Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Uszatek

 

Kotek Uszatek na działkach mieszkał,

codziennie rano na miskę czekał.

Wiosną i latem skakał wesoło,

zarażał wszystkich radością swoją.

 

Ludzie głaskali go i szeptali,

 - kotku tak bardzo ciebie kochamy.

On mrugał do nich zielonym okiem,

a potem zjadał chrupki ze smakiem.

 

Nadeszła jesień, wiatry wciąż wiały,

działki szybciutko opustoszały.

Zwierzaczek został, szukał schronienia

zaczął odczuwać głód i pragnienie.

 

Żuł więc gałązki z krzaczka małego,

miauknął raz, drugi – dzięki kolego.

Pewnego razu śnieg się pojawił,

Uszatka ciałko zimnem przyprawił.

 

Kociątko w kłębek chciało się zwinąć

bo nagle bardzo zaczęło cierpieć 

ba,  rozchorował się nasz kociaczek,

kasłał bez przerwy, mały biedaczek.

 

Pan Bóg go dostrzegł, wziął delikatnie,

ciałko malutkie otulił szmatką.

Ta dała ciepło oraz zdróweczko,

 

Teraz istotka w Niebie wesoła,

pełno przyjaciół ma dookoła,

bawią się razem, ufają sobie,

a Wszechmogący dzieli się Rajem.

 

J.A.

 

 

 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Średniówkę masz zachowaną - po piątej sylabie, a wiersz dziesięciozgłoskowy, warto poprawić rymy, czyli trzymać się dokładnych albo niedokładnych, ponadto powinno się unikać rymowania czasowników

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie drobiazg. Tak rzeczywiscie lubię pisać, rozwijać się również. Dlatego piszę, bo to pozwala się rozwijać. A jeszcze, gdy ktoś pomaga, ta, jak Ty, to rozwijanie się przychodzi łatwiej, jednak wymaga pracy, wiem to. :)) Miłego dnia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeszcze gorsze jest chyba letnie dokarmianie dzikich ptaków. Kiedy odzwyczają się od zdobywania pożywienia ludzie przestają chodzić nad stawy, a zaczyna się najcięższy okres dla tych, które nie odlatują do ciepłych krajów...

 

W dodatku te karmienie chlebem, który w ogóle nie nadaję się dla ich układu pokarmowego (dodatkowo często jest już zepsuty lub pleśnieje na tafli wody...). Rok temu zatruto w tak bezmyślny sposób pięknego łabędzia, z parki którą podziwialiśmy codziennie z Wojtusiem. Nawet nie wiem czy wykluły się ich dzieci, nie miałem siły wrócić w to miejsce tego samego sezonu. 

 

Zanotowaliśmy za to takie dziwne zjawisko. Po śmierci w/w łabędzia w gnieździe pojawił się... kaczor. Pewien starszy Pan, który z nami postanowił porozmawiać o tej sytuacji nie umiał się nadziwić tej sytuacji. Do teraz nie wiem dlaczego ten kaczor postanowił tam wstąpił, a łabądek, który samotnie próbował dochować się potomstwa go nie wygonił. 

 

Ludziom często brakuje wyobraźni. A na naszych stawach jest wiele tabliczek opisujących dokładnie dietę występujących u nas ptaków oraz wprost przestrzegających przed karmieniem chlebem, a zwłaszcza w okresie letnim... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo wdzięczne. Tylko to na górze mi nie pasuje...
    • Inna wersja dawnego wiersza       tekście ty mój kochany niech nikt cię nie nęka stracić ciebie o zgrozo to wielka udręka juści dla mnie   zostań proszę ślę słowa ku tobie na tym literackim pulsującym łonie   chociaż różne ludy mogą szemrać dziwnie żwawo stanę do boju z członków zryw wycisnę orężem literki tudzież drukiem dusze na tej ziemi ojców bronić będę z hukiem   tutaj ciebie kładę pośród zbóż złocistych trochę mniej cię rzuca ten wiatr porywisty na modrakach leżysz płatkach mokrych rosą gdzie maki ojczyste czerwienią migocą   choć kuszą jabłonki złudną słodką wonią uśmiechem ekranu obdarzasz zieloność strumyczki szemrzące nurtem wciąż wytrwale tekstem tulisz pszczoły pachnące nektarem   trzykrotka łodyżki kołysze jak łódką tu w bajce magicznej możliwe wszyściutko za chwilę w promieniach złotawy już powiew dziś lśnieniem jutrzenki twój ekran ozdobię    
    • @andreas nr 4 - najlepszy  
    • Pięknie i tak  magicznie. Pozdrawiam.
    • @Tyrs Dopóki oddycham mam nadzieję... Motto które z perspektywy czasu staję się pytaniem bez odpowiedzi.. Część o "czekoladzie" przypomniała mi mój smak "zakazanego towaru" . Co prawda dostęp miałam z mniej "ambitnych" powodów. Moja Matka była kierowniczą w sklepie spożywczym - w regale w iście PRL- owskim stylu nasz barek z kluczykiem był swoistym sezamem skarbów... Dzieląc się z koleżankami "dobrami" miałam "moc" (wtedy jeszcze nieświadomej niezamierzonej) ..... Szacunku, uznania, atrakcyjności... Z wiekiem mój głupi umysł zaczął pojmować więcej... Człowiek i jego "oferta dla świata" jest niczym - końcówką zera po przecinku ... Dobrodziejstwa i znajomości dzierżą władzę pomimo iż człowiek jest tego panem. "Końcowa faza" - (choć nie ma sprecyzowanego określonego czasu tu i teraz) staję się refleksją poniewczasie.  Trudny tekst z morałem od samego początku

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...