Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wentylatory i kwiaty dawały nikły odpór szturmowym upałom,

w których spoczęło na marach ciało babci Zofii Czaplickiej, otoczone

ścianami rodzinnego domu, z politurowanym kredensem, zegarem

ściennym, kaflową kuchnią, z której gadał do mnie ogień, w drżąco rozżarzone

 

pejzaże mnie zapraszał, kiedy dziadek Julian na moment uchylał drzwiczki

żelazne, a potem zamykał i przez szczeliny przezierał rudawy blask,

wzmagając ciekawość tego co się za nimi kryje, gdy ciemny orzech w szyby

zaglądał z ogrodu, a babcia grzała dziadkowi mleko na sen. Czułem strach

 

przed spaniem w tym domu, pełnym opowieści o tym, co ludzie nazywają

duchami, chociaż ja sam widziałem jedynie białego kota, istnieniu

którego zaprzeczali przerażeni dziadkowie, twierdząc, że przewidziało

mi się tylko. - W tym domu już bardziej spektakularnych zjawisk w doświadczeniu

 

bezpośrednim nie dano mi;  i nawet po śmierci babci Zofii Czaplickiej

niczego tam nie doświadczyłem, poza woskowym chłodem jej martwej dłoni,

której z ciekawości dotknąłem, gdy nikt nie patrzył, i słodkawym dotykiem

ciężkiej woni, którą czułem znów potem w mieszkaniu, zbudzony w środku nocy.

Opublikowano

Dziwię się że nikt tu pod tym znakomitym wierszem nie zostawił słowa! Ludzie "heloł"!! :-) 

 

Przeniosłeś mnie w czasy dzieciństwa kiedy to z babcią Kazią chodziłam na tzw Puste Noce 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...