Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Romantyczne marzenie

 

Żeglując po twoim ciele 
ręką bogatą w czułości, 
jak rybak porwany przez sztorm, 
gdy szatańskie pioruny
rozświetlają jedyną drogę.

 

Tworząc mapę pocałunków 
marnym sonarem oddechu, 
jak biały delfin komunikując
jedyne co warte we mnie,
a czego nie widać.

 

Stojąc na skraju egzystencji.
Nie wiedząc czy się modlić, czy bać...
To błękit twych oczu jest opoką 
i rubin ust jedyną odpowiedzią.
Nie oddałem ich, długo milczałem...

 

W oczekiwaniu na spalenie duszy
i skruszenie kuli mojej jaźni...
w torturach odmętów niewiary, 
wykrzyknę to, co pozwalało mi żyć:

 

- "Tyś moją przystanią, 
a miłość jest twym zapachem"

Opublikowano (edytowane)

Wyobraźnia nie panuje nad treścią.

Piszesz barokowo, nie panujesz nad słownictwem, chaos i anarchia.

Na przykład: żeglując...to co?

Czyli - żeglując widzę brzeg, trafiam o portu, itd.

U ciebie nie ma zakończenia.

Ze "stojąc" jest jeszcze gorzej.

 

Edytowane przez W.M.Gordon (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zabieg z niedokończeniem jest zamierzony, jest jak lawina, która zbiera wszystkie zwrotki ku finałowi wiersza. To jest eksperymentalne pisanie i uważam, że gdybym rozszyfrował zagadkę tego wiersza, to inaczej by pan patrzył i inną miał na ten temat opinię. Każda zwrotka zaczyn się od czasownika, które są jak wyznaczniki ciągłości i spójności zwrotek. Żeglując... , Tworząc, Stojąc,  a później jest ostatnia zwrotka - w oczekiwaniu... która dopełnia wszystkie wcześniejsze, tylko trzeba połączyć elementy układanki. Zwrotki są jak puzzle. Każda zwrotka tworzy obraz - obraz do obrazu i powstaje ogólna wizja. Technicznie jest przemyślany, tylko nie jest to klasyka - tu chyba zachodzi największy problem. Jeśli będzie pan świadom, że moje teksty są jak kostki Rubika, to może zacznie się pan bawić nią i stworzy wizję - którą w układance zawarłem. Tego niezmiernie życzę. Dodam - to że coś jest niezrozumiałe dla kogoś, to nie znaczy, że nie ma sensu.

 

Anarchia też stworzyła sztukę, chaos twórczy też jest wartościowy - myślę, że pańskie "klasyczne" filtry nie przepuszczają niekonwencjonalności, co już nie jest moją winą.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Dawid Rzeszutek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

podoba mi się w jaki sposób obrazujesz myślą,jest tu pewien kunszt słowa a wierszowi na pewno nie brakuje poetyzmu-gdzie są uczucia i emocje-i ten zapach miłości jest bardzo dobrym akcentem na jej istnienie:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

Wiele barw. Wspomniałeś w komentarzu do W.M., że:

Ona kolorowa jest faktycznie. Ale też piszesz:

 

O to trudne jest. Mam nie lada problem z układaniem zwrotek w uporządkowany "puuzlowy" świat. Ale poczytam Twoje wiersze, intrygują. Pozdrawiam Justyna. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za ukłon w kierunku mojej poezji, za czas i energię jej poświęconą. Szanuję każdego człowieka, a w szczególności tego, który pochyli się nad tym, co tworzę, bo (zazwyczaj) nie piszę łatwej poezji. Nie jestem orłem językowym, ale lubię pisać, nawet jeśli wymyka się to normom ogólnie pojętym. Zawsze byłem przekonany, że droga z tłumem jest zła i przez to często w życiu bywam na bezdrożach, gdzie również tworzę. Cały czas się jednak warsztatu uczę i myślę, że z czasem zdobywam nowe poziomy, nie stoję w miejscu. Jak już niejednokrotnie pisałem, cieszą mnie rady w kwestii warsztatu; wskazówki stylistyczne, zwrócenie uwagi na błędy logiczne, wytykanie truizmów, tych rzeczy, których nie dostrzegłem podczas pisania. Justyno, uważam, że przez to, że piszę niełatwo, każdy, kto odnajduje wartość w mojej poezji, jest na wagę złota.

Moja poezja dużo mówi, nawet pojedyncze słowo ma dla mnie wielkie znaczenie, a ich kompilacja tworzy obraz, który często jest chaotyczną wizją, jak wariacki majak, ale czuję, że najciemniej jest pod latarnią i nawet w nim jest głębia, której wydobycie ogranicza tylko nasza wyobraźnia. Życzę zatem potężnej wyobraźni i anielskiej opieki, nie tylko podczas czytania moich tworów.

 

 

Kłaniam się nisko.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podobnie jak moja. 

Staram się pisać składnie, wg zasad, ale nie zawsze wychodzi. Takie sztuczności się rodzą. Ja biegam wśród słów, to dobre ćwiczenia. 

Dziękuję, Dawidzie. Będę czytać systematycznie Twoje wiersze, bo są magiczne. 

I wiesz, ja z reguły nie ingeruję w teksty innych, bo to z serca ich płynęły słowa. Chociaż warsztat może do tego skłaniać. Ale ten Twój powyższy wiersz nie jest w Warsztacie. 

Ja również. Justyna. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak w kwestii magii dodam, że sporo lat tamu na lekcji historii mój nauczyciel powiedział, że jestem magikiem.

Sytuacja wyglądała tak, że nawiązała się rozmowa, w której uczniowie  mieli pretensje do nauczyciela, że ich pyta bo uciekli z jego lekcji, oni mówią "...a Dawid?...", a on powiedział - Dawid jest magikiem, odparłem - "tak, jestem jak Houdini, pojawiam się i znikam...", była to  zabawna sytuacja, którą tłumaczy fakt, że ja również wtedy uciekłem. Też myślę, że jest coś magicznego w mojej poezji, ale nie wynosiłbym się zbyt wysoko, nie jestem helowym balonikiem.

 

Kłaniam się raz jeszcze. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pagody :) Nie za dużo tych zdjęć? Matka Natura lub natura, tak chyba. Dwie godziny to bardzo mało. pzdr :) Bardzo ładne drzewo na placyku. Można by samym nim zająć ten czas :)
    • Wiem, że następne zdanie jest/będzie truizmem. Żeby poznać dany kraj, trzeba w nim zamieszkać. Bywać między miejscowymi. Im dłuższe owo zamieszkiwanie i im więcej owych bywań, tym poznanie osiąga wyższy poziom.     W okolicy Hua-Hin warte zobaczenia są Khao Luang Cave - Jaskiniowa Świątynia Buddy I Phra Nakhon Khiri National Museum.      Od placu ze fontanną i wzniesionym tuż za nią czymś w rodzaju pawilonu należy udać się w lewo opadającym łagodnie chodnikiem. Potem następuje zejście - już o wiele bardziej strome - do naturalnej jaskini, a właściwie do kilku, pomysłowo wykorzystanych w świątynnym - duchowym i energetycznym - celu. Wiadomo, że także kulturalnym.     Schodzi się więc I wędruje. Ogląda mniejsze i większe przedstawienia Buddy w różnych pozach, podziwiając zarazem skalne formy, które stworzyła Natura. Najpewniej, będąca przecież świadomym energetycznym bytem, inspirowana przez Myśliciela, stanowiącego zarazem jej część i jednocześnie wykraczającego poza nią. Czy bowiem tak piękne formy mogą stanowić dzieło przypadku? Oceńcie sami. Naturalne świetliki, również zaplanowane, wykonane i utrzymywanie przez Naturę, też zwracają odpowiednio wiele uwagi. O należytości oddania przy okazji pobytu tam duchowego holdu Osobie, która tak samo jak Jezus osiągnęła zjednoczenie z Bogiem/Absolutem albo stan Nirwany wspominam dla porządku. O możliwości  nabycia pamiątek - mimochodem.     Do muzeum narodowego Phra Nakhon Khiri wjeżdża się czymś w rodzaju wagonika, wciąganego i opuszczanego po szynie stalową liną przez elektryczny napęd. Zadaszone wagoniki są dwa, mieszczące najwyżej dwadzieścia osób każdy; z mijanką w środkowej części trasy. Wjechawszy, zwiedza się dawną rezydencję królewską, z której korzystał jeszcze poprzedni władca Tajlandii. Przedmiotów przezeń używanych - w szczególności mebli - fotografować nie wolno, a przed wejściem do wnętrza należy zdjąć obuwie. Zwyczaj ten obowiązuje zresztą także przed wejściem do salonów, w których wykonuje się zabiegi masażu, manicure i pedicure oraz do salonów fryzjerskich. To uwaga na zupełnym marginesie.    Całe zwiedzanie rozległego płaskowyżu, przemyślnie miejscami stworzonego - co można stwierdzić po przyjrzeniu się - pod królewską siedzibę zajmuje około dwóch godzin. Ale pomimo zmęczenia tyleż czasu trwającym zdecydowanie warto. Warto zajrzeć wszędzie, w tym do tak zwanej Czerwonej - napisałem tak zwanej, ponieważ jest ona w gruncie rzeczy brunatna - Pagody.     Przedstawiwszy opis, zapraszam do obejrzenia zdjęć. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • …słownym golem ?, tutaj jeśli już to zdecydowanie obok bramki ;), bo produkcja ciężkawa jak ołów a i wnioski cóż, nielotne, toporne. Nietzsche twierdził, że każdy kto pracuje tyle, że ponad 2/3 czasu do niego nie należy, jest … niewolnikiem,( ale uczyć się warto, oj, warto, to na pewno warto! )…
    • @piąteprzezdziesiąte wiesz co.. też coś ostatnio zauważyłem; chyba będę musiał zmienić czcionkę - czarna mnie pogrubia ps. najlepsze jest to, że akurat wierszyk, o którym mowa jest w miarę prosty; gdy czasem coś napiszę to zastanawiam się sam, dla którego pokolenia (po naszym) ja właściwie tworzę; u Was na portalu ja tylko 'pomocniczo' publikuję i nie każdy nowy wiersz - wszystkie po kolei od nr. 470 (tamten portal uległ likwidacji) mam teraz na "Twoje Wiersze" - może kiedyś przejdę na stałe do Was, tymczasem to jestem tu tylko sporadycznie i wcale nie angażuję się w czytanie i komentarze u współ'użytkowników.. nawet u nas nie nadążam - trzeba się skupić na jednym pzdr. serd. i dziękuję mimo wszystko

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Chciałby być bohaterem Dzielnym młodym rycerzem W zbroi srebrno błyszczącej Z pozłacanym – szkaplerzem   Marzy o koniu karym (Siwy również być może) O pięknej narzeczonej W bielonym świeżo – dworze   O przysięgach podniosłych I o pieśniach pobożnych O tarczach wielobarwnych O życzliwości możnych   O turniejach prześwietnych O wrogach pokonanych O damy pocałunku Który ukoi rany   Nienawiścią do zbrodni Do kłamstwa – często dyszy Lecz szepnę wam na ucho Bardzo boi się – myszy…  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...