Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

uroki jabola - tutaj teksty o "nie wylewających za kołnierz"


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Proponuję taką oto zabawę - w kolejnych komentarzach zamieszczamy teksty jedynie o "nie stroniących od ..", czyli w pełnej krasie "uroki jabola" . Teksty te mają być jak najbardziej "limerykopodobne", a nie jedynie tworzone w oparciu o metrum.

 

~

Panna Jadzia - dziś mieszka w Szczecinie

- chcąc odmłodnieć, moczyła się .. w winie.

Wino z gatunku "jabola"

- bo biedna była jej dola.

"Spjaniała" i zaczęła .. linieć.

~~~

P.S - linieć: tu łysieć - no, ale tak pasowało do rymu ..

.

Edytowane przez bronmus45
dodano P.S, oraz propozycja zabawy (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

~~

Hanys to chłop śląski (a nie ze Szczecina)

kiedyś fest zawinił, co dzisiaj wspomina:

ja .. bom działał a nie gadał,

więc sprałem po gębie dziada.

Bo to była moja, nie jego dziewczyna ...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

~~

Hanys porzucił Śląsk i mieszka w Szczecinie

- swoją szczeciną czyści sadze w kominie.

Bo taki ma zarost własnie, 

że żadna przy nim nie zaśnie.

Etat kominiarza przyznano chłopinie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

-  nie pasuje mi do "klasyka" - brak miejscowości na końcu pierwszego wersu, a i brak rymu pomiędzy 3 i 4 wersem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niekoniecznie miejscowość, może być nazwa regionu, czy też geograficzna, lecz na końcu wersu - utrudnia to bowiem dostosowanie przez autora rymu.

Opublikowano (edytowane)

~~

Felek zgubił drogę w trzcinie pod Szczecinem
- był "nieco" pijany, miał niepewną minę.
Jak zobaczył kaczki,
to aż dostał sraczki.
Pomylił je bowiem wprost z dinozaurynem.

~~

P.S - w limerykach dopuszczalne jest stosowanie "udziwnionych" przez autora wyrazów, które potrzebne są do utworzenia rymu, lecz muszą być zrozumiałe w swoim znaczeniu.

.

Edytowane przez bronmus45
dodano P.S (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

~

Właściciel knajpki tuż pod Szczecinem

miał zawsze kaca. Poprawiał "klinem"

- a miał dostęp do wielu.

Nie żałował też "chmielu".

Spadał z krzesła, gdy już kończył winem ..

~~~

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

pierwszy wers - 11 sylab (2 i 5 po 10)

rymy winku / liku - jakoś nie za bardzo

w skali pięciostopniowej =3 (trzy na szynach)

Opublikowano

~

Motorowodniak z miasta Szczecinka

kochał szybkości. Jego "maszynka"

znana była w powiecie.

On sam, po .. "głębszej secie"

walnął w pomost. Frunął jak ptaszynka.

~~~

Opublikowano

~

Sprytnemu Felusiowi z miasteczka Kcynia
wyrosła w ogrodzie bardzo duża dynia.
Wino więc sobie z niej zrobił
- sfermentował, przysposobił.
Wypił sporo tego. Niedługo wyliniał.
~~~

P.S - wylinieć tutaj wyłysieć
 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

~

Jędrek zamieszkać zechciał w Szczecinku

- wykupił chatę tuż obok rynku,

dużą - pokoje cztery.

Kuchnia - a w niej "bajery"

- z bimbrownią skrytą sprytnie w kominku ..

~~~

Opublikowano

~

Tuż, obok kiosku z piwem w Warszawie, 

"zmęczony" gość chciał pospać na trawie. 

Rozłożył się wygodnie; 

nawet zdjął z siebie spodnie. 

Szybko uciekł. Na nim mrówek mrowie ..

~~~

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To był jedynie powód umotywowany ucieczki. Samo już układanie się do snu - bez spodni pod kioskiem (i to w Warszawie) - jest swojego rodzaju absurdem.

P.S - słuchaj no, użytkowniczko - przypominam ci, że to ty sama stwierdziłaś, że nie chcesz ze mną już więcej dyskutować, więc zabieraj się stąd, bo jesteś tutaj - jak i pod wszystkimi moimi publikacjami - po prostu nachalnym intruzem.

Opublikowano

~

Felek, wszystkim znany zakapior z Krakowa

raz wypił za dużo. Wysiadła mu głowa.

Zaczepił chłopaków grupę

- więc ci skopali mu dupę.

Ni siedzieć, ni leżeć. Mocno odchorował

~~~

Opublikowano

~

Przez Białe Błota (obok Bydgoszczy)

szedł pan poeta i wenę ostrzył.

Był jednak "letko" na bani

gdy wpadł w objęcia "tej" Frani

- zapisze sobie numerków ze trzy ..

~~~

Opublikowano

~

Felek miał swoje wesele w Babiętach,

lecz schlał się okrutnie i nie pamiętał,

że musi słuchać nowego taty

- coś mu odburknął i dostał baty.

Teraz odwiedza go już tylko w święta ..

~~~

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Witam - a kiedy wrócisz spijemy nektar,  rozpalimy ogień. w najkrótszą noc - pięknie - fajny wiersz -                                                                                                           Pzdr.
    • Czytałem Johna Cage’a i przypomniałem sobie gnoja pytanie – czemu nie dzielisz wersów i oto dotarło do mnie, że podział jest formą istnienia – zdzielił mnie w twarz drab na ulicy argumentum ad personam i zastygł - tacy sobie stawiają pomniki za życia, cokoły pustoszeją. Coraz większy rozdźwięk społeczeństwa, coraz większy upadek. Coraz mniej w telewizji do obejrzenia. Przyszło mi żyć na pustkowiu. Fraternizacja z tłuszczą wychodzi mi bokiem jak grot po niedźwiedzim tłuszczu (stąd biorą się nazwy – panie docencie, doktorze - całe uczone słowotwórstwo, zniknął człowiek w plażowym ubiorze). Skończyłem pisać rozdział książki, odłożyłem to, co miałem wypić na później – za rok, może dwa, ile lat przede mną, za - szafą, czymkolwiek wspartym o ścianę znajdzie ktoś o imieniu nieznanym – z ang. NN, NoName - niedopitą szklankę (koniecznie jak u Brodskiego), zabierze do muzeum – cokoły pustoszeją, sami sobie stawiamy pomniki w narcystycznym zachwycie. Przy wtórze pochlebców, pociotków, pobratymców –  wyjców. Czytałem Kennetha Kocha –  wspomina o Kantorze, mój ojciec cenił Cricot, parasol w muzeum – na obrazie i ten, który zostawił przez roztargnienie w jakiejś mniej artystycznej spelunie - obaj nie żyją. Żyję na pustkowiu. Czytałem Johna Cage’a i jego opowieść o przekraczaniu rzeki przez Hindusa i Japończyka – i przypomniałem sobie gnoja, który mi mówił, że tak się nie pisze. Czy tylko dlatego, że się nie chodzi po wodzie mam schodzić na mieliznę? Chciałbym, by znaleziono wyżej wspomnianą - ww. (tylko tak się to pisze) szklankę na Manhattanie. Choćby w podrzędnym hotelu.  
    • Dyskretnie przemycasz, że gdzieś poza człowiekiem istnienie jeszcze jakiś wyższy mu obserwator. Poezja "współpracująca" z AI i nikt się nawet nie kapnie, że tak. A ona mogłaby odpowiedzieć gdyby umiała - dziękuję.   Nie istnieje poezja w oderwaniu od jego twórcy, życiorysu - taka jest nieprawdziwa. Zdecydowanie NIE, choć to miły w czytaniu wiersz.   Pozdrawiam. :-)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O matko córko! Już wieczór mam zrobiony Twoim komentarzem :)   Wyobraziłem sobie ten moment, w którym czas staje w miejscu, punkt widzenia nieszczęsnego bohatera(ki) ląduje za ścianą z książkami i nadaje zegarkiem sam do siebie: u-c-i-e-k-a-j....! ;)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...