Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

progresywny rock

zdewaulowana feministka

walka o przywileje

a czy ty należysz

do jakiejś poszkodowanej grupy

oddziaływań

 

bezprzewodowo się łączy

samiec z samicą

przynajmniej nie będzie młodych

świat tonie w cyfrach

odliczania jego końca

przekłamywań

 

kolejny nieskończony wiersz

następna nadczytana książka

przepraszam że tak słabo

nie znam zasad gry

ale gram unikając

rozczarowań




 

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

"bezprzewodowo się łączy

samiec z samicą

przynajmniej nie będą młode"

 

raczej wychodzi na to że nie będzie młodych. ale kto wie...

pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

@Karina Westfall kiedy próbuje się i sili jak tylko można być fałszywym oportunistą przez połowę życia to wówczas czy z zasadami czy bez zasad toczy się gra nie przyjmuje się do wiadomości możliwości rozczarowania gdy dobiegnie ona końca. Wynik jest tylko i aż kolejną niewiadomą. 

Dokładnie rzecz ujmując w tych wersach parafrazowałem motto a propos życia: nie zna się zasad gry, ale gra się

 

Dziękuję za komentarz i odczyt

 

pzdr

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Ja tak technicznie. Raczej nie nieskónczonych, a nieskończonych :)

 

Pozdrawiam. FK.

Opublikowano (edytowane)

@Franek K powinno być na logikę niedokończony albo nie skończony,

a jest nielogicznie bo metaforycznie patrz tytuł Afisz i wyobraź sobie każdy wers jak hasło na plakacie(no prawie każdy bo pod koniec każdej strofy to częściowo zanika)

albo chłopca z gazetami krzyczącego sloganowe hasła:

KOLEJNY NIESKOŃCZONY WIERSZ!

 

pzdr

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale tę kreseczkę masz nad "o". Chyba jednak nie tam miała być...

Opublikowano

@Franek K taaaa! Jutro umawiam się z okulistą.

 

                     dzięki za odczyt i ten celny "wychwyt"

 

                     pzdr

  • Gość zablokował(a) ten utwór
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zdawałoby się  że ja i Ty …   a my  my tak daleko od siebie    pozory  gra słów  wszystko wygląda logiczne  nawet może się podobać  ale wewnątrz  wewnątrz pustynia  i w codzienności gdy znikniemy sobie z oczu przepadamy  często i w nieskończoności    patrzą na nas  mówią  ci to muszą być szczęśliwi  tacy zawsze....   8.2025 andrew   
    • @Waldemar_Talar_Talar dziękuję bardzo również pozdrawiam twoje słowa są bardzo ważne 
    • Nie rozkochał mnie w sobie. Rozkochał mnie w poezji. Poznaliśmy się w górach - wędrowaliśmy w większej grupie, szliśmy obok przypadkiem. Oboje gadatliwi, trochę śmieszni, trochę zapatrzeni. Nic wielkiego - ot, kilka dni na szlaku, rozmowy między krokami, wspólna herbata z termosu. Na koniec wymieniliśmy adresy. Tak zwyczajnie, niezobowiązująco, „na wszelki wypadek”. I to on napisał pierwszy. List przyszedł po kilku dniach. Pamiętam, że czytałam go przy kuchennym stole, w półśnie, z herbatą, jakby z lekkim niedowierzaniem. Był inny. Nie opowiadał tylko o tym, co słychać, ale miał w sobie rytm, swobodę, lekkość. Czytało się go jak książkę, jak opowieść. A na końcu - wiersz. Nie jego. Jakiś klasyk. Tęskny, miękki, trochę tkliwy. Zaskoczyło mnie to, bo nikt wcześniej nie przesyłał mi wierszy. A już na pewno nie na końcu listu, jak puenta. Odpisałam. A on znowu - odpowiedź, i znowu wiersz. Zaczęłam czekać nie na same słowa, ale właśnie na ten fragment na końcu. To był moment, który rozświetlał dzień. W domu nie było zbyt wielu tomików poezji - może Mickiewicz, jakieś lektury. Zaczęłam więc szukać wierszy sama. Najpierw dla niego - by też coś pięknego mu wysłać. Ale z czasem... Zaczęłam je czytać dla siebie. Złapałam się na tym, że kiedy dostaję list, zaczynam od końca. Wiersz był najważniejszy. A potem - pewnego dnia - pomyślałam: „A co tam… Może i ja bym coś spróbowała napisać.” Napisałam pierwszy wiersz. Niepewnie. Tak, jakby słowa znały drogę, ale ja nie byłam pewna, czy mam prawo je prowadzić. Nie pokazałam go nikomu. Jeszcze nie. Ale napisałam. I to nie był koniec, tylko początek. Pierwszy raz opublikowałam wiersz w internecie - na stronie, którą prowadził ktoś, kto już pisał. Kto miał swoje miejsce, swoje słowa. On powiedział: „Nie ma się czego wstydzić.” A ja - choć z drżącym sercem - mu uwierzyłam. To było jak uchylenie drzwi. A potem były kolejne - inne strony, portale, przestrzenie, gdzie poezja mogła być nie tylko czytana, ale i usłyszana. I tak doszłam - do teraz, do dzisiaj. Dziś wiem, że nie trzeba się bać własnego głosu. Bo kiedy wiersz się rodzi - trzeba mu dać światło. Nawet jeśli nie wiadomo, czy ktoś go przeczyta, zrozumie, przytuli. Bo może gdzieś, kiedyś, ktoś przeczyta od końca. I od tego zacznie się jego własna opowieść.    
    • Ładnie, a peelka widać z tych kochliwych. Pozdrawiam
    • @Wiesław J.K. serdeczne dzięki za te nuty jak malowane to jest fakt czy też melodię mi przyniosły bo póki co słowami gram :)))     @Annna2 lato każdego niespokojne przechodzi burze oraz deszcze umie wyciszyć i ukoić wzdychamy; mogłoby być lepsze :)))  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...