Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Słońce budzi mnie o świcie,

uśmiech sam się pcha na twarz.

Myślę sobie: „kocham życie,

jest cudownie”, a tu masz...

Ledwie człek otworzył oko,

dzwonek do drzwi, chwytam pion.

W mig otwieram je szeroko:

co za morda, któż to on?

I zaczęło się bluzganie,

że ja taka, że on wie,

że zalałam mu mieszkanie,

zgłosić to policji chce!

Dosyć miałam już tej gadki!

Chłopa pierwszy widzę raz,

myślę: „mieszka u sąsiadki?

Niech go szlag, nie na to czas!”

W ciągu godzin dwóch lub trzech,

rozpieprzyli pół chałupy.

To ci ranek, co za pech!

Ledwie dzień, a już do dupy.

I zaczęło się grzebanie,

chłop tkwi w przekonaniu swym.

A to rura poszła w ścianie,

żadnej winy mojej w tym.

Utwierdziłam się w mniemaniu -

- nie jest jeszcze aż tak źle.

Nagle myśl o kupowaniu

w głowie pojawiła się!

Sklep jest blisko, ale gratka,

w mig załatwię sprawy te!

Patrzę, a tu gna sąsiadka

i pogadać ze mną chce.

Kilka bluźnierstw wyszeptałam,

mówiąc, że czas goni mnie.

W miarę grzecznie zagadałam,

ta zaś wszystko lepiej wie.

I narzeka, że za sucho,

że za mało deszczu jest.

Potem, że z pieniędzmi krucho,

daje dzieciom, bo ma gest.

Że ulica za szeroka, czy za wąska -

- chust to wie.

Że coś ziemia jej za grząska -

- nie wiem, wyłączyłam się.

Łypię okiem na zegarek,

słuchać tego nie mam sił.

Kurna, bo za minut parę,

obuwniczy zamkną mi!

Lecę biegiem na łeb, szyję,

myślę sobie: „dobrze jest,

kupię buty, to odżyję

to na chandrę jest the best!”

W sklepie czarno, a do tego

gość, w kolejce nie chcąc stać,

wykrzykuje na całego:

ja się śpieszę, … mać.”

Nagle źle mi się oddycha,

do krwi się rozdrapać chcę!

Myślę, kurna, co u licha?

Czyżby krew zalała mnie?

Wyskoczyłam jak z ogniska,

bieg do domu, łeb pod kran.

Patrzę - rumień na pół pyska:

ja pitolę, skąd ten stan?!”

Dość tych wrażeń” - myślę sobie.

- „dzisiaj passę miałam złą.

Nie chcę myśleć o chorobie

lub się bardziej wpędzić w nią”.

Znając przykład mój, kolego,

gdy ci cenne zdrowie twe,

zapamiętaj, że od złego

dystans uratuje cię.

Stroń od ludzi upierdliwych,

jeśli tylko szansa jest,

a alergii uciążliwych

nie nabawisz się na fest!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cześć. Nie za bardzo się na tym znam ale wg. mnie nad tym fragmentem musisz popracować, bo cały czas powtarza się ten sam rym: źle-się-te-chce-mnie-wie, co podczas czytania daje wrażenie pewnej nieudolności osoby piszącej. Reszta fajna, płynie, jest w rytmie, zwykła historia ale zabawnie opowiedziana, dobrze się to czyta. Pozdrawiam.

Opublikowano

@MałaAga też wrzucam te starsze i przeważnie "obrywam" za nie (mam na myśli konstruktywną krytykę), ale to jest właśnie najfajniejsze na tym forum, bo najwięcej uczy. Ja wolę szczerą opinię negatywną niż nieszczere pochwały. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

  • 5 tygodni później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta   śliczna jest :) ja mam kurtkę w kolorze złotym :)))   moja kurtka, Twoja torebka i …lśnimy ;) niczym krewetki ;))))   to dobrze, że mało słodka :) już się bałam, że to beza ;) 
    • @Radosław   :)stan zakochania to stan lekkiej psychozy …dlatego właśnie nierealnie ocenia się rzeczywistość . W tym warunki pogodowe …i prognozy ;)    podoba mi się :) szczególnie ostatnie wersy :) pozdrawiam. 
    • @KOBIETA nie zasnę przez torebkę:) śliczna jest:) taki kolor mi pasuje:) to był mus cynamonowy, mało słodkie, oni robią to serku naturalnym:) lubię miodową kawiarnię, bo sami wyrabiają w swojej restauracji. Kto teraz nie używa telefonu:)
    • Miłości mojego życia tylko Twoich życzeń pustka zjadłem ciasto z czerwoną galaretką, otrzymałem pierwsze życzenia od osoby, którą zdradziłem Moje szuflady nie zamykają się od usprawiedliwień na łamańce wyborów Zdrada niestety nie boi się miłości   Miłości mojego życia Słońce dziś karmi rośliny, które mają już dość deszczu, a ja czekam, aż zadzwonisz na numer, którego nie masz Babie lato wita i żegna rześkością zachody słońca, które nie kolorują już tylko obłoków, a ja czekam w kolejce Miłości mojego życia, aż przytulę Cię kiedyś w moje urodziny, bo chcę wierzyć, że nie znamy jeszcze swoich numerów     
    • Do odsłuchania tutaj: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        czas... słowo z wagą odbija się echem światło z lampy cięte myślę tym oddechem   kształty przezroczyste gorące kolory jak usta pocałunki skały roztopione i plaża czarne oczy żar co pali w stopy pamiętasz dno - co spadło raptownie? dodawało mocy   my między powiekami w przerwie cisza i huk spieniony oddech dwa ciała i ten jeden ruch zużyliśmy się bliskością przyjemnie jak nigdy spadaliśmy z falami rozgrzani sparzeni kolory których nie było czuliśmy je skórą   dotyk zachłanny poszybowaliśmy górą   czas... ma wagę! świeci odbija się we mnie ciepło gorąco i ciebie wciąż tę samą a przecież nową...   czas! ma wagę! parzące iskry westchnień oddane wulkanem obmyte falami obmyte dniami i ten huk co spada z wiatrem to nasz czas!   pożytek z kolorów z gorąca które parzy czarne szkiełka pamięci w dłoniach wciąż się żarzą i krzyczą: "pamiętasz?" fale niosą dalej aż huk przeora ciszę gwałtownie dostojnie   my sparzeni oddani na dnie aż na grzbiecie fali znów w locie miłość popłynie dalej wciąż czuję ten żar pod stopami oddech sól na języku i ciebie nową i tę samą w każdym serca biciu...    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...