Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Życie

ehh to życie

ciężkie mroczne szare życie

odbierasz i dajesz

a co ze mną

dlaczego mam tkwić właśnie tu

 

pragnę miłości

a nie bólu i cierpienia

oraz nieszczęśliwych ludzi dookoła

wiem co czują czego pragną

ja też tego potrzebuje

tej słodyczy życia

inspiracji

zrozumienia

docenienia

a nie tych żyletek podawanych przez ludzi

iii

wiązanych kabli

 

dokąd zmierzamy

czyżby to na pewno było TO

chyba nie

 

wystarczy trochę powalczyć

o byle kogo

czyżby na pewno o byle kogo

w końcu mowa o człowieku

 

ale wystarczy

WYSTARCZY

postarać się żeby żył

żeby nie złamał się pod

pod presją życia

żeby nie zawisł jak żarówka

żeby nie poderżnął się jak świnie

postaraj się

a dostaniesz miłość na którą zasłużyłeś

myślę że właśnie TO

jest receptą na dzisiejszą miłość

i ŻYCIE

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nooo kolego - jak od trzech gwiazdek startujesz, to nie jest chyba tak źle... a na poważnie - jesteśmy kowalami swojego losu( wiem że banał) kujmy póki ciepławe - wynika z tekstu - na gorące poczekać trzeba chyba. Aha, i jeszcze jedno Bartoszu .B - (notabene masz inicjały jak mój pierworodny - także Bartosz B.  :) ) O byle kogo bym nie walczył - wałczyłbym o kogoś - ale to Twój wiersz - masz prawo - pozdrawiam serdecznie.

Edytowane przez Bogdan Brzozka (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...