Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

Chciałbym raz jeszcze, a może wiele razy

Móc powracać do wydarzeń… do ludzi i ich twarzy,

Do chwil, które szybko przeminęły, niczym błyskawica

Do widoków, do szlaków, do wypraw, do życia,

Jakie było moim osobistym udziałem

W którym się ja bawiłem…, ale i cierpiałem.

 

Chciałbym… Lecz wiem, że to niemożliwe

Z przyczyny, która trwoży umysły wrażliwe,

Albowiem to, co było, już nie istnieje,

Co więcej: nie istnieje też to, co się dzieje!

 

Wczuj się, bowiem, wędrowcze, w chwilę ulotną

Tę, której właśnie doświadczasz, chwilę bez-powrotną,

Czy ona, w jakimkolwiek sensie, naprawdę istnieje?

I czy zawiera w sobie coś, co się teraz dzieje?

Czy jest realna w jakiejś zewnętrznej rzeczywistości?

Czy też wyłącznie w twojej głowie – i tylko tam – gości?

 

Bo jeśli mózg twój kreuje te ulotne obrazy,

Oraz doznania twoje wszelkie, myśli i fantasy,

To znaczy, że wszystko jest tylko ulotnym wspomnieniem

I nie ma na cokolwiek realnego, żadnego, przełożenia.

 

Jak zatem można by wracać do czystej fantazji?

Do czegoś, co istniało wyłącznie w wyobraźni?

Gdzie to mogłoby zostać zapisane? Gdzie ta informacja?

Czy istnieje w liczbach? Kropkach? Albo w spacjach?

 

No dobrze, powiesz. Jest w czasoprzestrzeni,

Zawarta na wieczność. I nic tego nie zmieni,

Bo chociaż Czas mija, to wespół z Przestrzenią,

Tworzy realność. Ze światła i z cieni,

Z położeń i pędów. Energii i ruchów,

Ze zmian i odczuć. A nawet i duchów,

Które dla licznych są też samo realne,

Jak barwy i nuty – są: doświadczalne.

 

Mógłbym się zgodzić z takim tokiem myślenia,

Ale czy to faktycznie cokolwiek zmienia?

Przecież to tylko są… moje dywagacje?

Tymczasem minęły kolejne… wakacje!

 

I z każdą sekundą się oddalają,

Z prędkością światła - gdzieś przepadają,

Bowiem z wyliczeń Fizyków wynika,

Że wszystko - z prędkością światła pomyka!

 

Wyobraź sobie, wędrowcze galaktyczny,

Środek Kosmosu. Realny. Fizyczny,

Ten środek, w którym znajduje się Ziemia,

Z którego we Wszechświat nasze spojrzenia

Kierują się ku krańcom poznania –

Stąd widać, że Kosmos, to wielka Bania.

Ogromna! I szybko, uparcie puchnąca,

Gdzieś w niebyt się stale rozszerzająca,

A my, wewnątrz niej się strasznie kotłujemy,

I sprawę z tego sobie, niestety, zdajemy!

 

Chociaż nie wszyscy. O tym chyba dobrze wiecie,

Bo nie jesteśmy jednakowi. Na tym dziwnym świecie.

 

I tak, mam własną bańkę. Czaso-przestrzeni.

Co ze mną wszędzie podąża. I w tym się nie leni!

I ma ona swój środek. Ten jest w mojej głowie.

I nie ja tylko. Lecz także każdy inny człowiek

Mieszka w swojej bańce. W swej Czaso-Przestrzeni.

I choćby nie wiem co, tego faktu nie zmieni.

 

I żebym mógł znaleźć się znowu w przeszłości

Cały mój Wszechświat musiałby też w niej zagościć,

Ze wszystkimi moimi wspomnieniami i myślami,

A także, co mi się nie uśmiecha, z wszystkimi idiotami!

 

Zatem dosyć już tych intelektualnych swawoli,

Bo są rzeczy, na które Natura, po prostu, nie pozwoli!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Odbyłam podróż za Tobą, za słowami i myślą w tekście. Dziękuję za wyprawę. Podobno nie to jest ważne a przeżywanie, zatem czy było czy będzie, w głowie czy w działaniu/realu - ślad zostawi zapewne. bb

Opublikowano

@beta_b Miło wiedzieć, że jest taka jak Ty Podróżniczka na kosmicznych szlakach:). Szkoda, że nie da się razem ich przemierzać, każdy może tylko w swoim towarzystwie... Ale i tak jest raźniej, kiedy się wie. Dziękuję i wspaniałych galaktyk po drodze!:)

@Waldemar_Talar_Talar Dzięki Waldek. Chcemy czy nie, i tak w nich podróżujemy, w tych kosmicznych przestrzeniach. I mamy chyba barwniej, bo dostrzegamy te wszystkie poetyckie kolory i kształty... Pozdrawiam:)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Robert Witold Gorzkowski.... spodobały mi się słowa z komentarza... @Migrena (y)... dołączam.
    • Ma ta dom, a da wole: to hotel owada - moda tam.  
    • @marekg... świetny wiersz i świetny tytuł do tej treści.    "wszyscy czytamy      w tym samym kierunku".... z pewnością.
    • @huzarc tak sobie myślę.   kiedy piszesz swoje przejmujące utwory w typie "extra mocny" musisz przeżywać gdzieś głęboko w sobie dreszczyk emocji.   ja też tak mam. wojna nuklearna to dramatyczny absurd.   ja nie boję się śmierci.   ale  kiedy tak idę przez las, przez sięgające mi do pasa paprocie, po miękkich i pachnących mchach, kiedy patrzę na nadrzeczne, wysokie, sumiaste trawy które wiatr z uporem pochyla a one dumnie się prostują, to myślę sobie, że ten świat jest taki piękny, że fajnie byłoby pożyć tutaj jeszcze.....ze 100 lat.   i krew mnie zalewa jak durnie udajacy polityków pierdolą głupoty o plecakach, o nieuniknionej konfrontacji, o zaporach przeciwczołgowych.   to piszę o czymś czego się boję.   teksty czasem przesadne ale.......     dziękuję.    
    • Statek kosmiczny: O Mały Włos Czarna Dziura, zawrócił z kopyta. A może nie tyle zawrócił, co poleciał nie w tym kierunku co trzeba. Znalazł się w otchłani kosmosu, gdzie jeszcze żaden obiekt nie gościł. A jeżeli nawet, to teraz już go tam nie ma. Bo to dziwna kraina. Nawet jak na takie szczególnie rozległe miejsce, jakim jest Wszechświat. OMWCD nie zderzył się co prawda, z tamtym co wracał stamtąd, ale może dlatego, że nie miało co wracać.   *~Na statku - ROJP~*   Wycieczkowy statek kosmiczny o uroczej nazwie: „Rajska Odyseja Jeżeli Przeżyjemy”, płynie na falach czarnej materii, po rozdrożach kosmosu. Jak wyglądają istoty wewnątrz, to w istocie nie wiadomo. Natomiast można przypuszczać, że wyglądają przez okna. Czy otwarte, czy zamknięte, to już zależy od tego, kim lub czym są, czyli ile wytrzymają.   *~Oczy Obserwatora~*   Dla postronnego obserwatora, stało się jasne {ale nie jak Słońce, bo to nie ta gmina} że jeden z nich wyjrzał i przeżył, bo wskazał czymś i krzyknął: tammmmm! Postronny doleciał do takiego wniosku, bo miał dziwną wadę, że wszystko słyszał i rozumiał. Spojrzał we wskazanym kierunku i zobaczył: OMWCD. Miał też przenikliwy wzrok. Zajrzał zatem do środka, by stwierdzić, co tam się wyprawia. Zobaczył, że nic nie zobaczył. Obiekt był wydmuszką pustą w środku. Nawet taki Obserwator, co wiele już w swoim życiu widział, zdziwił się trochę. Chociaż akurat w jego przypadku oznaczało to, że go po prostu zamurowało.   Aż nagle ściana na niego poleciała, bo ujrzał, że OMWCD wywrócił się na lewą stronę. Teraz dostrzegł wszystko: pełno tego i owego oraz małych obiektów, biegających gdzie tylko się da. Nic im nie było. Patrzył i patrzył i nie wiedział na co spogląda. Jego wyobraźnia nie miała w sobie tego typu fragmentów obrazów, z których mógłby tworzyć całe obiekty. A zatem widział, ale nie wiedział co. Jakieś zamazane kształty. Wnerwił się trochę i pomyślał, żeby wziąć numerek do okulisty.   *~Na lewej stronie ~*   – No nareszcie możemy oddychać brakiem tlenu. Od razu lepiej. – A jaki miły chłodek. – Rozległy ten pokoik. – Tylko jakieś oczy nas obserwują. – Czy musimy tak ciągle biegać? – Tu mamy więcej miejsca, niż po prawej stronie. – Po prawej, nikt nie widzi, jak sprawnie nam idzie. – A my lubimy pochwały. – O tuż to. – O tuż to, tak się nie pisze. – A co mi tam, w mordę Księżyca!    – A ja stanowczo żądam krytyki. W głowie mnie się genialnie przewraca! – Gdybyś ją miał, to bym uwierzył. – Muszę dbać o zrównoważony stan ducha. – Obiekt się do nas zbliża. Widzę napis: Rajska Odyseja Jeżeli Przeżyjemy. – Akurat przybiegłem. Oczywiście, że przeżyjemy. Tylko mnie nie straszcie. – Nie my, tylko oni. Jeden nawet przez okno się wychyla. – Pomachajmy mu. – A niby czym? – Znowu oczy rozbłysły. Widzieliście. Tam daleko. Spiralne jak galaktyka. – Ej, co ty gadasz? To zwykłe oczy. Tyle, że duże. Chyba, bo pusto tu jakoś. Mogą być blisko i małe, lub duże i daleko. – Wyleciał przez okno! – Za bardzo się wychylił, w kierunku Czarnej Dziury. – Widzę, że pije mleko z Drogi Mlecznej. To go wzmocni. Przeżyje. – To gdzie my w końcu jesteśmy?   *~Na statku - ROJP~*   – Łapcie go. Oddala się od nas. – Może tamci złapią. – Ma na sobie jakieś okrycie? Bo jeżeli nie, to po nim. – Nie mów takich normalnych zdań, w takim tekście. – Dobrze już dobrze. Chleje mleko. – To już było! Opanuj się. – Doi kozę na Orionie. – To ta koza ma trzy nogi? – A niech sobie leci. Wiadomo to, co by z niego wyrosło. – Tak już lepiej.   *~Na statku - Pomywajec Galaktikus~*   – No dalej dalej. Pomywamy. Niepotrzebne naczynia z burtę. – Widelce też? – Tylko talerze. – Robi się!   *~ Na lewej stronie - OMWCD~*   – Na prawą stronę!! Ale już!!! Latające talerze nas atakują!!! – Ale małe jakieś. Palcem się pstrknie… i bum! – Czym? – Nie wiadomo, czy małe. Na pewno paskudne. Resztki jedzenia są najgorsze. Maszynerię mogą zapaskudzić. – Nie widzę guzika, co na prawą przewija. – To naciśnij byle co. Może też zadziała ze zdziwienia. – Widzę guzik, ale mi ucieka. – Dostałem sosem po oku! – A ja skrawkiem kości w nos. – W nos? A co to jest? – Talerze coraz bliżej. – Mówiłem, że napęd biologiczny jest niepewny. Może się rozbiec po całym statku. – Tylko guzik ucieka. – Dostałem talerzem. Umieram. Ale nie zupełnie. To był akurat hologram. – Ale reszta nie! – O w mordę karła białego ! Hura! Przewijamy się. Na guzik zleciał talerz. Atakujący nas uratowali. – Chyba nie chcieli? – Nieważne.   * ~Poza statkiem - ROJP~*   – Talerz mi się przydał do zupy mlecznej. Piję przez rurkę. Tylko nie wiem, co ze mnie wyrośnie. Może oczy obserwatora?    *~Oczy Obserwatora~*    Tak naprawdę, to ja wszystko relacjonowałem. Teraz mam oczy zachlapane: mlekiem, resztkami jedzenia, napędu i głupawym tekstem, na którego nikt nie spojrzy. No i co z tego. Jeżeli chociaż jeden przeczyta, to i tak będzie ponad normę. Ale i tak mnie wyłączą. Chociaż tak się starałem.   No nie! Dostałem Marsa na czole, od tego wnerwionego przygnębienia. A niech to, biały karzeł świśnie! Huuura! Wenus na mnie leci! Gorąca, rozpalona.   Saturnowi dwa pierścienie zajumała. Ciekawe do czego?  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...