Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mogę zmienić twoje życie
przecież wiem jak skończyć
Je! t'aime, samotne serce
opalam się w gwiazdach
jak opiłki w oczach,
obojętny świat, cierpię

 

nie spojrzeć już w niebo
na przecięty sufit, zbyt biały
by jeszcze zobaczyć
czy coś w tobie się żarzy

 

kiedy upadniesz strzaskana
nie usłyszę też wycia,
mam tu okna zamknięte
i nie oddycham.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To tragedia, wpuść powietrze, odcięcie się od świata nie służy nikomu. Nawet odgłosy wycia są potrzebne. 

 

 

To smutek, czas zagubienia. Nieznajomy Niewidzialny - dlaczego tak, przecież jest i:

 

I tego nie rozumiem, tej frazy:

 

 J. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

,,opalam się w gwiazdach

jak opiłki w oczach"

Dwa wersy, które można czytać naprzemiennie i z każdą kombinacją ;) Do czysto poetyckiego lub romantycznego obrazu poetyckiego, dodałem walory czysto mechaniczne, związane z rzemiosłem. Buntuje to się samo w sobie z ideą romantyzmu, ale jest to tylko powielanie i interpretowanie dawnych wzorców. Mnie osobiście te dwa wersy przenoszą w ciepły krajobraz, który jest nieświadomie interpretowany ( brak pełni) , gdyż coś dzieje się w tle, jakaś praca wrze. W połączeniu z dalszymi strofami, pozorny spokój zostaje nagle rozwiany i trwa niepewność- no, mniej więcej tak :D

Drugi sposób tak dla mnie wyraźny, to tusz z rzęs w oku kobiety. Może w tej kwestii nie jestem specjalistą, ale potrafi to przyprawić o łzy. Natomiast mi taki obraz kobiety zapada w pamięć. Spojrzenie/oczy przecież potrafią błyszczeć, można się wręcz emocjonalnie opalać w spojrzeniu, zawsze jednak jest jakaś wada estetyczna, powrót do ,,ziemskości".

PS. Ale, ale! Nie chcę zdradzić wszystkiego- intymność,intymność! Je t'aime jest symbolem samo w sobie, a gdzie użyłem tego stwierdzenia w swoim życiu, a gdzie zasłyszałem, może zostać w spojrzeniu ;) Pozdrawiam serdecznie ;) NN.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KlipMasz rację, co dwie kwarty to nie jedna. A może zrezygnować z piwa na:  " po czterech kolejkach grzańca" Co Ty na to? Pozdrawiam.
    • ŚLADAMI  PRZESZŁOŚCI   śladami przeszłości w kolorowych bucikach  czas czasami dojrzewa wyrozumiałością  chodząc po zielonkawych nadziejach   wiatr unosi szeleszcząc jesienią  sny co w spełnieniu pozostały nawet o tym nie wiedząc    bawią się myśli w piaskownicy bytu szaro-kolorami na sztaludze życia  otwartymi wrotami rajskiego ogrodu   którego wciąż  nie widać        _____________________________________________
    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...