca z Wenecji, ta łódź, dla mnie to po najmniejszej linii oporu. Ona w sumie jest "czysta" jak strzał w mordę, po prostu wystawiona łódź, za gruby hajs przetransportowana do Wenecji, resztę załatwia instytucja, kontekst instytucji, który przewidział-stworzył Du Champ, ale on był geniuszem, rozumiał, że aby jego Pisuar był odbierany jako sztuka musi mieć podwyższenie, postument, albo galerię, dla mnie teraz to wszystko poszło za daleko, teraz wszystko co wstawia się w kontekst galeryjny i instytucjonalny jest sztuką... Tacy artyści jak ten od Barca Nostra nie funkcjonują poza kontekstem instytucjonalnym, to jest pewien symbiotyczny układ, gdyby to nie było na Biennale w Wenecji nie byłoby sztuką, nikt by o tym nie mówił. to instytucja palcem wskazuje: zobacz, to ważna praca, trzeba o tym mówić, czyli przemienia mocz w wino, wyborne, wernisażowe. Resztę załatwiają konteksty, one zawsze były, jakieś konteksty kulturowe przecież zawsze w sztuce były, tutaj mamy łódź, od razu można pomyśleć o wszystkich łodziach w sztuce, chociażby o Tratwie Meduzy... Tylko że mnie to już wku.wia, żadnej pracy, żadnego wysiłku, skorzystanie z idei ready made, którą stworzył Du Champ, a instytucja stawia pieczątkę, to jest sztuka na zamówienie, polityczne i instytucjonalne i jak najbardziej lewicowe... Ta Łódź jest na wskroś lewicowa, tylko co z tego, po prostu mnie wku.wia. Ja to obserwuję na naszym rodzimym poletku, maleńkim i zapyziałym, jak ludzie nieraz kompletnie pozbawieni talentu próbują znaleźć "konceptualne" obejście dla swojej indolencji, mają pomysł, ale całą realizację zlecają komuś innemu, często nie potrafią nawet zrobić dobrego rysunku, który by objaśniał podwykonawcy jak praca ma wyglądać, nawet powiedzieć często nie potrafią, dukają coś tylko, a potem zidiociałe towarzystwo się czymś takim zachwyca, widzą w tym ironię, dowcip, że boki zrywać, a stoją po prostu przed kupą śmiecia. Mój znajomy złota rączka z takimi ludźmi pracował i ma z nich jedną wielką beczkę. Takie małe, rodzime wersje Damiana Chirsta, czy Jeffa Koonsa, czyli ludzi, którzy się dorobili własnych fabryk sztuki, w których są zatrudnieni ludzie, ponieważ potrafili się poruszać w tym rynkowym instytucjonalno galeryjnym i politycznym labiryncie, dobrze skumali zasady gry. Akurat przekaz tej Łodzi jest prosty i jednoznaczny, tylko co z tego, ja mam ochotę ją zatopić jeszcze raz, z tymi wszystkimi cwaniakami i cymbałami na pokładzie.

Edytowane przez Jan Paweł D. (Krakelura) (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Lahaj Mój kumpel, bardzo znany artysta, który zrobił dużą karierę i nie tylko w kraju, wystawił wagon, ale zrobił go sam, z dykty, styropianu... A wyglądał jak "żywy" i był podwieszony na żyłkach, oczywiście, że w pracy ważne były konteksty, bez nich to byłby tylko popis umiejętności i sztuczka a nie sztuka, ale do jego prac mam szacunek, on wszystko potrafi zrobić, dla niego to wręcz fetysz, mam wrażenie, że gdyby zajmował się malarstwem, to najpierw by zaorał ziemię, posadził len, potem z niego utkał płótno, ściął drzewo, zrobił z niego krosna, nabił na nie płótno, i dopiero malował, aha, farby też by najchętniej sam pewnie zrobił i pędzle. Oczywiście trochę przesadzam, ale taki jest Robert. Do tego mam szacunek.

Robert by tę łódź zrobił sam, z dykty, a nawet gdyby miała być prawdziwą łodzią z drewna i stali, to też by sam ją zrobił, zamieniłby się w cieślę, cały proces udokumentował na filmie i fotografiach, wystawił razem z tym, i w tym byłby i obiekt, i performance, proces, idea, wszystko czego potrzeba żeby móc mówić o sztuce.

Edytowane przez Jan Paweł D. (Krakelura) (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Jan Paweł D. (Krakelura) Dzisiaj udałem się do świątyni sztuki współczesnej w moim mieście żeby nie być gołosłownym zapoznałem się z wystawami. Bilet wstępu 8pln jak dla mnie niedużo ale spodziewałem się za to więcej. Nic mnie tam nie poruszyło. Na schodach  spotkałem dyrektorkę i kuratorkę zabieganą z telefonem przy uchu która tłumaczyła komuś że właśnie wyszła z jednego spotkania w urzędzie i idzie na drugie co było szczególnie wymowne w kontekscie potrzebnego kontekstu dla sztuki współczesnej. Wystawy w mojej ocenie mizerne zawartością i mizerne treścią. Takie pańciowate obserwacje świata w przemijaniu ale jak się czyta o tym w ulotce o wystawie to panie! jakiej pogłębionej refleksji tam nie ma? Mam wrażenie ze sztuką jest dziś bardziej pisanie o sztuce. Coś tu nie pykło.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
    • ,,Prawy zamieszka  w domu Twoim, Panie,, Ps 15    jesteśmy ...super  a inni  gdyby i oni byli tacy    świat byłby wspaniały    zła nie czynię  mnie nie dotyczy  odwracam się od niego  pływam w zadowoleniu  widzę dobro po swojemu  zadowalam swoje ja    prawość to nie slogan  to droga jaką szedł Jezus  warto ją dostrzec  i …iść    prawi ujrzą Jego oblicze  prawi dostaną wieczne życie   Jezu ufam Tobie    7.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański Pański 
    • @Annna2Albo bardziej, bo przecież można, nawet kiedy nie ma.
    • cisza po zmarłym bywa tak cicha że aż boli   jest niewidzialna a mimo to ją wyczuwamy   boimy  się jej lękamy czy nie przemówi   taka cisza jest  trudna bo  płacze
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...