Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

pławię się w przejrzystej obojętności

lekarze to tylko duchy

oszczędzam tabletki i siły

 

zatapiam się w dialogu szesnastej jaźni

wybrukowana ulica tętni śpiącymi

latarniami moich żył

 

rozgraniczam

ostatnim zrywem

świszczą poły szlafroka

a po mnie tylko

 

śla dy bo sych stóp

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Deszcz zaciąga szarym zaciekiem przez krawędzie nieba. Roztrzepany pisk wierzga na torach.   Zaciągnięty hamulec .   Nie ma słońca, ale ono widzi i patrzy.   Szybko to zróbcie — czekają jeszcze zwłoki wojenne, a szef to pasjonat historycznych trofeów. Ten tu — to tylko wypadek.   Już urząd pani prokurator skacze w szpilkach na tłuczniu, po nasypie kolejowym. Ona ma swój cukierkowy styl. Lubi to.   Na zawilgoconym papierze długopis nie chce się odcisnąć gęstym znakiem tuszu. To problem.   Parę zdjęć i resztę dopisze się w cieple — chmury zainspirują.   Trafił go buforem w czoło, potem przemieliły przednie koła. Skład był w pędzie, on był otyły — mięsa zatem sporo, tylko twarzy brak.   Idziemy wzdłuż toru, każdy fragment trzeba opisać i zebrać — nie przed psami czy ptakami, - dla porządku, dla protokołu.   Obok rosną jakże bujne krzewiny czerwonych jagód. Pewnie są słodkie, te najmniejsze takie są…   A pękł jak pomidor. Raz jednego znaleziono u nas na torach, a resztę — w lokomotywowni, na drugim końcu województwa. I czyja to była sprawa potem? To dopiero jest zasadnicze pytanie. Logika prawa.   Skład stoi, a pasażerowie nerwowo patrzą na zegarki. Maszynista, stary fachowiec — to jego dwudziesty w życiorysie.   Przyjechał karawan i zbiera po nas szczątki. Ale który dziś dzień? Wychodzi, że już jest drugiego, więc ich umowa wygasła.   Ktoś inny powinien worek wypełnić. Wysypują więc zawartość na nasyp — taka pomyłka. Zaraz będzie ktoś inny.   A deszcz pada i będzie padać przez cały dzień — aż po noc.  
    • @Migrena To jest absolutnie porywający wiersz. Kosmiczna epopeja o dwojgu ludziach, Annie i Piotrze, których uczucie staje się fundamentalną siłą wszechświata, zdolną zakrzywiać przestrzeń i tworzyć nowe niebiosa. Największe wrażenie robi na mnie połączenie dwóch pozornie odległych światów: Metafizyki i emocji: "Most Tęsknoty", "ogrody z popiołu" i "liście z westchnień" - romantycznie i nauki i technologii: "linia kodu", "protokół ciszy", "dekoder kosmicznego szumu" i "synchronizowanie faz dusz". Ten kontrast tworzy zupełnie nową, współczesną mitologię i to językiem, który potrafi opisać miłość w epoce cyfrowej i kosmicznej, nie tracąc nic z jej głębi. Świetne jest też opisanie bohaterów, opis dwóch dusz, które są swoim wzajemnym dopełnieniem. "Tęsknota" nie jest tylko biernym cierpieniem - jest siłą aktywną, niemal grawitacją ("grawitacja dawnych spojrzeń"). Jest alchemią, która pod "ekstremalnym ciśnieniem ciszy" tworzy diamenty. To ona sprawia, że niebo "krwawi gwiazdami". To piękna metafora. Końcowe strofy – szczególnie ta o Bogu, który "uczy się miłości... na ich pierwszej kosmicznej pomyłce" – to niezwykle odważna i głęboka myśl filozoficzna. Trudno jest pisać o miłości w sposób tak monumentalny i tak piękny, jak Ty to robisz. Jestem pod dużym wrażeniem.  
    • @Nata_KrukFajne!    Kurs? Proszę bardzo! Dykcja w kwadratach, romby na języku, trójkąty w gardle – będziesz tańczyć wersem jak Kasia z płatkiem, choć ja wolę bąbelki, co w szkle się plączą.  
    • @Simon Tracy bardzo. Nie spodziewałam się, ale ten klimat mnie urzekł, a może raczej wciągnął. Ładnie operujesz słowem :)
    • @Annna2 To przepiękny, przejmujący wiersz o stracie i tęsknocie. Twój wiersz dotyka najgłębszej prawdy o żałobie – tego, jak uczymy się żyć z nieobecnością kogoś, kto był nam najbliższy. Refren "Nie zadzwonię, nie spytam - co słychać" brzmi jak mantra, która pomaga przetrwać każdy dzień, a jednocześnie niesie cały ciężar tego, co niemożliwe. Pięknie oddajesz tę dwoistość – z jednej strony akceptację ("Ty to wiesz i nie potrzebujesz pytać"), z drugiej strony ból, który trzeba pomieścić w uśmiechu, w codzienności. Obrazy są niezwykłe – kruche witraże nieba, torfowe szczyty dźwigające tęsknoty, słowicze tryle dla chmur. Czuć w nich zarówno piękno, jak i ciężar. Twój wiersz to świadectwo miłości, która nie potrzebuje połączenia telefonicznego, bo trwa w każdym oddechu, w każdym dniu, który "po prostu umiesz żyć". To bardzo odważne i prawdziwe.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...