Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zapraszam do wspólnej zabawy,  pisania  ...  bajki.

Piszemy historię o wymyślonych, dowolnych  postaciach.

Forma dowolna. 

Każda kolejna część  nawiązuje do poprzedniej.  

Staramy się nie uśmiercać wątku zbyt często.  

Jeżeli to możliwe  w nie więcej niż 20 wersach, może także  być   wersja  kilkuwersowa;   liczy się sęs ;)  poezyja,  a przede wszystkim   - wspólne pisanie.

 

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano

Chcecie bajki - oto bajka: 

Za górami, za lasami,

za siedmioma dolinami , 

żyła  Stonoga Szachrajka.

 

Mieszkała między olchami, 

wśród liści, gniazd i  pajęczyn,   

Ubrana w kolory  tęczy,

z aksamitnymi  włoskami .

 

Codziennie  wśród naręczy   

traw, trzcin i majeranku

czekała o o poranku 

aż ktoś z bliska zabrzęczy...

Opublikowano

znalazł się jeden taki 

konik polny spod górki 

który na swych skrzypeczkach 

wygrywał piękne mazurki 

 

nóżkami pocierał o skrzydła 

aż metaliczne brzmienie 

rozległo się w całej dolinie 

co nie umknęło uwadze 

Szachrajkowej dziewczyny :-) 

 

Opublikowano

Cóż mogła zrobić Stonoga

Nie mając instrumentu

Ni chęci do lamentu?

Do górki daleka droga...

 

Nie mogąc zrobić koncertu

Wpadła na pomysł taki

By wysłać z wieścią ptaki 

Do konika wśród łętów

 

Lecz czy to  gile czy szpaki

Owady  lubiąc niezmiernie

Mogą być zbyt pazerne!

Co zrobić z  problemem takim?

 

 

 

 

 

Opublikowano

Z dwojga złego, jak się zdaje

lepszy królik,  co to z jajem

wielkanocnym ma wspólnego 

więcej,  niż z jedzeniem  stonóg. 

Tak więc pomógł  nasz kolega

powiadomić  szybko grajka, 

że wygląda go Szachrajka, 

że jest piękna i bogata 

i nieposunięta w latach. 

 

Opublikowano (edytowane)

Hmm - powiedział konik polny,

kiedy spotkał go nad rzeczką

królik - jestem teraz raczej wolny.

Ale nie wiem czy nie kłamiesz

 - masz jej zdjęcie w Istagramie?

 

Mam też problem z jakąś Gender

więc  być może  ( gdy przybędę)

chociaż serce mam na dłoni -

wyjdzie ze mnie pasikonik

Edytowane przez Annie_M (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Królik go zapewnił słownie,

a że zrobił o wymownie 
i wybornie trafił w gusta,
 wnet pokusa wzrosła wielka
w cnym koniku  -  bawić w berka, 
w chowanego, ciuciubabkę - 
albo chociaż podać łapkę
tej Stonodze Olabodze.
I wyskoczył tak jak  mustang
by z nią spotkać się natychmiast, 
lecz nadzieja nagle prysła,

problem się objawił w nodze,
która skokiem zdruzgtana
wywołała melodramat.  

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mat: - Iwona, nabiału mam! (ma muła i bananowi tam).
    • @Migrena Ten wiersz jest bardzo poruszający. Czuć w nim, autentyczne spoglądanie śmierci w oczy, ale bez ucieczki w tani patos. Mamy za to mocno brzmiącą fizyczność odchodzenia i to są obrazy, które długo zostają, bo są konkretne, szorstkie, ale dzięki temu prawdziwe.
    • @KOBIETA wspaniale:) ja będę orły robić w powietrzu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Minoga waleniom, MO i Nel, a wagon im.
    • delikatny chrobotaniec za ścianą zaśnięcia pazury wydziergane z nieznanej przyczyny lęku ranią podświadomość zrywają ostatnią nitkę łączącą z zewnętrzem      pod sklepieniem umysłu gniją kolorowe gwiazdki spadają strzępki zwęglonego lśnienia     inny dźwięk stukających trupiocegieł ze spleśniałym nalotem nieuniknionych zdarzeń tworzy ciemną jamę z rozkładem cieni     nie możesz uciekać strach wycisnął całą tubkę na katafalk z twardych grudek popiołu      leżysz rozkrzyżowany przyklejony dodatkowo przebity szpilką jak martwy motyl z urwanym szybowaniem przeszła miękko przez calutki wczorajszy obiad    *** to wychodzi z otworu szelest i darcie materiału    szmaciana lalka trzyma igłę z nawleczonym oślizgłym jelitem bardzo cienkim różowawym jak krem ciastka tortowego    pocerowany uśmiech ze skrzepłej krwi ukazuje resztki dziąseł    czujesz nurkujące ostrze w galaretce źrenicy jakby chciało zaszyć widzenie wspomagane chichotem ciemnej plamki     gałkę wyjmuje łyżeczką wydzierganą z włóczki utwardzonej krochmalem ze sproszkowanych zadów starych ropuch      ściekają z niej warkoczyki spazmów bólu po dyndającym nerwie wzrokowym      kolejny uśmiech skrzypi trelem białych i czerwonych krwinek z nutką ob uplecioną z wianuszka wiolinowych żył      słyszysz ciche bulgoczące melodie kiszki grają żałobnego marsza w karawanie brzucha a serce pulsuje hymnem ostatniej chwili       to szmacianek koordynator wymierza karę za niewłaściwą ścieżkę snu    owszem podążasz ale nie tak i nie teraz      barwne gałganki są nagle sztywne stężeniem pośmiertnym skalpela     słyszysz trzaski usztywniania w pustej cuchnącej jamie wyrastają ostre zęby zaostrzone ideą drapieżnika      czujesz słodki odór stęchłych zbutwiałych szmat      rozwierają twoją szczękę wpełzają pod kopułę podniebienia dławią oddech przygniatają ciężarem klaustrofobii i duszności    większość szmaciozwłoka wygryza lepki czerwony tunel    znika w czeluściach torsu mlaskając rytmicznie krwawe kawałki we wilgotnych flakach rozedrganych wnętrzności    wywraca żołądek na lewą stronę nabija sobie guza o żebrowany sufit dureń chciał rozprostować gałganki stając nieroztropnie słupka    dodatkowo charczy wierszem niech to szlag durny świat gdyż niewielka kostka z treści utkwiła mu w przełyku    ostatkiem sił grzebie w szmacianym gardle jednocześnie rozszarpując nikłą szansę przebudzenia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...