Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


Kto go nie zna niech żałuje
Zaraz o nim zarymuje
Wraca mąż do swojej zony
Strasznie przy tym napalony
Lecz do nocy czekać musi
Choć go żona dupcią kusi
Wstrzemięźliwość to jest cnota
Gdy przy dzieciach jest robota
Lecz nadeszła wreszcie noc
Więc mąż juz wyciąga koc
Wino już w kieliszki leje
I na samą myśl sie śmieje
Cd w wieży muza leci
Żona juz usypia dzieci...
Już jest przy nim jego Luba
Jego chluba ...jego zguba..
Juz pieszczoty swe zaczęli
Gdy te pierwsze usłyszeli
I już żona pędzi szybko
"Co sie Stało moja rybko?"
Szkrab już spacyfikowany
Więc już znowu idą w tany
Nie ma czasu na głupoty
Czas sie zabrać do roboty
Już do piersi sie dobiera
Lecz i krzyk do nich dociera
Przerwa druga ...niezbyt długa
Teraz bedą dziać sie cuda
Żona w lot rozkłada uda
Lecz mąż leży jak ten słup
Bo usłyszał tupot  stóp
Nie minęło sekund sześć
Gdy zaspane słyszą "cześć"
Już wpakował sie do łóżka
I tak szepcze nam do Uszka
"Kocham was moja rodzinko"
Z ta anielską swoją minką
No i koniec seksu dziś
Rundę trzecia wygrał miś

Opublikowano (edytowane)

Tym debiutowalem tutaj a tak wyglada po roku czasu na orgu

 

Kto go nie zna niech żałuje
Zaraz o nim zarymuje
Wraca mąż do swojej żony
Strasznie na nią napalony
lecz do nocy czekać musi
Chociaż żona dupcią kusi

Wstrzemięźliwość wielka cnota
Gdy przy dzieciach jest robota
Lecz nadchodzi wreszcie noc
mąż wyciąga z szafy koc
do kieliszków wino leje
i na samą myśl się śmieje.
Z wieży nęci już muzyka
żona dzieci ich usypia.

Wnet przybyła jego Luba
Jego chluba ...jego zguba..
Gdy pieszczoty swe zaczęli
pierwsze dziecię usłyszeli
Zatem żona pędzi szybko
"Co się stało moja rybko?"

Szkrab już spacyfikowany
Więc od nowa idą w tany
Nie ma czasu na głupoty
Czas się zabrać do roboty
Mąż do piersi się dobiera
Lecz i krzyk do nich dociera

Przerwa druga ...niezbyt długa
Teraz bedą dziać się cuda
Żona w lot rozkłada uda
Lecz mąż leży jak ten słup
Bo usłyszał tupot  stóp
Nie minęło sekund sześć
Gdy zaspane słyszą "cześć"

Szkrab pakuje się do łóżka
czule szepcząc nam na uszka
"Kocham was moja rodzinko"
Z tą anielską swoją minką
No i koniec seksu dziś
Rundę trzecią wygrał miś

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Coś Cię chyba ugryzło 8fun. Seks od zarania dziejów był prymitywna rozrywką. W potopie Sienkiewicza miałeś gwałty i podpalenia. Czyli czas płynie a rozrywka sie nie zmienia. 

Pod przykrywką coraz bardziej rozwiniętej technologicznie cywilizacji stety lub niestety dalej hołdujemy tym jakże pierwotnym instykntom.

Reasumując

czy nowy świat czy stary

Te same zalety te same przywary ;) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...