Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Proszę o pomoc w prezencie


animax-87

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Mam mały problem, mianowicie chce żonie zrobić kubek na walentynki i próbuje coś napisać od serca, ale jakoś mi nie wychodzi.

Napisałem tak:

Szczęściem moim
jesteś,
miłością jedyną,
kochać Cię będę
po wieczne czasy.


Bądź zawsze
przy mnie,
przy boku moim
Tylko tego
potrzebuję.
Kocham Cię

Co o tym sądzicie. Jeśli możecie to proszę o jakieś poprawki, aby miało to większy ład i skład :). Jeśli napisałem w złym dziale to przepraszam serdecznie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, najbardziej bym chciała dostać słowa mężczyzny, który mnie kocha, ale skoro przychodzisz to poniżej moja propozycja.

 

 

Jesteś moim szczęściem

jesteś moją jedyną 

będę Cię kochał

dopóki dni się nie rozpłyną

 

Bądź zawsze szczęśliwa

bądź moją jedyną

jestem spragnioną ziemią

a Ty  jesteś ulewą miłą

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ja nie mam, bardzo przepraszam :              ;                                             ;D

                                                  ;                   ;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Trzeba mieć na uwadze, że wierszyk musi się zmieścić na kubku. No i dobrze byłoby żeby żona nie znalazła mężowskiego wierszyka napisanego przez kogoś innego - na przykład na forum literackim :)

 

Szczęściem moim jesteś, miłością jedyną.
Po wieczne czasy kochać Cię będę. 

A kocham szczerze moja dziewczyno.
Przy boku moim zechciej trwać  niezmiennie.

 

Słowa autora choć bez rymu ale (jeśli szczere)  będą o wiele lepsze. Odrobinę tylko  skróciłam i  wygładziłam :)

 

Szczęściem moim jesteś,
miłością jedyną, kochać Cię będę

po czasu kres.
 

Bądź zawsze przy mnie,
przy boku moim, tego potrzebuję.
Kocham Cię.

 

Pozdrawiam  :)

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedyś oglądałem film (tytułu nie pamiętam) o posuniętym w wieki autorze, z którym młoda dziewczyna przeprowadzała wywiad w czasie gdy on pisał książkę o starzejącem się autorze, z którym młoda dziennikarka przeprowadza wywiad. Narracja filmu poprowadzona była w taki sposób, że widz nie miał pewności, którą część opowieści ogląda. Fikcja zupełnie mieszała się ze światem realnym, co w końcu prowadziło do zupełnej konsternacji, gdy okazało się, że staruszek chce zabić zafascynowaną nim dziewczynę i w końcu swój plan uskutecznia. Niedawno oglądałem też nieco podobną produkcję o pisarzu przeżywającym rwórczy kryzys (znów tytułu nie pamiętam :)), ale tutaj akcja tworzonej przez niego powieści rozgrywała się przed jego biurkiem.  :)   Pozdrawiam     P.S.:  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Skomla czy skomle?
    • Ludzi nie ma Są jak widmo  Iluzja otoczenia    Zlepek pustej idei i pragnienia  Eksponują pożądają łakną Lecz odpowiedź jest im obca   Wszyscy zmierzają do jednego kopca Gubią się w krokach tańcu pożogi Nikt nie dzieli na czworo przestrogi   Jak pies posłuszny  Każdy do jednej nogi Wszyscy kroczymy do naszych mogił
    • wielkie poruszenie cyrk dzisiaj przyjeżdża wszyscy się szykują bo będzie iluzjonista on z natury smutny i nie wierzy w cuda ani w moc iluzji ma już dość wszystkiego dobrze wie że fikcja bilety wyprzedane widowiska nie ma teraz się zastanawia czym publiczność zajmie nikt by nie uwierzył widząc go jak myśli że każdy artysta
    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...