Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rzeczywistość


kronikarka1000

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Banalne sformułowanie.Gdyby Pani miała do wyboru czy być piękną, bogatą i zdrową czy brzydką, biedną i chorą to jestem niemal w 100% przekonany, iż bez wahania wybrałaby Pani to pierwsze.Idealiści byli zawsze traktowani jak trędowaci.Liczy się tylko kult pieniądza i akurat to nie zmieni się nigdy.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dag Witam,

 

pięknie  dziękuję  za  czytanie  i komentarz.

 

Serdecznie  pozdrawiam i życzę  miłego  dnia,

@Ast Voldur Szanowny  Panie dziekuję  za  odwiedziny.

No  cóż  może i banalne,,,

 

  • Czy  Pańskie  pytania  do  mnie  wymagały  dużego  wysiłku  na  ich  sformułowanie?
  • Są odkrywcze?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ast Voldur Może  nie  odkrywczy, ale  prosty w  przekazie i przypominajacy  niektórym osobnikom, ze  życie jest  niewyimaginowaną  przenośnią  tylko i złorzeczeniami (chciałam  coś  więcej  wiedzieć o autorze, by móc/chcideć  dyskutować ) np. do  szatana...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
    • Nie mam ostatnio motywacji do pisania, więcej czytam. Dziękuję za komentarz  :)
    • @Leszczym Po co Tobie ta polityka, nie słuchaj idiotów
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...