Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

podoba mi się nawet ten twój cynizm

dotkliwa nagość wstecz wypełzająca

niekiedy z żalem gdy sięgnie logiki

na wyciągniętych palcach stóp

wrzeszczących do mnie

pustych ramionach

do kolejnej granicy

doprowadzamy się

nawzajem

bo innym razem tylko nami wzdryga

szamoczę się wtedy jak dzikie zwierzę

jak ty kiedyś gdy mnie zabiłaś

kolejny raz już zabijam siebie

w poprzegryzanych żyłach

pustka jedynie cieknie

coś więc po nas

wciąż spływa

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ja buddyzm kojarzę z przebudzeniem i oświeceniem i jako zagadnienie samo we sobie jest na pewno czymś rozwijającym, więc chyba czymś innym niż pustka. Ale pewnie czegoś nie wiem.

Dziękuję Ci za wizytę i komentarz. Pozdrawiam.

najmilsza

ze wszystkich

Magdaleno

niech sczezną ci

co Cię nie docenią

a co najmniej

gdy u nich zabawisz,

dęba niech stanie

lub walnie im klawisz

 

Dzięki Magdaleno. :)

Gość Przemyslaw Prus
Opublikowano (edytowane)

no te zabijanie jest na zbyt gęsto.. 

ja bym machnął: kolejny raz już kończę ze sobą

 

Ps. co do sylab, zglosek sredniowek to się nawet nie wypowiadam bo mnie to rybka.

Edytowane przez Przemyslaw Prus (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Teraz lepiej widać? :)

Nie zmieniałem wiersza mimo upływu czasu, bo jakoś inaczej nie składał mi się w całość. Ale po uwadze @Pia próbowałem.Tym bardziej cieszy, że Tobie jednak się podoba. Dziękuję i fajnie Cię znowu widzieć.

Pozdrawiam.

Wiem, też próbowałem. Na nowo, to juz będzie nowe :)

Miłego, dziękuję.

@Lach Pustelnik, @Magdalena, @Pia, @kot szarobury, @Waldemar_Talar_Talar

Dzięki, za czytanie i obecność

Pozdrawiam.

Opublikowano

@jan_komułzykant

Nie będę się popisywał, ale zacytuję:

 "Pustka, w ujęciu takim, w jakim pojawiła się w buddyźmie, a potem także w zen, jest rozumiana po prostu jako brak niezależności istnienia wszelkich rzeczy i zjawisk. Pustka, albo przymiotnik „pusty, pusta” można więc traktować jako „niczym nieograniczoną przestrzeń” dla pojawienia się wszystkich cech, które tworzą potem w naszym umyśle „coś”."

 

Dla bardziej dociekliwych umysłów: Siunjata

 

Pozdrawiam. LP

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Podoba mi się. Zarówno w treści jak i w formie.  A już najbardziej przemawiają do mnie wrzeszczące ramiona.

 

Pozdrawiam. FK.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tectosmith ja tylko zabrałem głos w kwestii religijnej, jestem wierzący i nie wstydzę się tego wstyd mi tylko za portalowych agnostyków i ateistów, którzy nie szanują uczuć religijnych innych od siebie tak,że nie jest to wykłócanie a poza tym to ty wywołałeś ,,temat,,, pierwszy
    • @Alicja_Wysocka ... słowo w szkatułce schowałam gdy przyjdzie zimno będę wyjmowała wiele ciepła mi dało pewnie więcej zostało  ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
    • @Alicja_Wysocka Rozumię. To nie jakaś dyrektywa ,miałem na myśli, że ludzie nie radzą sobie z wolną wolą. Wojny, kradzieże,napady... Gdy się ją częściowo zabiera.  Brzydki przykład, w reżimach ludzie... Tak to widzę, każdy może inaczej, tym lepiej dla wiersza.   Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia   
    • Zobaczę dziś piękno, Bo Ciebie zobaczę. Zobaczę na pewno, Zobaczę — i zapłaczę.   A Ty zapłaczesz ze mną, Zapłaczesz, gdy zobaczę, Ile warte jest piękno, Ile warte to, co zobaczę.   Ile warte jest w sobie, Bo warte — co uparte. I wzrokiem będę w Tobie, I wzrokiem brnął w zaparte.   Dziś zobaczę piękno, Na oścież otwarte, Przede mną, nade mną, Z ciemności wydarte.   Kiedy będziesz ze mną...            
    • @Berenika97 trochę pozmieniałam i napisałam ciąg dalszy, nie wiem czy mogę przekleić na górę:    pryzmat    liście spadały wolno jakby czas w parku się rozciągnął on siedział na ławce bliżej światła ona trochę dalej w półcieniu jej cień przeskakiwał między drzewami jego cień starał się go złapać ich słowa były tylko echem tak jakby park powtarzał je sam dotknęła cienia jego dłoni uśmiech który odwzajemnił był tylko blaskiem odbitym od mokrych liści wyszli z parku na zimną poświatę sklepowych witryn liście zostały za nimi jak stłumione wspomnienia rozmów których nikt już nie chciał kontynuować pozostawali obok siebie ale ich kroki należały do dwóch różnych światów ona poprawiała szalik on zerkał w ekran telefonu na skrzyżowaniu wybrali inne drogi ich cienie przecięły się na moment pod latarnią rozproszone w ciepłym świetle po czym każde ruszyło w swoją stronę i tylko przez sekundę wydawało się że jeszcze idą razem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...