Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Róbta, co chceta


evicca

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może jeszcze napiszesz,  że to Owsiak jest winny śmierci Adamowicza? 

 

Przykro mi, ale w kwestii Owsiaka nie dam się przekonać.  Dla mnie ten człowiek jest Kimś przez duże K. Co nie znaczy, że mam go za jakiś ideał.  Nie.  Ale uważam,  że robi wspaniałą robotę.  A Matka Kurka? Dlaczego tak go interesują rozliczenia WOŚP, skoro sam na nią nie wpłaca? Nic mu do tych pieniędzy. A odnośnie chamskich komentarzy to właśnie pośród przeciwników Owsiaka jest ich multum. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ci którzy nie wpłacają na tacę najgłośniej wpieprzają się do finansów Kościoła i chcielyby Kościół rozliczać. Czemu odmawiacie nam tego samego prawa, skoro uważacie się za takich tolerancyjnych i wspaniałych, jak Owsiak określa te pląsające postacie na filmiku? My też jesteśmy tacy wspaniali i chcemy znać rozliczenia osoby publicznej. A co nie wolno? Nikt nie może nam tego zabronić.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Różnica między finansami Kościoła a Orkiestry jest taka,  że Kościół się ze swoich nie rozliczy,  bo nie musi.  A Owsiak rozlicza się co do grosza,  chociaż niektórzy i tak znajdą sobie powód do szkalowania. 

Edytowane przez evicca (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Sama sobie taką sentencję wymyśliłaś? Gdzie masz jakieś badania stytystyczne żeby twierdzić, że często wulgarny cham zachowujący się jak regularny bandyta jest lepszy od przeciętnego człowieka. A groźby kierowane przez zwolenników Jurasa, ordynarne groźby pobicia, zabicia, spalenia domu czy samochodu mogę ci wkleić. To jest właśnie poziom dyskusji po stronie Jurasa. Ale jak trzeba dokopać Kościołowi katolickiemu to sobie nie żałujecie. To dlaczego bronicie Jurasa? Jest takim odbiciem w krzywym lustrze medialnego chłamu który go reklamu tegoż Kościoła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisze Matka Kurka który spotkała się z Owsiakiem kilka razy w sądzie Owsiak to bandzior i wychowawca bandziorów. MK nie jest żadnym katolikiem, jak tu większość sobie wyobraża, a swój nick przyjął by szydzić z ojca Rydzyka. Po prostu ma powody, żeby prześwietlić i pokazać zachowania Owsiaka do podszewki. Skala wulgarnego, zbójnickie hejtu wobec niego przekroczyła granice. I wy jeszcze śmiecie twierdzić, że Owsiak robi dobrą robotę? On nie może żyć bez judzenia na kogoś. Taki jest właśnie mechanizm jego działania evviku, dawno opisany, żebyś reagowała jak reagujesz. Prosta zasada socjologiczna. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Kształci w miłości do Boga i Ojczyzny tysiące młodych ludzi. W ostatnim roku jego studenci nakręcili choćby film o Karolinie Kózkównie  która zginęła zadźgana przez rosyjskich sołdatów w obronie swojej czystości. Właśnie niedawno nabyłem DVD mogę ci pożyczyć. To jest wychowanie przez duże W, a nie nauka antykultury i barbarzyńskiego zachowania swoich fanów przez Owsiaka. A ze sprzętem w szpitalach jest tak, że jak dziesięć pomp insulinowych da Owsiak, to szpital za zaoszczędzone pieniądze da premie lekarzom, którzy za te pieniądze pojadą sobie na kolejną wycieczkę na Seszele. Kosztem dzieci marznących na mrozie nabijających sławę Owsiaka. Te dzieci są prawdziwymi wolontariuszami bo pracują za friko. Gdyby Owsiak nie przywióżł tych pomp, to musiałby je kupić na oddział NFZ. Więc nie ma się co podniecać, gdy ktoś opowiada drętwe gadki, że dziecko mu wyleczyli dzięki Owsiakowi. To jest kuriozum, żeby akcję charytatywną organizować na rzecz tak bogatej instytucji jak NFZ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Fronda nie jest dla mnie wiarygodnym medium.  I przykro mi, ale jesteś książkowym przykładem tego, że to właśnie przeciwnicy Owsiaka są pełni nienawiści, złości i uprzedzeń.  Ja staram się pisać kulturalnie i spokojnie,  Ty atakujesz. 

Poza tym jest to z założenia forum poetyckie,  staramy się oceniać wiersze,  a nie atakować za przekonania.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj- ale zadziorny jesteś  - czy ty się słyszysz - zresztą szkoda 

się denerwować - uciekam głosując na Owsiaka - wiem 

że ci to nie na rękę  - musisz to przetrawić.

                                                                                                                                Pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Skoro ktoś demoralizuje moje siostry i braci Polki i Polaków nie będę na to patrzył i nic nie mówił. Taki Otto Schimek, sprzeciwiający się zbrodniom Wehrmachtu zginął ale dziś jest bohaterem. Uważam, że to co wyprawia Owsiak, a szczególnie metody stosowane przez niego w tych akcjach pseudo charytatywnych też są pewnym rodzajem zbrodni na społeczeństwie. Nie będę więc stał z boku i klaskał jak wszyscy. Powiem ci tylko. że przez media można ogłupić miliony. I to w parę chwil. A sektę Owsiak media budują już od dwudziestu paru lat. Od trzech lat wyłamała się z tego chóru wujów tylko tv publiczna. I chwała jej za to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Przed dwoma tysiącami lat tacy ludzie, którzy dziś wielbią Owsiaka zamordowali Boga, a głosowali na Barabasza. Metoda ich podjudzenia zastosowana przez żydowskich kapłanów była identyczna jak dziś metoda pozyskiwania zwolenników Owsiaka. Znam wielu takich fałszywych proroków jak Owsiak pojawiających w różnych momentach historii. Niestety zrobili wiele złego swoją działalnością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A do wszystkich krytyków. Evicca napisała ten wiersz w szczególności do mnie, więc mam prawo się wypowiedzieć co myślę. Howg. Wszystkich pozdrawiam. Nawet tych tak zwanych jak wy to mówicie "inaczej myślących". Pozdówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A mnie zainspirował do dania adekwatnej odpowiedzi i oceny co o tej bazarowej tandecie Owsiaka sądzę. Taka jest prawo fizyki, zasada Newtona,  że każda akcja budzi reakcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
    • ze wspomnień upiekę ciasto by lepiej smakowało dodam echa i wiatru oraz uśmiechu   żeby nie przesłodzić łzami je przełożę albo łyżką morza jest łagodne   wiem że trudno będzie ale co tam zaryzykuję przecież do odważnych świat należy   ze wspomnień ciasto upiekę będzie wam smakowało bo minionym zapachnie które hen za wami  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...