Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pani Żaba ( z serii-Głupie wierszyki)


Anna Romanek

Rekomendowane odpowiedzi

Pani Żabie się zdawało
Że jej czegóś(ć) brakowało (albo-czegoś)
Więc rozgląda się dokoła
Ordynansa swego woła

A ordynans rozwścieczony (albo: nachmurzony)
Po raz setny poproszony
Pyta znowu,
Tak jest, pani?
Służę grzecznie, cóż się stało?

Żaba nie wie po co woła,
Tylko trochę jest znudzona
Ach, mój drogi,
Podaj ciapki,
Bo mi chyba marzną łapki

Ależ służę, droga pani,
Leżą w kącie koło pani

“Ach-powiada stara żaba-
Za wzrok już nie odpowiadam”
Założyła kapcie swoje
I ordynans odszedł sobie
Ale znowu jej się zdaje,
Że jej czegóś(ć) nie dostaje
I natychmiast(co rychło) sługę woła
“Jestem taka przestraszona”

“Czego lękasz się, o pani,
Wszystko jest pozamykane
Żaden zbój się nie dostanie,
Choćby nawet miał karabin”

“Jednak boję się troszeczkę
O najlepszą swą(mą) bluzeczę
Popatrz drogi, jaka plamka,
Lepiej przebrać się w piżamkę”

Sługa zdziera z żaby “skórę”(bluzkę)
I już w myślach się buntuje
“Starej babie się wydaje
Żem na każde zawołanie
Lecz cóż zrobić mam, ja sługa,
Kiedy ona mnie zatrudnia
I na każde jej życzenie
Muszę lecieć jak szaleniec
Dożywotnia taka praca
To każdego powykańcza”

Lecz nie skończył myśli swojej,
Żaba znowu głośno woła:

“Zbliż się do mnie, ordynansie,
Coś tam skrobie w mojej szafie
Jaka może być przyczyna?
Kto to taki hałas wszczyna?”

Sługa wózek popchnął żwawo,
Zamknął drzwi za starą żabą
I powiada –“Droga pani,
Już wiem kto tak wrzeszczy z szafy!
Lecz dopóki pani krzyczy,
Nie wypuszczę pani nigdy
Sądzę że się pani dowie
Jaki ze mnie sługa dobry,
Że za tyle lat tyranii
Jeszcze daję pani szansę
Więc się pani dowiedziała
Jaka to jest ciężka praca
Dla ropuchy w kółko latać!
Więc już zmienią się maniery
Wreszcie pani znormalnieje!
Bo jeżeli nie, to sprawa
Skończy się wnet u lekarza
Będzie pani żałowała!”

Lecz nie trzeba już lekarza,
Bo się udusiła w szafie
Smutek oblał ordynansa,
Bo nie była to zła żaba,
Tylko trochę rozpieszczona,
Smutna i rozgrymaszona
Ale przecież go żywiła

Tak historia się skończyła

Co do sprawy ordynansa
Żyje teraz na koszt państwa
Teraz na koszt państwa żyje
I za późno, że żałuje

…tu się może kończyć lub dalej:

Żaba go odwiedza we śnie
“Może jeszcze chcesz kromeczkę?”
Lecz jej nigdy nie dostaje
Żaba kły(ów) wielkie(ich) dostaje
“Oj, nie pójdziesz ty do raju!
Będziesz w stawie wraz z rybami,
Co zwą się piraniami!”

Potem się oblewa potem
Żaba budzi go nad z powrotem
“Już poranek jest, “kochanie”,
Co dasz mi dziś na śniadanie?”

I tak to się toczy wkoło
Prawie już postradał rozum
W nocy mary, we dnie służba,
Dręczy go wciąż żabia dusza

Wreszcie po dość długim czasie
Opuściła go z zaświatów
I dopiero teraz czuje,
Że już wcale nie żałuje
W szafie zamknął, życie zabrał
We śnie miał problemy z żabą
Lecz gdy nasłał nań piranie,
Co już miały dosyć żaby,
To odpocząć mógł w spokoju,
Dobrym sycić się nastrojem

“Pokój” ciasny i nie własny,
Ale wreszcie bez tej Żaby!!! (baby!!!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...