Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

___//==

 

dół zakopał się we mnie

to cholernie niewygodne

na dodatek te jednostajne

poklepywanie ziemią łopatę


jestem dołem

głębokim

oddech traci ciało

ma problem jestem pustką

zniknąłem dla świata

do dźwięków docierają niewidoczne uszy


nagle zmiana

kroki nade mną

słyszą mnie tutaj na dole

jak mogę cokolwiek odczuwać

przecież nie mam ciała

to w czym zakopany ten cholerny dół

w tej chwili ze mnie wychodzi

co będzie jak wyjdzie

ziemię wyrówna

 

jestem wewnątrz zewnętrznej strony dziury

doprawdy dziwnie to uczucie

kwiaty padają na deszcz

spływam na niego

na zewnętrzną stronę wewnętrznego zewnętrza

 

dostrzegam wokół chodzące ślady

zostawiają pełno butów po sobie

kanaliki sznurowadeł toną w wodzie

kto to wszystko posprząta

gdzie właściwie jestem

oddech zaczyna mnie tracić

a skoro traci to widocznie jestem


powtórnie spoglądam

na zewnętrzną stronę dołu

ale tym razem od środka

wchodzę tam

jest przytulnie i w miarę ciepło

przynajmniej nie przemoknę deszczu


mam racje

krople są cholernie suche

jak wilgotny ogień na liściach.

 

chyba ze mną coś ma problem

duży problem


sypię na ziemię komplet siebie

całą pokręconą egzystencję

w ziarenka piasku wlatują usta

każde do innego

czyżbym miał ich więcej

zaczynają się krztusić

są zamknięte powłoką z kamienia

na dodatek wpadają do zewnętrznej strony dołu

normalnie prześladuję go sobą


cholera jasna jeszcze tego brakowało

mokre że aż suche gałęzie rozpalają ogień

póki co nie ma do mnie dostępu

jedynie ziemia snuje się po nim

na nieboskłonie

słońce wywraca gorącą podszewkę na wewnątrz

pokazuje drugą twarz.

 

rozum intensywnie wierci mną

kropelki czoła błyszczą na pocie

dobrze że nie na kocie

po diabła myśli tak mną pomyślały

skrada idzie cicho po szarym zwierzaku

nie mam gdzie uciec

dół nie chce się we mnie zakopać

może niewidoczny byłbym w sobie


kot przechodzi obok

zwyczajnie po ziemi

znika w oddali

zostawił miauczenie przy mnie

głaszczę go

to mnie uspokaja


wpadam w dół

ktoś go zasypuje

klepie łopatą

słyszę miarowe przytłumione uderzenia

normalność powróciła

która?

ode mnie do mnie

czyżby?


a skąd te ściany wokół

ciasnota na mnie

jestem królem

i białe anioły


 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • idzie pan za panem  kopsa w pupę kolanem! waniliowe pola falują na wietrze na planecie Ardanis zakrzywiam czasoprzestrzeń i odmierzam  parseki mojej wędrówki Drogę Mleczną  znam jak własną kieszeń kosmiczny tramp włóczęga i wagabunda idę piechtami w różowe dale czy się boję ? hmmm... wcale a wcale!
    • @Annna2 ...bo człowiek nie wszystek umiera. 21 gramów przechodzi na drugą stronę.  Dziękuję.  @Robert Witold Gorzkowski To miło, dziękuję. 
    • @Starzec Prawda to :)) Pozdrawiam. 
    • I. WEJŚCIE Najpierw pachnie smarem. To jest zapach chrztu, w którym topisz ręce, zanim jeszcze poznasz imię nowego Boga. Drzwi zamykają się jak powieki, świat zostaje na zewnątrz - przepalony neonem, niepotrzebny jak jezyk w ustach automatu. Patrzysz na linię - jest prosta, bez końca, jak zdanie, którego nigdy nie dokonczysz. Za chwilę sama nauczy cię alfabetu: klak-klak-klak - to „A”, klik-klik - to „B”. Po roku będziesz znał tylko te dwie litery: AB - jak ABRAKADABRA, zaklęcie, które zamienia ludzi w śruby. Kiedyś miałeś w sobie światło, teraz trzymasz w dłoniach cień, wypolerowany tak długo, że odbija tylko profil brygadzisty. II. TRANS Słyszysz muzykę maszyn, jej refren to ból w nadgarstkach, jej zwrotki - szum wentylatorów, które kręcą się szybciej niż twoje serce. Wchodzisz w rytm jak w narkotyk, a on rośnie w tobie jak nowy organ. Taśma to żyła, a ty - strzykawka. Pompujesz w system to, co zostało z człowieka. Myśli zaczynają migotać jak świetlówki, jedna gaśnie, druga się tli. W pewnym momencie zapominasz swojego imienia, bo nie jest w normie ISO, nie ma go w tabeli, więc nie istnieje. Nad tobą, zamiast nieba - sufit, pełen oczu kamer. Mrugają czerwienią, jakby chciały powiedzieć: „Twoje marzenia zostały nagrane. Zostaną zutylizowane.” Śmiejesz się bezgłośnie. Nawet twoje usta działają na prąd stały. III. ROZPAD Po latach nie odróżniasz snu od zmiany. Noc to dzień, dzień to noc, a w środku - czarna dziura halogenów, która wysysa z ciebie resztki kolorów. W głowie rosną cięte w kawałki godziny. Słyszysz je w uszach: klik, klik, klik. To nie jest dźwięk maszyn. To twoj mózg się zwija w spirale, jak wąż, który gryzie własny ogon. Taśma wślizguje się w twoje żyły. Czujesz, jak przesuwa się w krwiobiegu, delikatna, jak stalowy wąż, który liże twoje serce. Teraz ono bije w rytmie normy. Teraz jesteś idealny. Na końcu snu stoisz przed lustrem. Patrzysz - nie ma twarzy. Tylko gładka powierzchnia, doskonała jak produkt po kontroli jakości. A ktoś z głośnika powtarza: „Dziękujemy za współpracę. Twój czas został w pełni wykorzystany.” Potem cisza. I to jest najgłośniejszy dzwięk, jaki kiedykolwiek usłyszysz.    
    • a wiesz, teraz to widać zupełnie inaczej :)  sorki, już nie ma tekstu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      teraz faktycznie jest lekki, o i tym bardziej mówię, że jest ok. :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...