Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pójdę przed siebie, nie wiem, czy pamiętasz jak mówiłem, drogą pokrytą jasnobrązowymi, szlescącymi liśćmi. Będę szedł tak długo, aż przypomnę sobię najgorsze chwile w życiu, a także te najlepsze. Nie będę rozpamiętywał błędów, czy rozterek. W myślach rozmówię się ze wszystkimi ludźmi, których miałem możliwość poznać.
Będę szedł czując zimno, przenikające aż do wnętrza, czuł pod butami każdą nierówność, a wiatr będzie mi nucił do ucha już od dawna znaną pieśń. Może spadnie deszcz, rosząc i tak wilgotną twarz, a może będzie suszyło ją słońce, niby mówiąc, że nic się nie stało.
Szedłem tą drogą już nie raz, ale nigdy nie miałem siły brnąć dalej i dalej, ciągle zatrzymywała mnie nadzieja, lub jej brak.
Tym razem postaram się dotrwać do końca, choćby wiatr dął mi w oczy, krzycząc wracaj!
Choćby szum drzew, tumany liści wznoszących się ku górze, choćby nawet człowiek nie wiadomo jakim przypadkiem tam idący, choćby wszystko mówiło nie, ja pójdę.
Pójdę, bo jest obietnica, którą dałem sobie ja sam. Na końcu drogi jest ławka, zwykła ławka drewniana z metalowymi okuciami. Brązowa, nadgryziona zębem czasu, ale wprawne oko widzi, że niewielu na niej siedziało. Jest to jedyna ławka w zasięgu wzroku, a nad nią czuwa od dawna niedziałająca, przerdzewiała latarnia. 
Usiądę na tej ławce, odczuwając, jak krew miło rozgrzewa mi zmęczone nogi. Kręgosłup aż jęknie, w podziękowaniu. Ręce schowam w kieszenie, ciało ulegnie minimalnej uldze...
Lecz nie jest to ławka, jakich tysiące, nie jest to ławka w parku, przy chodniku, nie jest to ławka, która czeka na przechodnia.
Siedzę na ławce, której szukałem całe życie, jedna jedyna, to ja jestem dla niej, nie ona dla mnie.
Siedząc tak na niej nie wypada już myśleć, wspominać, czuć, to nie jest miejsce na mentalne wycieczki osobiste. Rozglądasz się wokół i widzisz ciemność, może zarysy drzew, nawet szum wiatru już jest jakiś obcy. Zamykasz oczy i wszystko zaczyna wirować, chcesz je otworzyć, ale nie po to usiadłeś na tej ławce, przebywając tę drogę. 
Jesteś teraz w obłoku złożonym z różnych odcieni szarości, tylko jasne punkty, wielkości łebka szpilki pozwalają Ci stwierdzić, że poruszasz się po spirali. Po mału wszystko milknie... nic, co było tam, nie drażni już zmysłów. Spirala nagle się zatrzymuje, a ja już rozumiem, że w tej określonej materii w tym określonym miejscu, do tego miejsca należę. Kolejny jasny punkt. Wszystko znika. Zostają drogowskazy wielkości łebka szpilki. Nie ma nic, tylko szarości i te jasne punkty.... pewnie każdy z nich miał kiedyś swoją ławkę.

Opublikowano

Odbieram to jako decyzję i opis ostatniej, podjętej ostatnim wysiłkiem świadomej, konfrontującej z przeżytą dobrą i złą prawdą podróży życia - w kierunku jego końca i dojścia do punktu rozstania z nim (ławka), tego jedynego niepowtarzalnego dla każdego z nas, przeznaczonemu tylko nam... Niezmiernie interesujący i jednocześnie lekko napisany i lekko zbierający ze sobą w tę podróż tekst. Podoba mi się bardzo, tez jego koniec, który jakby zostawia mnie u progu otwartych, tajemniczych drzwi. Chętnie przeczytam więcej Twoich tekstów. :) Pozdrawiam.

Opublikowano

W sumie tak jest, konfrontacja jako składowa przeżyć prowadzi do jednego- i nie jest to rozrachunek, a raczej retrospekcja. Nie ma winy, czy zadowolenia, jest decyzja. Jest to płacz, których to łez słońce nie osuszy, wiatr nie rozgoni, a deszcz nie sprawi, że będą mniej słone. Wiatr, szum, ciemność, atawizmy lęku. Liście, symbol zakończenia pewnego etapu. Kto docenia piękno liści, dopóki nie znajdzie jednego u swych stóp, nie poczuje zapachu, nie zachwyci się paletą barw? To samo z człowiekiem- tylko leżąc u stóp innego, ktoś może zada sobie pytanie, kim był, jaki był...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Dziękuję Aniu @Annna2 To tłumaczenie tekstu piosenki: Niżej Dalej Wciąż wierzę w to, że wzejdzie słońce Lecz przeznaczono mi wędrówkę przez nieskończoną mgłę Potykając się idę na wprost Znów i w kółko Pod moją skórą Nie ma żadnych pragnień Księżyc i słońce może wzejdą Za tą kurtyną z dymu Wypuść swoją przeszłość i winę Nadzieja cię spowolni Zapomnij o łzach szczęścia Idź w kierunku zapomnienia Usłysz brzmienie Moich kroków w popiołach Niżej Lecz przeznaczono mi wędrówkę Niżej Wszystko co znam Zawalone Nieobecne Nieodwracalne Spalone w płomieniach chciwości i obojętnosci Kiedy nie potrafiliśmy zdobyć Otaczającego nas piękna Spadliśmy na ziemię Ukryliśmy się, a teraz pełzamy Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,leprous,lower.html
    • @Robert Witold Gorzkowski  na początku powiem o muzyce- łał! "Niżej, dalej.   Teraz kronik rodzinnych się nie pisze, a jeśli już  to daty, bez etosu, obyczajów, jacy byli? Znajomość historii rodziny może kształtować pokolenia. Są rodziny, których wpływ na historię miały wielki- Twoja Rodzina miała ogromny. I Ty tworzysz też epokę Robert. Wiersz uderza tak bardzo, w najgłębsze zakamarki strun, w serce. Jest piękny bardzo. Księga Hioba, ale dalej pozwolę sobie przytoczyć( przepraszam) swoje "Obłoki"   Przesadzasz mój Kohelecie pisząc "Habel habalim" Obłoki są mniej ulotne niż para z ust, mój dom rozbrzmiewa nadmiarem słów. Oddech rozwiewa przestrzeń, kolejny haust.   "Na wszystko jest czas" tak królu Jeruzalem. Jest czas porodu i czas konania. Pora burzenia i pora budowania. Jutro zdobędę Himalaje, życie jest piękne. Chwilo trwaj!"- to nieprawda Eklezjastesie. Czas z życiem styka się tylko w jednym punkcie. Koło się toczy i każdy jego moment jest czasu utratą. Tak Kohelecie. Życie jest tańcem liści wirującym niczym derwisze między narodzeniem i przeznaczeniem. Nietrwałym słońcem czerpiącym z drzewa działania. "Lepszy jest smutek niż smiech, bo przy smutnym sercu dobrze się dzieje". Woda zmywa ślady na piasku morzu oddaje kształt.   Me mou haptou" i oddam mu hołd. Czas jak dusz grań, z życiem gra. Schwytam poranki na skórze, bedą od do zapisem na górze. Spłoną wyzwalając zmysłów burze.           Robert Twój wiersz jest piękny, do wszystkich trzewi wnika. Piękny  
    • Kap...Kap...Kap  Woda skapuje z kranu do umywalki oceanu  Może i to kwestia sporna ale czy to nie jest pewna alegoria?    
    • @tie-break szanowny zna odpowiedź ale sobie pozwolę też pretensjonalne licentia powrócą a dlaczego? Tego też nie wiem
    • @Sylvia   „ Śmierć pięknych saren” O. Pavel   Czytając ten wiersz…takie mam skojarzenie…:) pozdrawiam:)     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...