Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zastanawiałam się,

jak produkowane są sny

zanim trafią do kosza

z pachnącym świeżością

pieczywem,

chowając się

za puszystymi bułeczkami
otulonymi chrupiącym złotem,

po które sięgałam dłonią

unoszącą się nad falującą

tkaniną,

śnieżnobiałym obrusem

rozlanym po starym drewnianym

stole,

aż po same brzegi

kapiąc gęstym deszczem na podłogę,

formując bajeczne

wodospady

wpływające do jeziora

mieniącego się kolorami

wieloma.

 

Lazurowe

odbicie nieba w

diamentowym lustrze tafli

przykryło barwy

seledynowych bytów,

podwodnych mchów,

wodorostów,

zarośli

dających schronienie
dzikiej zwierzynie.

 

Widziałam sarny,

wilki drapieżne,

skrzydlate słowa.

Wszystkie wpatrzone

w wyrastający na polanie

gigantyczny muchomor,

jak ołtarz.

Klękały i modliły się,

do mnie,

gdy na szczycie

czerwonego kapelusza

w kremowe kropki

ze spermy kochanków tysiąca,

ambrozji słodko słonej,

siedziałam na tronie

z króliczych czaszek,

żeber dzików,

w lwiej skórze.

 

Gęste oliwkowe chmury

zgromadzily się nad koroną

cierniową,

a skinieniem berła,

wielkiej czarnej róży,

kazałam im płakać

z okazji

narodzin wszechświata.

 

Krucza smoła

rozgrzana gniewem

i żarem egoizmu,

pożądania pierwotnego,

lawiną runęła z niebios,

przyciągając sępy,

wielkie jak słonie,

na ucztę

ostatnią,

otwierając igrzyska

orgiastyczne.

 

Mięso i krew

rozrzucane wokół

ozdabiały rykoszetem

oblicze moje

nanosząc królewskie szkarłaty

na usta,

piękne karminy

na włosy

rozwiane lubieżnie.

 

Po nagiej
mlecznej skórze

płynęły strużki

rubinowej emulsji

pieszcząc delikatnie

piersi krągłe,

brzuch płaski,

łono święte.

Owoc zakazany.

 

Rozkosz wypełniła mnie,

gdy z okrzykiem ekstazy

rozchyliłam uda

dopuszczając do wnętrza

jedną z ośmiornic

Boskich

penetrującą

dwunastoma mackami

rzeźbiąc w glinie
ciała

figurę wygiętą,

jak łuk Erosa,

napinając sprężyście cięciwę

gotową do strzału

konwulsjami

orgazmu,

łzami,

radością,

rozpaczą.

Grzechem.

 

Porzuciwszy nasycone truchło

bestia ginie

w czeluściach oceanu

wzburzając fale uderzające

o nogi łóżka

dryfującego

jak łódka

tonąca

monotonnie

w rzeczywistości

rozpoczynając dzień

kolejny,
trwający lat cztery.

Edytowane przez olga.praska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Polubiłam koment kota bo jest zabawny.
Olgo, nie jestem zwolenniczką opisów, ale dobrnęłam do końca, bo obrazy przesuwały się pod dłonią jak w kadrze filmowym i za to dzięki; nie stałam jak wryta a płynęłam. Orgazm w wersji klasycznej, do polubienia. Polecam. I codzienność, która po nim przychodzi, a nie jest już tak ekscytująca... Trzeba ją kompensować wyobraźnią, bo do czegoś ona jest. Całkiem niezłe, chociaż czcionka mi przeszkadza. Pozdrawiam, bb

 

Opublikowano

no niemal horror, chociaż wstęp z puszystym pieczywem zupełnie tego nie zapowiadał. Ale dobrze, mam mocną niechęć do tych dmuchanych, nienaturalnie spreparowanych bułeczek. Klimat wiersza trochę komiksowy, a trochę jak ze starego dość filmu Mad Max, gdzie królową gra tam Tina Turner. Fantazje seksualne za to, jak z "Opętania" Andrzeja Żuławskiego, ze świetną rolą Isabelle Adjani, która uprawia seks właśnie z czymś na kształt ośmiornicy, albo i ósmego pasażera.

Polecam - film stary, ale warto, jeśli lubisz te klimaty.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie do koca chodzio o halucynnogenne buleczki. Raczej zwróciłabym uwagę na pierwsze dwa wersy :) CIeszę się, że Ci się podobało. Dziękuję za czytanie i komentarz :)

@beta_b
Bardzo dziękuję i cieszę się, bo o takie płynięcie mi chodziło :) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

 

 


Doskonale znam i uwielbiam ten film, genialny obraz psychologiczny!
Dziękuję za wizytę, czytanie i komentarz :)
Pozdrawiam!

Opublikowano

Wow!

Bardzo lubię surrealizm i turpizm serwowane w baśniowo-legendarnym sosie :))))    

Tylko ta "ośmiornica" z 12-oma ramionami jakoś mi nie pasi.

Wolałabym tu widzieć mątwę lub wampirzycę (one mają po 10 ramion, z modyfikacjami może nawet więcej).

Aczkolwiek ośmiornica może też być zmutowana, więc tego...

 

Poza tym - bardzo mi się to wszystko podoba :)))

A co do puenty - przeczytałam zapomniawszy o tytule i dorobiłam sobie myśl,

że Peelka to osoba urodzona 29. lutego i co cztery lata ma takie przygody :))

 

Pozdrawiam ciepło :)

 

D.

Opublikowano

@Deonix_
Pisząc ten wiersz nie martwiłam się o rzeczywistą budowę biologiczną zwierząt :) Dlatego bez zawachania umieściłam cały las pod wodą, a ośmiornicę wyposażyłam w dwanaście macek/ramion. Zresztą liczba dwanaście nie jest przypadkowa :) Ale cieszę się, że wiersz Ci się spodobał i dziękuję za mile słowa oraz czytanie. Pozdrawiam i miłego dnia!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @aff Myślę, że tak :) Dzięki i również zdrówka           @Alicja_Wysocka :)) Dziękuję          @Marek.zak1 :) Również pozdrowienia      @Rolek dzięki     
    • @Waldemar_Talar_Talar Piękne przesłanie !! 
    • @FaLcorN – bywa, że melodia słów niesie, przynosi nieoczekiwane znaczenia (skąd wziąłeś tego "wieszcza mokradeł"?).
    • dziewczyny nie płaczcie że miłości za mało  że ciągle przed wami  o duży krok   dziewczyny nie smućcie się niedługo będzie maj kwiatem zakwitnie bukiet będzie was   w nim znajdziecie miłości las który pokocha nie tylko na chwile ale w sam  raz
    • Upalne lato 1649 roku na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Hordy tatarsko-kozackie pod wodzą  Chmielnickiego i chana Islama III, rozpoczęły oblężenie Zbaraża. Twierdzy pełnej dzieci, kobiet i starców z okolicznych wsi i miasteczek, którzy schronili się tutaj przed nawałnicą ze wschodu, oraz pełnej wojska pod rozkazami rady pułkowników. Ciężkie walki trwały każdego dnia i tygodnia. Brakowało jedzenia, wody, amunicji i broni. Każdy kolejny dzień walki był cięższy dla obrońców od poprzedniego. W niższych wałach zaporoskiej twierdzy rozlokowana była wyborowa książęca piechota, złożona z osiłków wybranych z doborowych zastępów wojska. Dowodził nimi wachmistrz  Źrebenko, człowiek sprytny, uparty i odważny. Gdy nieustępliwość ataków nieprzyjacielskich rosła, powodując coraz większe straty i panikę wśród obrońców, dzielny wachmistrz wpadł na dziwny, jak na tę wojnę, pomysł. Wybrał ze swojej piechoty pięćdziesięciu dwóch chłopów ,  ludzi wielkich, brzuchatych i odważnych. Karmiąc ich znalezionym w lochach twierdzy grochem, postanowił powierzyć im zadanie obrony, jakiej nikt nigdy dotąd nie widział. Odsłonięte i wycelowane w oblegających nieprzyjaciół dupy żołnierzy ryglowane są grubymi, drewnianymi kołkami osikowymi, które z zapałem strugają  ich towarzysze broni. Dochodzi  do niesamowitych i dramatycznych  wypadków. Pewnego poranka żołnierz Rybko, zbrojąc dupę towarzysza broni, kapralowi Zapince, na skutek przedwczesnego wystrzału został ciężko ranny w głowę i pierś. Biednego, błąkającego się rannego żołnierza pożarły wałęsające się całymi gromadami psy. Był i prawdziwy bohater tych nowatorskich form walki z wrogiem – kapral Bartłomiej Zawrotny, chłop ogromny, żylasty i groźny . Gdy strzelał, żyły na jego łysej głowie pęczniały, aż ludziom wydawało się, że pękną. Ale nie. Ten nic nie wiedzący o później wprowadzonym konwencją genewską zakazie używania gazów bojowych żołnierz, grzmiał na nieprzyjaciół, słusznie pojmując, że w ten sposób ocali głowę swoją i innych. Wystrzeliwane osikowe kołki rozrywały sierpniowy mrok, siejąc zamęt w szeregach tatarskich zastępów. Widać było pierwsze oznaki paniki. Ten waleczny kapral wystrzelił już dzisiejszego popołudnia trzydzieści cztery razy. Dupę  polewają mu wodą dla ochłody. Patrzyli na to zdziwieni ludzie i za każdym strzałem matki mocniej przytulały swoje dzieci do piersi. Wreszcie nadeszło długo oczekiwane zawieszenie broni, a nieco później pokój. Kapral Bartłomiej Zawrotny został przeniesiony do służby u króla jegomości, a Tatarzy, pobici przez niebanalnie walecznych przeciwników, odstąpili od oblężenia Zbaraża i ze sromem odeszli. Wojna się skończyła.              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...