Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Tomasz Kucina

Tomasz Kucina

1189032536_woman-12.jpg.a208b6af5fe3a00cf381b872db54b257.jpg

                       graphics CC0

 

635140221_niektre.png.0b7b2edd62dca0cfdf546220763fa76d.png

 

niektóre wiersze koją autonomią umysłu

 

rzucają cień jak drzewo
na obruszoną macierz
treść osacza
bierną dojrzałość

 

puszczam je przodem
odchodzą z barankiem brzasku
przygarbiona sylwetka
naburmuszony kołnierz
niepodległe zasady

 

zaklęte
aromatem jesieni
kipielą zamieci
kroczą naiwne – w siną dal

 

gdzieś w zawiei
czai się inny człowiek
przypadkiem napotyka wyimek

 

okazjonalna cząstka zachwytu
włóczy wtórnym sumieniem

 

nie znam lecz zazdroszczę
otacza się moim mozołem
pączkuje jak salix babylonica
w abstrakcyjnym sezonie

 

rozstania…

 

przeważnie
wydarza się to późną jesienią
pod chomątkiem latarni
rozproszone światło
łypie nugatowym okiem wen

 

nawet trochę mi żal
wiersz odchodzi w dorosłość
gen z genu
pełnoletnie dziecko z mojej krwi

 

zdumione swobodne dzieło
podmiotowe z asymetrii
idzie na swoje
zakłada rodzinę
gdy spotykamy się czasem

 

uchylamy odlotowe kapelusze

 

Tomasz Kucina

Tomasz Kucina

1189032536_woman-12.jpg.a208b6af5fe3a00cf381b872db54b257.jpg

                       graphics CC0

 

635140221_niektre.png.0b7b2edd62dca0cfdf546220763fa76d.png

 

niektóre wiersze dają nam spokój

 

rzucają cień jak drzewo
gdy
tekst dopada
bierna dojrzałość

 

wtedy – puszczam je przed siebie
odchodzą z barankiem brzasku
przygarbiona sylwetka

naburmuszony kołnierz

 

zaklęte
w aromacie jesieni
w kipieli zamieci
kroczą naiwne – dalej

 

a – oto idzie człowiek
który przypadkiem – ich zakosztował

okazjonalna cząstka zachwytu
włóczy moim sumieniem

 

nie znam człowieka – lecz zazdroszczę
otacza się moim trudem
i pączkuje – jak to drzewo

 

rozstania... przeważnie
wydarza się to późną jesienią

pod chomątkiem latarni – rozproszone światło
łypie nugatowym okiem

 

wtedy trochę mi – żal
wiersz odchodzi w dorosłość
kolejne – pełnoletnie dziecko z mojej krwi

 

zdumiony w podmiotowej asymetrii
zakłada własną rodzinę

gdy spotykamy czasem – mówimy sobie:
– dzień dobry

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...