Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Radosnych Świąt Wielkiejnocy


Justyna Adamczewska

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oto historia Jakuba,  story Jonasza, uwiedzenie Józefa – nie przez kobietę,  lecz Boga (podobno mężczyznę) – samotność, obcość,  mętne obietnice. I wbrew logice – brak czasu, przeczucie  twierdzenia Einsteina, triumfu teorii nad empirycznym  dotykiem.  Śnił mi się straszny statek, twarze w grymasie – szerokie  źrenice umarłych, strach lub brak światła, usta krwią  zalane, imię wypisane henną, ilość pieczęci  - nawet  nie liczyłem.  Wyszliśmy się zapić – umrzeć w teatralnych lalkach,  rozedrzeć rdzeń postaci, zdeformowanych marionetek.  Wyszliśmy się przejść  po ludnej stronie Warszawy mając przy sobie rewolwer  i trzysta złotych, dwa dowody, jedno prawo jazdy – zupełnie  niepotrzebne, dwa półlitrowe kubki. Trudniłem się  żebractwem, czy opływałem w luksusy, jak Ty –  najdroższa.  Czy miałem coś wspólnego z zamachem w Memphis. Czy  byłem czarny jak Luter czy biały. Po której stronie stałem,  czy skoczyłem. Czyim byłem ojcem, kogo synem. Czy  wyzbyłem się belki w oku wywracając powiekę – zawiniętą  rzęsę. Czy umarłem w grzechu. Czy żyję? Kim jestem?  Ile żyć przede mną? Co w tym jednym?  Nie tak.  
    • Gdzie jesteś? Czym się stajesz?   Czy dobrych ludzi nie poznajesz? I gubisz się w odmętach szaleństwa   Powiedz mi prawdę o sobie
    • czytam wiersze nadrubinowe nadpurpurowe najczerwieńsze z czerwonych w których nie ma krwi    
    • A zatem, ta nazwa, która w życiu Anglika Od dzieciństwa mu towarzyszy — Waterloo —   To oznacza. Słońce zachodzi. - Walczyli tu, Aż do zachodu słońca. - słowa przewodnika. Brak im "akcentu" który aktorzy by mieli, Jednak jak sądzę, wzruszające. Ja, z godnością Nie szczerzyłem się, to już coś; — oni z pewnością Trzymali linię. Nie uciekli, lecz zginęli: Jak dotąd dobrze. - Pod każdą pola ornego piędzią - (to przewodnik) - polegli leżą w grobie, Z trzech narodów, żyć wielu tysięcy ofiara. -  Miałbym płakać? Szanowni, ta ziemia jest stara: Nie ma jednego miejsca gdzie, na całym globie, Pośród kurzu, nie było by prochu ludzkiego.    I Dante (1849) - po rodzicach ma włoskie nazwisko, ale kształcił się w Anglii. Znany malarz (prerafaelita), ale też poeta. Ten sonet, napisany dla brata jako część sprawozdań z wycieczki po Europie, został opublikowany dopiero w 1890 - pośmiertnie:    So then, the name which travels side by side With English life from childhood—Waterloo— Means this. The sun is setting. “Their strife grew Till the sunset, and ended,” says our guide. It lacked the “chord” by stage-use sanctified, Yet I believe one should have thrilled. For me, I grinned not, and 'twas something;—certainly These held their point, and did not turn but died: So much is very well. “Under each span Of these ploughed fields” ('tis the guide still) “there rot Three nations' slain, a thousand-thousandfold.” Am I to weep? Good sirs, the earth is old: Of the whole earth there is no single spot But hath among its dust the dust of man.
    • miękkimi płatkami delikatnie całujesz spowalniamy zapachem lodu wewnątrz świeżo wstrząśniętej kuli przytuleni do siebie albo zabawą w pościeli zetniemy aromatyczną choinkę        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...