Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

1-8

Ludzie są jak kawki 
Marna szarość jest ich piór 
Ludzie są jak kawki 
Nie minął z prawdą się profesor N
Ludzie są jak kawki 
On ramię w ramię z nią szedł 
Ludzie są jak kawki 
Krótkie dzioby, szary jest ich wzrok 
*

9-16

Ja krukiem siebie czuję 
Tylko z myśliwymi wciąż szybuje 
Ja krukiem siebie czuję 
Widzisz śnieżne skrzydła moje?
Ja krukiem siebie czuję 
Jej sokoli wzrok do szpiku mnie przejmuje 
Ja krukiem siebie czuję 
Nie pojmują kolorów, które widzę 
*

17-24

Ludzie są jak wróble 
Kawałki brudu na ulicy ich pożywką 
Ludzie są jak wróble 
Kotem na nich będę 
Ludzie są jak wróble 
Prawdą dla nich chleb rzucany 
Ludzie są jak ptaki 
Do policzka przyłożyłem lufę

                                                                                 RG

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @piąteprzezdziesiąteDzięki za obszerny komentarz. Pozdrawiam.
    • @Berenika97 Takie właśnie lubię, bo rozumny czytelnik naprawdę swoje wie i nie trzeba mu podsuwać pod nos nie wiadomo czego. Swoje bardzo dobrze wie i bardzo dobrze, a nawet jeszcze lepiej, rozumie.  @TylkoJestemOna Tak, uważam, że to udany zwrot. Dzięki :)
    • @M_arianna_   Szanse mają tylko co z komplementem na ustach. 
    • Tak. Cieszę się, że chyba dało się zrozumieć.   To tak mniej więcej chyba powinno być:   Scena pierwsza:   Narrator:   A może czyśćcem jest nasza pamięć.       Lekkie piekiełko im fundowane.       Solidny pomnik piersi przygniata       albo namiętność podgrzewa dawne.     Królowa Śniegu::         Uniesie nasion rozsianych wola,       pejzaż czułości nieodgadnionej.       Amarant rozstań — z tobą i zorza       lub kryształ z ciszy, przesianej dla nas...       Scena druga:     Narrator:   Świeca gromniczna. W jej dniu się urodził. Chwalił z nią Boga każdego roku.   W plandemię Hersztynia, bo tak jak matka z gór, pomimo zakazów dała się pomodlić.   Gerda:   Zamknęłam mu oczy. Ucałowałam.     Hersztynia:   — Odszedł spokojnie.   Gerda:   Wcześniej tak się bronił.     Scena trzecia:     Nad rzeką mieszkał i w niej pływał dzieckiem. Tam pstrągi srebrzyste, ze wsi chłopacy.       koniec :)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo ładny komentarz. Dziękuję pięknie:)   Dziękuję :) Zawsze żegnam się w tych dniach roku. Pozdrawiam:)   @Nata_Kruk dziękuję :)  Jeszcze trzeba by roxmowę z ptakami. Zapomniałam już. Czy to były kruki czy wrony. Pozdrawiam:)
    • @Leszczym   Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...