Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jestem murowany. 

Niepowodzeniem dni ostatnich. 

Jestem bezimienny. 

Jakby wyrwanym z kontekstu. 

Każdy mój dzień jest wodospadem.

Wodogrzmotem. 

Ochłapem. 

Zintensyfikowanym uczuć przejawem 

Jestem białą ścianą. 

Bezdomnym. 

Bezwonnym. 

Beznadziejnym. 

Romansem przelotnym. 

Jednodniową igraszką. 

Napadem. 

Latawcem. 

Noszonym przez wiatr.

Jestem wyalienowanym tchnieniem. 

Dni poprzednich. 

Jestem ocalonym starym dziadem. 

Białą farbą na ścianie. 

Pustym przejawem pożądań. 

Pragnień. 

Martwą literą. 

Marzeń. 

Piątym kołem u wozu. 

Dążeń. 

Jestem brudną pościelą. 

Niegdyś perłowo białą. 

Embrionem ściśniętym w zarodku. 

Pustą stronicą. 

Martwą literą znowuż. 

Jestem brakiem rozsądku. 

Tańcem w sztuce cieni. 

Śmieszną infantylną powagą. 

Nemezis największym. 

Zżółkłym odcieniem bieli. 

Przez papierosy. 

Kubłem śmierdzących pomyj. 

Przez strachy. 

I bojaźnie. 

Także dreszcze. 

Oraz obawę. 

Wszystko wylałem dla ochłody. 

Na siebie. 

Przez strachy.

I bojaźnie. 

Także dreszcze. 

Oraz obawę. 

Myślałem iż czystym będę. 

Jak słona łza.

Jak górski wodospad. 

Strumień. 

Rzeka. 

Fałszywą prawdę w usta wkładałem. 

Jezioro.

Jestem paradoksalnym życiem. 

Ostatnim agonalnym krzykiem. 

Zamiast śmiać płakałem. 

Płakałem zamiast śmiać. 

Jednodniowym jesiennym listkiem. 

Gnijącym. 

Opadam. 

Wiatr cichnie nagle. 

I nie tylko. 

Ja też.

Opublikowano (edytowane)

Dobry tekst ale mógłby być lepszy. Są fragmenty które strasznie mi się podobają.

Pokusiłem się o lekką korektę. Sam oceń czy po usunięciu niektórych fraz tekst

coś by zyskał czy stracił:

 

 

***

 

jestem zamurowany

niepowodzeniem ostatnich dni 

bezimienny

wyrwany z kontekstu

 

jestem białą ścianą

bezdomnym romansem 

jednodniową igraszką 

zerwanym latawcem

 

jestem wyalienowanym tchnieniem

ocalonym starym dziadem

białą farbą na ścianie

pustym przejawem pożądań 

martwą literą

marzeń 

 

jestem brudną pościelą

embrionem ściśniętym w zarodku. 

pustą stronicą 

martwą literą znowuż

jestem brakiem rozsądku

tańcem w sztuce cieni

 

jestem Nemesis

z pożółkłym odcieniem bieli

kubłem śmierdzących pomyj

przez strachy

i dreszcze

 

wszystko wylałem dla ochłody 

na siebie

także dreszcze 

myślałem iż czystym będę 

jak słona łza

jak górski wodospad

 

jestem paradoksalnym życiem

ostatnim agonalnym krzykiem 

zamiast śmiać się płakałem

płakałem zamiast śmiać

 

jestem jednodniowym listkiem

gnijącym

opadam

wiatr nagle cichnie 

ja też

 

Edytowane przez Paweł Artomiuk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Paweł Artomiuk Dziękuję za wkład. Bardzo to doceniam, twój czas i twoją pracę. Co do wiersza i zastosowanych zmian. Właśnie na tym polega paradoks mojego stylu. Próbuję się od niego uwolnić. Nie chcę mieć schematu przy pomocy, którego będą tworzyć monotonię. Pomimo tego, iż względem innych, którzy przeczytają wiersz przelotem i pofruną dalej za innym kąskiem tak naprawdę nie dostrzegając tej cykliczności i pętli, ja ją zauważę. I zauważam w swojej twórczości od pewnego czasu. Przez to się także wypalam poniekąd. Większość najlepiej usunęłaby powtórzenie, które zastosowałem. Tak dla stylistyki ponieważ psuje ogólny obraz i schludny wygląd tekstu. Ja natomiast nie. Poza stylistyką stawiam zarazem na treść, która jest ważna. Nie chcę niczego nie dopowiedzieć. Dla mnie wiersz musi być pełny, a samo powtórzenie jest pewnym akcentem, który uwypukla daną rzecz. W zmienionej formie nie ma tego co uważam subiektywnie za coś dobrego. Czyli stawianie odpowiednich akcentów poprzez rymy. Nie wiem czy rozumiesz ale tak to nazywam :).  Jest to moją pisaną zasadą od, której próbuję nieraz uciekać by nie stać w miejscu non stop. Jeszcze małe sprostowanie. Czasami mój sposób pisania jest dość osobliwym i zarazem niezrozumiałym. Wynika to ze sposobu wysławiania się i stawiania niekiedy przerw przy słowie, które chcę wykorzystać dla uwypuklenia danej rzeczy. Przekłada się to na wiersze i nie tylko, lecz nie zawsze. Bardzo dziękuję za poświęcony czas i opinię! Jest cenna dla mnie. Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

"Nie chcę niczego nie dopowiedzieć. Dla mnie wiersz musi być pełny, a samo powtórzenie jest pewnym akcentem, który uwypukla daną rzecz. " 

 

Tak gdzie powtarzasz z rozmysłem jest ok, zauważ że nie wyciąłem wszystkich powtórzeń bo wiem że jest to celowy zabieg i spoko to wygląda. Rozumiem, że chcesz zachować całość bo dla Ciebie to pełny obraz ale wierz mi bywa to mylące. W każdym razie masz materiał porównawczy. Pozdr 

 

Edytowane przez Paweł Artomiuk (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym   kolejny ciężki poranek? ;)  bezsens nonsensu …no cóż…   pozdrawiam Ciebie Michale :) z sensem:)   
    • @Leszczym Budzik już dawno awansował na wroga publicznego numer jeden.To urządzenie ma w sobie coś diabelskiego – wyrywa człowieka ze snu (jedynego miejsca, gdzie świat ma jeszcze jakiś sens) i wrzucić go prosto w absurd codzienności. A ta potrafi wyssać energię bardziej niż sam brak snu. Śmierć budzikom!  
    • Każdy mój ruch jest poczęty z bezsilności. Na planszy mojego życia, wszystkie pola są śmiercionośnymi pułapkami. Dlatego najlepszym sposobem wydaje się, utonięcie w myślach. Sennym bezruchu, któremu bliźniacze wsparcie okazuję Twoja obojętna i skupiona na błądzeniu po klawiszach fortepianu twarz. Ty nadal grasz. Palcami, kościstych kłamstw. Opuszkami, chłodnych uśmiechów. Knykciami, zdradliwych, porannych pocałunków. A ja ciągle myślę nad kolejnym ruchem. Minutą, godziną, dniem. Gdybym tylko wiedział ile mi pozostało czasu? Ile nam go bezcelowo ubyło? Ile zabrały wieczory, pełne tulenia i szeptów? Ranki chłodne, łaknące rozgrzania w miłosnych uniesieniach. Podróże słów do naszych serc i dusz. Ukrytych za grubymi murami niedostępnego egoizmu. Uwielbienia własnego ja. Ty - trującą lilia. Ja - doskonały narcyz. Mogę tylko patrzeć ukryty za zwartym szykiem swych wojsk. Pionów, co pieśń bitewną wznoszą. Bez wahania, oddają ofiarę z życia. Zabierając w zaświaty, tylu wrogów ile zdołają Gońców rozesłałem. Wrócili z niczym przed moje oblicze. Zapomniałem już. Jestem sam i sam muszę podjąć decyzję. Nie mam sojuszników ani przyjaciół. A wroga tylko w Twej osobie. Konie, rwą murawę pod sobą. Podkutymi kopytami. Ich oczy przekrwione, ślą pioruny z nienawiści złożone, na wrogie szańce. Parskają i rżą niespokojnie, chcąc rwać cwałem ku miłosiernej śmierci lub wiecznej chwale. Kaptury kolczug lśnią, nad ceglanymi blankami wież. Kusze załadowane bełtami z miłosną trucizną, wcelowane w Twe serce. Czekają jedynie na sygnał by rozpętać piekło. Królową, wygnałem na Twój koniec planszy. Po cóż mi szpieg i kłopot w oddziale. Chodzi mi tylko o Ciebie. By Cię pokonać. Zniszczyć i upokorzyć. Przed światem i ludźmi. Osądzić i osadzić w lochu. Gdzie Twój krzyk i szloch, będą wieczną udręką. Za grzechy nasze. Których ja jednak nie żałuję. Spojrzałaś przez ramię na mnie. Nie grasz? Spytałaś zdziwiona. Myślę nad ruchem. Odparłem. Jak chronić króla. A zabić. Najlepiej jednym, dobrym ruchem. Niepotrzebną królową.
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Tectosmith   mówisz i masz :) dla Ciebie wszystko ;) już zmieniam!  dziękuję za radę Tectosmith :)    Pomimo, że uwielbiam …kropki i wielokropki :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...