Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Płomiennia


Rekomendowane odpowiedzi

Koc, herbata, kubek smutku.
Tak mijały zim wieczory, kiedy jeszcze byłem w cieniu. 
Niepamięci
Dzień zaś nastał.
Teraz wszystko traci barwy, w jednym świetle. 
Ćma lgnie do światła. Jestem teraz owadem. 
Zimy już bym nie przetrwał. 
Hibernacja w smutku, tylko taka szansa. 
Lecz wiem,  że bez tego co mnie ożywia, martwy będę. 
Dlatego przy ciepłym blasku,  mą nadzieją podtrzymuję się,  aby nie zapłonąć, bo to gwałtowne acz krótkie.  I zdecydowanie konsekwentne.
Ewolucja 
W przyspieszonym toku. 
To rozumiem,  bo jakoś świetlikiem trzeba zostać. I urosnąć. 
Bo ogień lamp nie wabi.
Dlatego czekam z nadzieją i obawiam się przyszłości. 
Jednocześnie 
Mogę powiedzieć,  że ten czas musi idealnie się wpasować w swej spiralności.
Aby trafić tak, jak marzenia chcą skryte. 
Dziwne 
Natchnienie wzrasta wraz z temperaturą. 
Jednocześnie wraz z nią pali potencjalny papier na którym możnaby to zapisać. 
Ogień 
Niestety go nie zapiszę.
Choć będę pamiętał jak biegłem do niego.
Teraz tak naprawdę tylko czekam. 
Nie
Nie na to.
Bo przecież wiem, że tak się stanie. 
Jednakże czekam z niecierpliwością,  by ramię czasowo spiralne trafiło w ten moment.
Gdy dom stoi i zanim spłonie. 
Zapamiętany lecz martwy. 
A ramię może podtrzymać świec płomienie, przy których siedzieć będę nie sam.  I dom będzie się budował niepalny.
Coby można pożar wzniecać raz po razu.
I w niepalnych lecz wrażliwych formach rozkoszować się płomieniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...