Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jest Polska Chytrusem Narodów -

- łasuje w spiżarni cierpienia,

a łez tam i krwi jako miodu,

a tarza się w gwoździach i cierniach.

 

I drzewa na krzyż swój wycina,

a sama przybija do niego,

i ocet z regałów wypija,

a za drzwi nie wpuści Innego.

 

Bo sama się lubi rozpierać

na belce jak łożu fakira,

po ciemku się sama rozbiera

i sama się włócznią przebija,

 

zwijając się sama wśród spazmów,

biczując samotnie wśród westchnień,

i ciało ma w pręgach od razów,

lubieżnie pożera kamienie,

 

nabrzmiewa duchowy jej brzuszek -

- jest Polska Chytrusem Narodów,

i ciągle jak gęś tym się tuczy -

- wróg wszelki zazdrości jej wzwodu.

Opublikowano

Wiersz świetny, ale problem chyba jest głębszy. Jesteśmy krajem zakorzenionym w tradycjach, których żadem mainstream, ani mody nie wbiją, jak innych (przynajmniej mam taką nadzieję) w nurt muliculti, poprawności politycznych, czy innych "krzywizn" odbiegających od normalności. Bywa, że sprawność pióra nie zawsze idzie w parze ze sprawnością wyrażania osądu, ale Ciebie raczej o to nie podejrzewam. Tym bardziej o brak umiejętności wyważonej narracji. Rozumiem, że tak miało być. Co nie znaczy, że cokolwiek neguję - jak każdy masz prawo do własnych spostrzeżeń. Ja też niektórych, zarówno "betonowych", jak i średniowiecznych konstrukcji, bywa, że także betonowych, nie trawię. Jednak tu, można powiedzieć dość mocno, a nawet dotkliwie niektórym przywaliłeś. Zastanawiam się tylko, po co? I czy nieco delikatniejszy wydźwięk nie osiągnąłby więcej? Uważasz, że to coś spowoduje? Bo, moim zdaniem, wręcz przeciwnie - jeszcze pogłębi przepaście, których i tak jest u nas już zbyt wiele.

Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

@jan_komułzykant No cóż, dzięki za opinię. Ale to przecież nasza ojczyzna, wyjątkowa w swoim cierpieniu, w swoim mniemaniu centrum zainteresowania całego świata, który winien jest jej podziw i zazdrość, tak wyjątkowa, że zamknięta na wszystko, otoczona przez wrogów... Co do "rzeczy odbiegających od normy" to uważam, że jakkolwiek otaczalibyśmy się murem, to to jest złudne i walec historii przetoczy się po nas czy tego chcemy czy nie. Zostaje nam opcja muru, i pogrążania się w średniowieczu... przynajmniej ja tego nie chcę. Pozdrawiam

Edytowane przez Krakelura (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@jan_komułzykant Dla mnie przesadą jest granie właśnie tym romantycznym mitem Polski Chrystusa Narodów. Wykorzystuje się go do wzniecania nastrojów nacjonalistycznych. Wmawia się ludziom, że Polska jest osamotniona w morzu otaczającego ją zła, i wszędzie czają się wrogowie, najpierw uchodźcy, teraz LGBT. Dla mnie to straszne bo to niebezpieczna zabawa zapałkami i w końcu ktoś może zginąć. A to nie jest tak, że jesteśmy w naszym cierpieniu wyjątkowi, inne narody również cierpiały, mają swoje własne traumy. Nie lubię tego mitu o szczególnej roli Polski w świecie. Nie sądzisz, że ktoś to celowo i cynicznie wykorzystuje?

Opublikowano (edytowane)

@jan_komułzykant Jeszcze w kontekście ostatniego głosowania w Parlamencie Unii odnośnie Ugandy, która chce karać śmiercią za homoseksualizm, i tego jak Chrystus Narodów wstrzymał się od głosowania za i przeciw zupełnie jak Piłat umywający ręce, to jakoś... wstyd mi za tego "Zbawiciela Narodów", po prostu ogromnie to przykre... żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie bo jeszcze się obrażą... Jako komentarz dołączam swoją grafikę:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Krakelura (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Polska to potęga chrześcijaństwa ze wszelkimi tego naleciałościami, bardziej lub jeszcze bardziej zacofanymi. Przykro jest patrzeć na ten nasz piękny kraj jadem kwitnący, od ludzi co najgłośniej o miłosierdziu Bożym głoszą. Bardzo dobry wiersz moim zdaniem

 

pozdrawiam

Edytowane przez Alicja Kruczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

dzisiaj nie ma szans na otaczanie się murem, skoro nawet nasi przedstawiciele w Unii robią nam mocno pod górkę. Generalnie dotyczy to wszystkich opcji, bo nawet Ci "niegrzeczni" pozostawiają jedynie wrażenie, zamiast konkretów - i nie mam w tej kwestii ani ulubieńców, ani złudzeń, co do hasełek, że "Polska jest najważniejsza". Trafiają się oczywiście wyjątki, ale liczą się głównie obrzydliwe "interesiki" i pokaźna emeryturka, jaką po dwóch latach otrzymuje europoseł.

Ów mit, z jednej strony, to tylko puste hasełka, zamydlające oczka naiwnym wyborcom, z których to ta wyrafinowana część "mądrali u korytka" korzysta. Z drugiej być może chęć pozbycia się ciągnącej się za nami od pokoleń złej reputacji - skądinąd nie będąca w dosadnym procencie naszym dziełem, tylko naszych tzw. "przyjaciół" lub innych "pokrzywdzonych" niewdzięczników roszczących sobie prawa do dziwnie małooczywistych długów. W tym rzeczy wypracowanych sumiennie i wspólnie z ukochanym Wielkim bratem, batem, więzieniem i szubienicą, kiedy nasza suwerenność stała pod wielkim znakiem zapytania.

Cokolwiek by nie napisać, nasza historia jest tak zawikłana/uwikłana w zależności i tak poprzekręcana, że odsupłanie tego węzełka może zająć nam jeszcze długie lata. A i tak może nie ujrzeć prawdy, bo to nie będzie wcale proste. Wciąż Polskę się szkaluje - i to bez żadnych konsekwencji. Bo są na to pieniądze.

Mówisz o LGBT, uchodźcach i wstydzie. Ja pamiętam kilka historii, kiedy tzw. uchodźcy, którzy niechcący zahaczyli o Polskę, szybko zawinęli się do Niemiec i Szwecji, co ja gadam - wiali aż się kurzyło, bo tam więcej płacą. Zobacz, co się w tej chwili u nich dzieje i co robią te państwa, żeby ich się pozbyć. Przypomnij sobie jeszcze pierwsze marsze KODu. Jakie poparcie, jaki entuzjazm. Jakiż to był niesamowity zryw. Tylko do czego - do czerwonych sztandarów? Euforia opanowała ulice, ale i zacietrzewienie. Niestety nawalił słup i zaśmiardło. A jak myślisz, kto tych "spontanicznie" demonstrujących tak ładnie ubrał w kamizelki? Kto zrobił transparenty, chorągiewki i inne gadżety, sami? :)

Prawdopodobnie większość teorii spiskowych wymyśla się specjalnie, aby rzeczywiście je obśmiać, a ludzi w nie wierzących sklasyfikować. Czasem jednak niektóre z nich wyłażą po latach i chociaż nie chce się w nie nadal wierzyć są wręcz namacalnie prawdziwe. ;)

Pozdrawiam.

Opublikowano

@Lahaj Przyznam, że sam śmiałem się z rewelacji Leppera, ale na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć,  że Lepper przedstawił to dość... komiksowo i sensacyjnie. Jakoś nie mogłem uwierzyć, że helikopter pełen talibów ominął nasze granice powietrzne i wylądował w środku kraju... Dowożenie ich do tajnych więzień CIA to co innego i inaczej brzmi. Potem okazało się, że w rewelacjach Leppera było ziarnko, ba całkiem spore ziarno prawdy. Dziękuję wszystkim za komentarze.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I.         Z wolna zarysowujący się świt, Przed tysiącleciami prymitywnych koczowników budził, By swe dzidy, maczugi zebrawszy, Przed wschodem słońca wyruszyli na łowy… A z każdym upolowanym w zasadzce mamutem, Z każdym przyrządzonym na ogniu posiłkiem, Zapoczątkowane niegdyś ludzkości dzieje, Posuwały się z wolna ślimaczym tempem… A sypiące się z ognisk złociste iskry, Zwiastunem były wieków kolejnych, Naznaczonych postępem technologicznym, Naznaczonych rozwojem całej ludzkości…   To jest nasza Odyseja ludzkości... Od drewnianych maczug prymitywnych Przez średniowieczne żelazne topory, Aż po dalekiego zasięgu hipersoniczne rakiety… Od pierwszych czarnoprochowych garłaczy, Przez rozdzielnie ładowane muszkiety, Po lśniące wielostrzałowe rewolwery, Po pierwszy w historii karabin maszynowy…   I pierwotni ludzie mieli swą dumę… Dzierżąc niewzruszenie swe maczugi drewniane, Choć niedbale z drewna wyciosane, Zdolne zadawać obrażenia dotkliwe… I pierwotni ludzie mieli swą dumę… Choć ubogą w słowa posiadali mowę, Wysoko dumnie nosili głowę, Czując instynktownie swego życia sens… Choć ułomne było ich postrzeganie świata, W licznych szczegółach tak różnili się od nas, Przez tysiąclecia przyświecała im ta sama, Właściwa wszystkim ludziom wola przetrwania… Przed tysiącleciami figurki rzeźbili, Z kłów, kości, kamieni, Martwym kamieniom formę zwierząt nadawali, By na polowaniach pomyślność im przynosiły… Może nawet od niebezpieczeństw chroniły, W otaczającej naokoło nieprzewidywalnej przyrodzie, Niczym prehistoryczne amulety, Choć wyrzeźbione tak nieporadnie…   II.   Kiedy piorun z jasnego nieba, W czasach u ludzkości zarania, Przeszył koronę starego, spróchniałego drzewa, Otulając ją płaszczem ognia, Gdy przeszyta piorunem w płomieniach stanęła, Z wolna popielona przez żar, Pierwotnemu człowiekowi dar ognia tym ofiarowała By łatwiejszą była jego ciężka dola… Tlącego się żaru ciepło, Ulgą było dla przemarzniętych rąk, A poniesione ku jaskiń czeluściom, Pomogło stawić czoła chłodnym nocom…   To jest nasza Odyseja ludzkości... Od zimnych jaskiń mrokiem spowitych, Przez średniowieczne warowne zamki, Po Białego Domu Gabinet Owalny… Od prymitywnych naszyjników z kości, Spowitych aurą tajemnicy amuletów szamańskich, Przez skrzące złotem królów korony, Po przypinane do piersi ordery…   Dziwił się latami świat nauki, Że ludzie pierwotni potrafili sztukę tworzyć, Mimo iż tak bardzo od nas dalecy, Zdolni byli o dalekiej przyszłości marzyć… Choć tak prymitywną była ich natura, Mieli świadomość swego człowieczeństwa, Mieli poczucie swej tożsamości i istnienia, Bezlitosnego czasu powolnego upływania… Zachowały się naszym czasom naskalne malowidła, Przedstawiające kontury niewielkich dłoni, W ukrytych przed światem prastarych jaskiniach, Niektóre z nich z brakującymi palcami, By po tysiącleciach badacze teorię wysnuli, Sami żyjący w zachłyśniętym nowoczesnością świecie, Iż to niewidzialnemu duchowi jaskini, Prehistoryczne kobiety ofiarowywały swe palce… Lecz co by na to powiedziały, Gdyby z prehistorii mogły na nas spojrzeć I gdyby dzisiejszą ludzkość ujrzały, Która pogoni za postępem zaprzedała duszę…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        III.   Kiedy przed tysiącleciami ogniska rozpalali, Pocierając o siebie parę suchych kamieni, Mistyczną iskrę tym wykrzesali, Która to roznieciła rozwój całej ludzkości… A kiedy migoczące ognia płomienie, Zatańczyły na suchych drzew wiązce, Pozwalając ogrzać zziębnięte dłonie, Przyrządzić także gorącą strawę… Sutym posiłkiem pokrzepieni, Choć tak prymitywni ludzie pierwotni, O dalekiej przyszłości ośmielali się marzyć, Spoglądając nocami na księżyc w pełni…   To jest nasza Odyseja ludzkości... Od ognisk prymitywnymi metodami skrzesanych, Przez pierwszy w historii piec kaflowy, Po centralnego ogrzewania stalowe kotły… To jest nasza Odyseja ludzkości... Gdy czas odmierzają stare zegary, Wciąż piszemy kolejne jej karty, Z nieśpiesznym upływem kolejnych dni…   Znający smak niedoli ludzie pierwotni, Do wszelakich niewygód przez lata nawykli, Nigdy nikomu się nie skarżyli, Ukradkiem niekiedy roniąc łzy… W surowych wnętrzach zimnych jaskiń, Choć skórami zwierząt otuleni, Przenikliwym chłodem nocą przeszyci, Dygocąc z zimna niekiedy drżeli… Zimnymi nocami bronili swych jaskiń, Przed srogimi tygrysami szablozębnymi, Przed potężnymi niedźwiedziami jaskiniowymi, Zasłaniając się ogniem płonących pochodni… Przed tysiącleciami gorejąca pochodnia, Odbita w oczach groźnego drapieżnika, W srogim zwierzu wzbudzała strach, Utrzymać pozwalała go na dystans… Broniąc swego zagrożonego potomstwa, Nie wahali się poświęcić własnego życia, Zupełnie jak i my dzisiaj, Gdy tyloma wojnami targany jest świat…   IV.   Niegdyś zażarta walka o ogień, Prymitywnych plemion była nadrzędnym zmartwieniem, Dziś rozpędzone wyścigi zbrojeń, Milionom ludzi spędzają z powiek sen… Przed tysiącleciami wynalezienie koła, Odcisnęło się trwale na ludzkości dziejach, Dziś rozwijana sztuczna inteligencja, Lepszym pomaga uczynić współczesny świat… Niegdyś niedbale ociosany krzemień, Służył ludziom za podstawowe narzędzie, Dziś już pierwsze komputery kwantowe, Pomagają badać galaktyki odległe…   To jest nasza Odyseja ludzkości... Od prehistorycznych malowideł naskalnych, Przez tajemnicze egipskie hieroglify, Po znany nam wszystkim alfabet łaciński… Od sumeryjskich tabliczek glinianych, Przez kroniki spisywane piórem gęsim, Przez pierwsze do pisania maszyny, Po sterowane głosem smartfony…   Nie bacząc na bezlitosnego czasu upływ, Wciąż piszemy kolejne jej karty, Z nieśpiesznym biegiem wieków kolejnych, Czapkując także zamierzchłej przeszłości. W cieniu wielkich wydarzeń wiekopomnych, Pisząc kolejne historii podręczniki, Wielkim wodzom stawiając pomniki, Oddajemy hołd ich czynom bohaterskim. I stawiamy czoła potędze natury, Zdobywając kolejne nieprzystępne szczyty, Zgłębiamy wciąż meandry nauki, Dając światu kolejne wynalazki… Aż gdy z biegiem kolejnych lat, Upłynie naznaczony nam czas, Ci którzy nadejdą po nas, Napiszą o nas w ciepłych słowach… Tak jak i my dziś, Piszemy z szacunkiem o ludziach pierwotnych, Czy to na kartach barwnych powieści, Czy pełnych refleksji wierszy zaplatając strofy…      
    • W świecie -1.0 jest budka telefoniczna za rogiem, Saturator w parasola cieniu – „malinowy, proszę!” I pan, co kłębiaste chmury zwija z cukru: „Już się robi!”. „Lody, lody na patyku!” są Bambino? „Wyszły, nie ma.”   Tu loteria jest fantowa – kwiatek, pierścień też się trafi. I strzelnica jest przyjezdna –„Misia damie pan ustrzeli” Kataryniarz z małpką na ramieniu i papugą w klatce, Cuda, cuda przygrywają, z okien grosz się sypie.   Cyrk prawdziwy, ten ze słoniem, lwem i małpą, Jak zajechał, lud się tłoczył, liny chwytał – w górę namiot! Klaun, orkiestra, niedźwiedź na rowerze, foka z piłką, Samobójca na trapezie, nawet pchła fikała tresowana.   Zimy srogie – śniegu po parapet, mróz jak szczypnął, nie odpuścił, I Mikołaj też zawitał wieczorową porą z rózgą, Sadzą upaćkany, z nadpalonym frakiem, brodą... Szkoda wujka – tyle było poświęcenia.   Kto nie lepił był bałwana wielachnego – trąba i fujara. W drodze z lodowiska na bajorze zakazanym Z koksownika korzystałem, piąstki sine ogrzewając, Oranżada w proszku – mniam! – na sucho z rąk znikała.   Kino objazdowe – Reksio, Bolek z Lolkiem na zachodzie. I Godzilla pruła ogniem, Miś Uszatek głupie miny stroił. W wolnych chwilach, a ich bezlik było aż nad miarę Bajtle w zośkę, gumę, kapsle i podchody grały hałaśliwie.   Cinkciarz w bramie szeptał do przechodnia: „Many, many”, Czarna Wołga mnie ganiała i zomowiec na rowerze, Woźny ścierą plecy łoił, dyrektorka z hukiem – tynki pospadały, „Marsz do kąta, do tysiąca liczyć na głos, cholerniku!”   Twarz oblepiona gumą balonową też bywała, Tak to się dawniej dmuchało, dmuch, dmuch... i pękł! Z procy – ciach! wróbelka, sąsiadowi w okno, kota w ogon, Śmigus-dyngus nie psikawką, lecz wiadrami – oj, się lało!   „Na wykopki! wolne od nauki, dziatki”– zachęcano, Skup butelek – fajna sprawa, coś dla wyjadaczy, I gazety, i tektury na barana się nosiło, na nic, waga oszukana. Neon „Społem” mruga – i dla kogo, zaraz jest godzina milicyjna?   Tak mnie pamięć zwodzi, czy powietrze było też na kartki? Mydłem szarym matka uszy szorowała, a pumeksem pięty, A z karbidu się strzelało – kurki nieść się przestawały, Państwa-miasta – co za burza mózgów! nie tam jakieś „Milionery”.   Fotografie wszystkie zżółkły, w albumie zostały wspomnienia... Co za oknem? ni trzepaka, ni zabawy – co zostało? „Dżesika, obiad!” Coś kontraltem: „Brajan, oddaj panu koło zapasowe i lusterko!” Dziś, na stare lata, buty wzuwam – powiem wam: ja tam wracam...  
    • Pszczoły ćwierkają i nic to nie zmienia. Nic już nie dziwi — Overton miał rację, więc mam benzynę, już podpalam drzewa. Pomagać światu — to kocham najbardziej.
    • @Nata_Kruk Nata ! Pomyślałem o sobie :) Czasami mam zwariowane fantazje. A ja Cię księżycem tulę do snu :)
    • @MIROSŁAW C. Dzika róża w wierszu to dla mnie metafora kobiety wolnej, nieujarzmionej, która pozwala się dotknąć nie tylko myślą i słowem, ale też czynem. Jest piękna, odświętna i pełna tajemnic i zapachu.  To hołd dla tej dzikiej kobiecości, nieokiełznanej, prawdziwej i pełnej życia, tak jak smak dzikiej róży w słoiku.   Ten wiersz przypomina mi teraz czas dzikiej róży, gdy jej owoce dojrzewają i można z nich zrobić pyszne konfitury. Podarowałam kilka słoików mojemu lekarzowi, który opowiadał, jak wyjątkowy jest to dar natury pełen niebiańskiego smaku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...