Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

osobliwość

 

pozbywszy się emocji 

które niepotrzebnie targały moim umysłem 

wkroczyłem na ścieżkę postępu 

szedłem po niej prosto 

a przynajmniej tak mi się wydawało 

aż zrozumiałem fantomowość mojej świadomości

wówczas usiadłem i zapłakałem 

ta chwila na zawsze będzie końcem historii człowieka 

jakby ktoś nacisnął button ON

nieświadomie powstałem i kontynuuję bardzo równy marsz 

chuj wie gdzie

chuj wie po co

 

 

Edytowane przez Lahaj (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Jak się wk...rzę :-) to w jasny chuj wysyłam :-) widzę że też znasz tego Ktosia 

 

Opublikowano

Odniosłam się tylko do końcówki tekstu :-) 

Buntownik z peela 

Ta fantomowość mnie zastanawia

Czy to chodzi o uczucia przedmiotowości jednostki a nie jej podmiotowości?

 

Opublikowano

@Gosława Ray Kurzweil twierdzi ze nadchodzi osobliwość. Stawiam tezę że ta osobliwość już jest - jest w nas samych. Uczucia mają znaczenie z naszego punktu widzenia problemem jest to ze nie jest nam dostępny żaden inny punkt widzenia. 

Opublikowano

No ale przecież uczucia nas definiują jako istoty rozumne, empatyczne bez nich bylibyśmy tylko powłoką takim właśnie fantomem 

Nie ogarniam tego chyba :-) 

Opublikowano (edytowane)

@Kot tez jestem tego pewien ze nauce problemów nie zabraknie. I wciąż się na nowo naukowcy przyglądają starym rozwiązaniom w kontekście nowych odkryć. Układ nerwowy holistycznie się dzisiaj pojmuje. Mój człowiek :-) treść wiersza jest lekką prowokacją przyznam. 
a i jeszcze a propos iluzji 

dużo badaczy twierdzi że

swiadomosc jest fantomowa

natura tak to z nami pogrywa

”obudziła” nas i uśpi kiedy zechce 

a czy to sen czy jawa 

któż to wie?

 

Edytowane przez Lahaj (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Skądinąd wiadomo, iż nerwy to zły doradca :).Fajny tekst.Podoba mi się.Zapis w moim odczuciu w formie dziennika albo takich dokumentalnych wspomnień.Postęp od zarania dziejów przeczył celom jakim ma służyć i nie zmieni się to nigdy.Najpierw kamień, potem maczuga, następnie miecz i tak można wymieniać aby znowu dojść do...kamienia.Zresztą wspominał o tym Albert Einstein w jednej ze swoich sentencji.Moje uwagi :

- ta chwila od zawsze - czy nie powinno być przypadkiem - na zawsze?notacja byłaby właściwa w przypadku użycia określenia - od teraz

 

- kontynuuje(chyba powinno być kontynuuję)

 

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...