Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Biała lilia - lilia kojarzona jest z czystością/bielą i mimo, że istnieje kilka odmian kolorystycznych tych roślin to w przypadku Twojego utworu przymiotnik biała jest niepotrzebnym upiększaniem.
Trzeci wers to już Twoje własne przemyślenia i wnioski.
Pozwól Czytelnikowi odkryć, że lilia usycha.

pozdrawiam
Piotr Mogri

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Biała lilia" i "granitowa płyta" to dobrze dobrane składniki kontrastu.
To, że składniki są dwuwyrazowe podkreśla kontrast - "biała" zostaje.
Trzeci wers jednak rzeczywiście do odrzucenia.
Wg mnie haiku powinno mieć konstrukcję:

(coś1) (coś2) --
na granitowej płycie
biała lilia

gdzie coś1 powinno nawiązywać do granitowej płyty, a coś2 do białej lilii,
lub odwrotnie, np.

mały nagrobek --
na granitowej płycie
biała lilia


lub

chłodny poranek --
na granitowej płycie
biała lilia



Pozdrawiam,
Grzegorz
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Biała lilia" i "granitowa płyta" to dobrze dobrane składniki kontrastu.
To, że składniki są dwuwyrazowe podkreśla kontrast - "biała" zostaje.
Trzeci wers jednak rzeczywiście do odrzucenia.
Wg mnie haiku powinno mieć konstrukcję:

(coś1) (coś2) --
na granitowej płycie
biała lilia

gdzie coś1 powinno nawiązywać do granitowej płyty, a coś2 do białej lilii,
lub odwrotnie, np.

mały nagrobek --
na granitowej płycie
biała lilia



lub

chłodny poranek --
na granitowej płycie
biała lilia



Pozdrawiam,
Grzegorz
Ja jestem bardzo oszczędny w słowach...
:)

pozdrawiam
Piotr
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Trochę za oszczędny. Gros klasycznych haiku zawiera w pierwszych
i ostatnich pięciu sylabach zlepek dwóch wyrazów, np. "jesienny wieczór" (aki no kure),
"stary staw", "ta droga" itp. Nawet, gdy wydaje się, że jest tam tylko jeden wyraz,
np. "kareeda ni", okazuje się, że wyraz ten jest dwuczłonowy: "na bezlistnej gałęzi".
Jeden wyraz na początku lub końcu haiku brzmi bardzo dziwnie.
Nawet to, co w angielskich tłumaczeniach haiku tłumaczone jest jako jeden wyraz
"chrysanthemum" (chryzantema) w oryginale składa się z dwóch wyrazów:
"kiku no hana" (kwiat chryzantemy), chociaż dla każdego oczywiste jest,
że chodzi o kwiat, a nie o całą roślinę.

Pozdrawiam,
Grzegorz
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Trochę za oszczędny. Gros klasycznych haiku zawiera w pierwszych
i ostatnich pięciu sylabach zlepek dwóch wyrazów, np. "jesienny wieczór",
"stary staw", "ta droga" itp.
Jeden wyraz na początku lub końcu haiku brzmi bardzo dziwnie.
Nawet to, co w angielskich tłumaczeniach haiku tłumaczone jest jako
"chrysanthemum" (chryzantema) w oryginale składa się z dwóch wyrazów:
"kiku no hana" (kwiat chryzantemy), chociaż dla każdego oczywiste jest,
że chodzi o kwiat, a nie o całą roślinę.

Pozdrawiam,
Grzegorz

Szczerze mówiąc mam czasem kłopot jeżeli chodzi o niektóre elementy haiku - dla mnie oczywiste, nie są czasem czytelne...
Rzeczywiście tutaj masz rację i rację ma Autor/Autorka ERIS. Biała lilia jest bardziej czytelna na tle granitu niżeli lilia.
Musiałem to przetrawić :)...

pozdrawiam
Piotr
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


W stosunku do swoich utworów jestem bezwzględny:
"haiku niezrozumiałe to nie haiku"
Co miesiąc biorę zimny prysznic na www.haikuworld.org/kukai/current.html ;-)


Oprócz czytelności, dwóch wyrazów na końcu/początku, itp. "biała lilia"
to chyba odrębny gatunek lilii, a nie tylko odmiana kolorystyczna.

Automatyczne czepianie się przymiotników, czasowników w czasie przeszłym itp.
zostawmy innym ;-) Patrzmy co one wnoszą do utworu.

Pozdrawiam,
Grzegorz
Opublikowano

Dziękuję za komentarze. Widzę, że ta "biała lilia" wzbudziła trochę kontrowersji. Też mi się wydaje, że biała lilia to jeden z gatunków lilii.
A co do utworu, to po odrzuceniu ostatniego wersu i wprowadzeniu zmian powatało coś takiego

wiosenny wieczór
na granitowej płycie
biała lilia

Opublikowano

Bardzo podoba mi się to haiku z biała lilią. Kiedyś napisałem coś, co tylko klimatycznie pasuje do tego wiersza. Dlatego oprócz słów pochwały dołożę to swoje. Może się nie obrazisz!

mglisty poranek
mokry granit deszczem i…
upuszczoną łzą


Z pozdrowieniem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję. A Twoje haiku jest bardzo klimatyczne i bardzo mi się podoba jak i inne, Twojego autorstwa, które czytałam na tym forum.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Robert Witold GorzkowskiMocne. Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...