Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzisiaj, gdy stoczyłem się delikatnie z łóżka
I rozprostowałem antykreatywną postawę człowieka,
Poczułem ścieranie się blach-w wewnętrznym kosmosie. Powiedziałem sobie-nie, to przecież ludziom zdarzyć się nie może,
Ale niewyczuwalnie wyrywałem kartki własnej kroniki I stawiałem nieuważnie niedokształcone przecinki życia,
Które robiły ze mnie pól-histeryka, pół-spadkobiercę
Kompletnie nie trafionych występków miłosnych.
Przeszkadzał mi ten dyskomfort bardzo nawet bardziej.
Najgorzej było przy schylaniu się po pewien nurt
-nieodkrytego buntu myśli.
Korozja złoto-przeklęta postępowała w zawrotnym tempie.
Przechodząc już bez emocji obok tego,z większa częstotliwością
Robiłem sobie toksyczne zastrzyki z firmowych chrunchipsów
-wiernie wspomagając koncern.
Takie rabowanie siebie ze swoich słabości,było jedynie przypadłością
Umiarowej cywilizacji-ostatnio sięgającej gradacji.
Nie czekałem jednak na automatyzm krwawiącego stopu! Gdyż udoskonalałem swoje deja vu-polsku,
By lepiej być zapamiętanym i jeszcze dokładniej pominiętym
-Wrastając w puchową poduszkę ziemi.
2004r

Opublikowano

no panie Deli s badzo ładnie. Trafne metafory, niektóre bardzo oryginalne. Całość przemawia i jest wyrazista. Przeszkadza mi jedynie zbytni natłog metafor i przenośni w jednym miejscu. Nie daje mi to odetchnąć, a w konsekwencji porwadzi we fragmentach do wrażenia sztuczności. Całość ok.

Opublikowano

Jeżeli chciał Pan zadziwić - to zadziwił. Z tym, ze dla mnie kompletnie bez sensu. Głównie zapis. Nie rozumiem czemu ma służyć, czy te "chrunchipsy" (wyświetlające się u mnie na początku wersu!) są znaczące? Ekran nie jest kartką - eksperymenty czasem psują całość (może mniej spacji wbijać przed wersami?). Z formalizmów: brakuje też odstąpów przed/po myślnikach oraz przecinkach.
Umiarowej cywilizacji-ostatnio sięgającej gradacji. - a jeżeli powie Pan, że to celowy zabieg, to się chyba roześmieję. :)
A to znaczy: deja –wu-polsku?

Całość ma pomysł, konsekwencję metafor, niesie przesłanie. Szkoda, że przykrywają to w/w "zgrzyty" (może zechce Pan trochę poprawić?) ;)
pzdr. b

Opublikowano

starałem się zrozumieć uszystkie uwagi, wuierające w pięte uchybienia i dalsze spostrzeżenia. ten zapis to akurat pomyłka, gdyż wiersz jest niesforny i ma formę ma moim komputerze antyplastyczną. co do cywilizacji nie bardzo wiem o co chodzi?.starałem się go poprawić ,lecz jeszcze nie jest tak jak powinno być...to dopiero śmieszne!!.odnosząc się do deja vu po polsku.chodziło .czyt. deżawi po polsku (może zły zapis?),gdyż w naszej rzeczywistości jest nieco inaczej postrzegane te zjawisko. dzięki pozd.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...