Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czarna Smuga


Śmierć też trzeba pokochać.
To nie choroba, lecz ktoś, kto uśmierza ból i gorycz naszego istnienia.
Pozwala uwolnić się z kajdan doczesnego życia.
Umożliwia nam wziąć głębszy wdech przed końcem.


Jest straszna dla wielu,
ale nie dla wszystkich.
Czemu miesza się z niepotrzebnym lękiem ?
Jesteś więc miniesz.

To nie ja rzucam na nią  dobrą barwę jasnej czerni.
Lecz ona sama przybiera postać tą, którą chce.
To pomaga jej zrobić dobrą niespodziankę.
Która wyskakuje z pudełka jak czarna smuga.

Opublikowano

Straszny wiersz. Naprawdę, straszny.

A postawa podmiotu w moim odczuciu bardzo niebezpieczna.

Z jednej strony żal mi Peela, bo nie dostrzega on w życiu żadnych plusów,  nie zwraca uwagi na radości, sukcesy, spełnienia, mniejsze i większe przyjemności, jakie go spotkały lub spotkać mogą, widzi tylko "ból i gorycz".

 

A z drugiej...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja nie podzielam tej postawy. Przeraża mnie ten brak szacunku do życia połączony z uwzniośleniem roli śmierci,

ukazaniem jej jako "tej dobrej". Nie uważam, że śmierć jest zmieszana z niepotrzebnym lękiem, tylko z w pełni zdroworozsądkowym i potrzebnym strachem, który ma na celu uratowanie cennego życia. Bo dla mnie ono ma wartość.

 

Na razie tyle ode mnie co do treści, być może wywiąże się tu dyskusja,

więc resztę swoich przemyśleń zachowam.

 

Co do walorów literackich powyższego utworu,

to wg mnie trochę za dużo tu komunałów (zwłaszcza w pierwszej zwrotce)

i nie podoba mi się ten wers:

gramatycznie poprawnie byłoby użyć zaimka wskazującego w bierniku (tę),

składnia uzyskałaby lepszy kształt gdybyś przerzucił go przed słowo "postać", albo całkowicie z niego zrezygnował (bo nie jest on konieczny do zachowania sensu wyrażenia).

 

Najciekawsza w tym tekście jest dla mnie puenta.

Metaforyczna "czarna smuga" wyskakująca z pudełka brzmi jednocześnie groteskowo i przerażająco,

przenosi czytającego w inną rzeczywistość.

 

Na razie tyle z mojej strony,

liczę na to, że mój komentarz mimo wszystko nie zapisał się po stronie "bólu i goryczy"

(jeśli Autor jest choćby w części Peelem),

 

D.

Opublikowano

Rozumiem Deonix z punktu widzenia osoby młodej (bądź w miarę młodej), która ma jeszcze dużo do przeżycia- tu. Pewnie optyka osoby starej i ciężko chorej, w permanentnym silnym bólu może wyglądać inaczej.

Z wiersza:  'Jesteś więc miniesz' wg mnie jest to błędnie zapisane- to może rodzić niezrozumienie i niepotrzebny lęk. Wiadomo,  że chodzi o to, że minie zewnętrzność, ubranie  - ale istota - nie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może. Ale to pragnienie śmierci jest zdeterminowane przez nieuleczalność choroby

i niemożność uśmierzenia cierpienia tej osoby. Tak prawdę powiedziawszy, to raczej nikt nie chce umierać,

chce ulgi i wyjścia z nieprzyjemnej sytuacji. I jeśli je odnajdzie, potrafi być szczęśliwy.

A przynajmniej ja tak to właśnie widzę. I chyba jednak nie tylko ja, bo wyniki ankiet kierowanych do ludzi w wieku produkcyjnym i tych po 60. r. ż. od lat są takie same - ci pierwsi woleli by umrzeć nagle niż cierpieć na choroby

związane ze starzeniem się (m.in. choroba Parkinsona i Alzheimera),

a ci drudzy - są w stanie zaakceptować niedogodności wynikłe z tych chorób i leczyć się objawowo,

byleby tylko (a może aż ?) żyć :)

 

Materia zmienia swoją postać, a energia przepływa.

W związku z tym - zbyt wielkich szans na nieistnienie to chyba nie mamy (w cokolwiek wierzymy ) :)

 

Pozdrawiam,

 

D.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...